9.

552 30 1
                                    

zostaw coś po sobie

Właśnie stałam pomiędzy drzwiami, a Dylanem, który jedną ręką trzymał moje udo, a drugą głaskał moją talie. Jego usta były złączone z moimi, w namiętnym pocałunku. Trzymałam ręce na jego karku, przyciągając go jeszcze bardziej do siebie, a moje podniecenie rosło z każdą chwilą.

Gdzieś z tylu głowy przeszła mi myśl, na temat tego, że zaraz dojdzie do czegoś więcej. Oczywiście, chciałam tego. To znaczy nie chciałam, ale jednak chciałam. Po prostu byłam podniecona i to dlatego, inaczej nie spojrzałabym nawet na niego.

Gdy poczułam, że ręka Dylana podąża w stronę mojej pupy, byłam pewna, że zaraz coś się wydarzy. No i się wydarzyło. Zostałam popchnięta na pana dupka przez drzwi, które ktoś próbował otworzyć. Oderwaliśmy się od siebie, wymieniając się zirytowanymi spojrzeniami.

Prawdę mówiąc nie chciałam, żeby ktokolwiek to przerywał. Było naprawdę przyjemnie i co prawda pan dupek może był zjebem, ale świetnie całował i to mi wystarczyło.

Ciemnowłosy przewrócił oczami, a ja odsunęłam się od drzwi, żeby ponownie nie oberwać. Dylan na chwile przytrzymał klamkę, aż po chwili ją puścił, żeby jak się okazało, Mike zajrzał do środka.

Cóż wyglądało to chyba dosyć jednoznacznie. Ja - cała czerwona stałam praktycznie na środku pokoju, spoglądając speszona i rozczochrana na Dylana, który się nie przejął, a bardziej zdenerwował, że ktoś nam przerwał. Pan dupek, który miał rozpalone policzki i rozczochrane włosy, wcale nie wyglądał lepiej.

- Wszystko okej Vera? - zapytał Mike, robiąc krok w moją stronę.

- Tak - mruknęłam - gdzie jest łazienka? - zapytałam, żeby nie wyjść z pokoju, bez jakiegokolwiek powodu.

- Do końca korytarza i w prawo - powiedział, dokładnie mi się przyglądając.

Skinęłam głową i czując ciągle wzrastające ciepło na policzkach, opuściłam pokój. Prawdę mówiąc, srałam w gacie. Jakoś bałam się, że Dylan lub Mike wspomni o zaistniałej sytuacji innym i wyjdzie dosyć dziwnie. W końcu blondyn nie był jakiś głupi, a szło się odrazu zorientować, co ja i dupek robiliśmy.

Gdy dotarłam do łazienki zamknęłam drzwi na klucz i oparłam ręce o umywalkę. Popatrzyłam w lustro, dokładnie skanując swoją twarz. Moje kreski, które zrobiłam cieniem rozmazały się, podobnie jak szminka.

- W co ty się właściwie bawisz? - zapytałam swojego odbicia w lustrze.

Najgorsze było to, że sama nie znałam odpowiedzi na to pytanie. Właściwie kim ja i Dylan dla siebie byliśmy? Całowaliśmy się kilka razy, a poza tym przy innych raczej nie pałamy do siebie większą miłością, więc..?

Nie widząc jak odpowiedzieć na to pytanie, schyliłam głowę, zaczesałam włosy za ucho i odkręciłam wodę w kranie. Nabrałam trochę wody do rak i chlapnęłam sobie nią w twarz.

Naprawdę w tym momencie nie interesowało mnie to jak wyglądam i jak będę wyglądać. Chciałam po prostu zacząć myśleć trzeźwo, bo mimo małej ilości alkoholu, którą wypiłam, czułam jakbym była bardzo pijana. Bardzo to w sumie mało powiedziane.

Gdy udało mi się ogarnąć twarz, ruszyłam w stronę drzwi. Wychodząc, wpadłam na czyjąś klatkę piersiową. Odsuwając się, złapałam kontakt wzrokowy, z ciemnookim szatynem, który okazał się być Paulem.

- Przepraszam - powiedział niskim głosem - wszystko okej? - zapytał, posyłając mi uśmiech.

- Tak - odesłałam uśmiech - nic się nie stało - zaśmiałam się lekko.

Kiedy Cię PoznałamOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz