✨ zostaw coś po sobie ✨
Chyba nie muszę opisywać bólu jaki towarzyszył mi przez cały poranek. Dosłownie ledwo zdążyłam się obudzić, a już czułam, że moja czaszka zaraz pęknie. Lekko otworzyłam oczy i westchnęłam, patrząc na Dylana, który jak widać, również nie spał. Jako zajęcie wybrał, wpatrywanie się we mnie.
- Nie patrz tak - szepnęłam rozespana, przewracając się na brzuch.
- Dlaczego? - zapytał z poranną chrypką, przez co mną wzdrygnęło. Brzmiał tak dobrze.
- A dlaczego nie? - odpowiedziałam pytaniem na pytanie i zwróciłam głowę w jego stronę.
- Bo podoba mi się to co widzę - sięgnął dłonią po kosmyk włosów, który leżał na środku mojej twarzy i odsunął go. Zdecydowanie w tym momencie spory rumieniec wkradł się na moje policzki.
- Przestań - jęknęłam, wciąż speszona jego wzrokiem.
On jakby nigdy nic podniósł się, okroczył mnie i zawisł kilka centymetrów nad moją twarzą. Nie wiem jak to możliwe, ale jego oddech wcale nie był nieświeży, jak to bywa z rana. Poczułam za to delikatny zapach tytoniu i zdecydowanie przeważającą miętę.
- Nie myłam zębów - zakryłam dłonią usta, na co on słodko się zaśmiał.
- Ja tez - skrzywiłam się na jego słowa, a po chwili uniosłam brew i posłałam mu spojrzenie w stylu „ta-uważaj-bo-zaraz-ci-uwierzę" - żułem gumę - sprostował.
- To mi tez daj - jęknęłam i wystawiłam dłoń.
Oczywiście Dylan nie zamierzał mnie posłuchać. Z szybkością światła wbił się w moje usta, jednak pocałunek był delikatny i zmysłowy. Zdecydowanie inny niż wczoraj.
- Mm - mruknęłam w pewnym momencie, gdy dłonie Martineza wkradły się pod koszulkę i zaczęły jeździć po mojej talii. Lekko wzdrygnęłam się, czując jego ciepłe duże ręce na moim ciele. Dopiero wtedy zrozumiałam co robi. Poderwałam się i usiadłam prosto, odpychając go. Zdezorientowany posłał mi pytające spojrzenie.
- Co się stało? - zapytał stroskany, przybliżając się do mnie.
- Nie lubię, gdy ktoś mnie dotyka - powiedziałam niepewna i sięgnęłam po kołdrę, żeby przykryć swoje nogi.
- Ktoś cię skrzywił? - zapytał odrazu, na co się skrzywiłam.
- Nie.
- Masz jakieś blizny? - pokiwałam przecząco głową - w takim razie o co chodzi? - podniósł pytająco brwi.
- Nic - westchnęłam - powinnismy iść na śniadanie - zmieniłam temat.
- Veronica - zaczął.
- Mógłbyś mi podać spodnie? - wskazałam palcem na kupkę ubrań, leżących na stołku. Starałam się zignorować jego spojrzenie. Wiedziałam, że powiem mu wszystko, jeżeli popatrzy na mnie tymi pięknymi oczami.
- Czemu sama ich nie weźmiesz? - jego ton wskazywał na zirytowanie - Perez popatrz na mnie - lekko się uniósł, a ja w końcu uległam i na niego spojrzałam. Wydawał się być taki zdeterminowany i zupełnie poważny.
- Bo nie chce paradować w samych bokserkach? - odpowiedziałam wkładając w mój głos najwiecej pewności, ile byłam w stanie dać.
- Serio? Teraz to dla ciebie problem? - zaśmiał się ironicznie, przejeżdżając językiem po wewnętrznej stronie ust.
- Teraz jestem świadoma co robię - dodałam cicho.
- Odrazu wciśnij mi, że wczoraj nie kontrolowałaś swoich ruchów, bo byłaś pijana, a ja ciebie wykorzystałem - ponownie się uniósł. Zauważyłam na jego twarzy, jakby cień bólu i cierpienia, ale zniknął szybciej, niż się pojawił.
CZYTASZ
Kiedy Cię Poznałam
Roman pour AdolescentsOdwracamy się do przeszłości plecami zostawiając ją w tyle. Idziemy ku przyszłości potykając się o teraźniejszość... Zapominamy, przyswajać coraz więcej niepotrzebnej wiedzy. A robimy to tylko po to, aby w końcu zapomnieć o bólu. Ver...