Koniec lekcji oznajmił dzwonek. Uczniowie z prędkością światła wybiegli z klasy. Joogyung podeszła do ławki Gayun, gdzie wspomniana dziewczyna pakowała ostatnie książki.
— Rozmawiałaś z Seojun'em? — spytała, wychodząc razem z nią z klasy. Inni uczniowie wpatrywali się w dwie dziewczyny, przemierzające szkolny korytarz.
— Tak i wyobraź sobie, że ten śmieć powiedział dyrektorowi, że to przeze mnie się pobili. I jeszcze nagadał mu, żebym pomogła sprzątać — odpowiedziała przyjaciółce. Gayun wydęła usta i zacisnęła ze złości piąstki.
— Żartujesz! No nie gadaj. Czyli zostajesz teraz w szkole? — Joogyung zdawała się nie wierzyć młodszej — Cholera, a ja już chciałam iść z tobą i Soo-ah na zakupy — posmutniała na sekundę.
— W weekend możemy gdzieś wyskoczyć — zaproponowała brunetka, a Lim przytaknęła — Leć do domu, pewnie rodzice się już zamartwiają — na pożegnanie się przytuliły. Joogyung wyszła ze szkoły i poszła prosto na przystanek, krzyżując drogę z Suho.
Gayun zbiegła ze schodów i poszła w stronę sali gimnastycznej. Niestety okazała się ona zamknięta i musiała poczekać na Seojun'a. Chłopak oczywiście jak na złość gdzieś jej wsiąkł.
— Kogo moje oczy widzą? Jednak przyszłaś — za plecami usłyszała znany głos motocyklisty — Byłem pewien, że jesteś zła.
— Bo jestem! Nie myśl sobie, że tego nie pamiętam — wykrzyczała, wyprzedzając go w drzwiach sali. Seojun zaśmiał się pod nosem i kiwnął głową z niedowierzaniem.
Gayun coś ukuło w klatce piersiowej, gdy tylko popatrzyła na rozrzucane piłki do koszykówki. Starsza klasa zapewne miała niedawno lekcje i po prostu po sobie nie posprzątała.
Odepchnęła się od ściany i rzuciła plecak na ławkę. Podeszła do jednej z piłek i podniosła ją. Na ukucniętych kolanach zdążyła zebrać jeszcze dwie piłki.
— Po co to robisz? Najpierw się na mnie wściekasz, napastujesz mnie na korytarzu, a teraz sama wszystko sprzątasz — skomentował zdezorientowany Seojun. Śledził dziewczynę wzrokiem.
— Po prostu- mi ciebie żal — zająknęła się, doznając lekkie ciepło w okolicach uszu i policzków — Przynajmniej coś robię, bo chcę wrócić wcześniej do domu. Nie uśmiecha mi się iść po ciemku — syknęła w jego stronę i odniosła piłki do kantorka.
— Tylko się zmęczysz. Daj mi to — chłopak znalazł się przy brunetce. Musnął jej rękę przy odebraniu piłki lekarskiej.
Woo uniosła zdziwiony wzrok, jednak podziękowała mu.
— Możesz iść. Powiem dyrektorowi, że posprzątaliśmy i razem wyszliśmy — do Seojun'a widocznie coś dotarło — Wracaj póki jest jasno. Nie chcę cię mieć na sumieniu — dyskretnie się zarumienił i podrapał się po karku. Ogarnął się i na jego twarzy znowu zagościła obojętność.
— Dlaczego jesteś nagle taki miły, co? Sam na mnie nakablowałeś — odezwała się Gayun z podejrzliwym uśmiechem.
— Idź już do tego domu bo zaczynasz mnie wkurzać. Pamiętaj o kasku — burknął w jej stronę. Osiemnastolatka mimo tego uśmiechnęła się i złapała za plecak.
Gdy chciała już wyjść z sali coś ją zatrzymało. Odwróciła się w drzwiach.
— Han Seojun! — zawołała go, a chłopak natychmiastowo przekręcił głowę w jej stronę. Podniósł jedną brew w zaskoczeniu — Dziękuję! — pomachała mu ze szczerym uśmiechem. Chwilę po tym zniknęła w drzwiach.
"Co ona ze mną robi..." pomyślał Seojun, nim powrócił do sprzątania sali gimnastycznej.
Gayun wybiegła z sali i wyjęła telefon. Wybrała numer Joogyung i poczekała, aż dziewczyna odbierze. W drodze na przystanek, minęła na szkolnym parkingu motor Seojun'a. Uśmiechnęła się na jego widok, ponieważ przypominał jej o chłopaku.
CZYTASZ
LOSER (ZAWIESZONE)
Random"Wręcz przeciwnie, nie jesteś przegrana w moich oczach" Korea została podzielona na kilka klas. Kontrowersyjne zachowania bogatszych dzieci, dyskryminowały osoby pochodzące z ubogich rodzin. Życie wymagało od nich wiele, jednak od Woo Gayun szczegól...