"Nie masz za grosz serca"
Lekcja dobiegła końca, a samopoczucie Gayun wyparowało. Plotki o rzekomym "trójkąciku" rozniosły się o wiele szybciej niż te w jej byłym liceum. Dziewczyna nie była do końca pewna swojej złości, czy zazdrości. W sumie to nic nie czuła. Chciała przetrwać do końca lekcji i po prostu wrócić do domu.
— Hej, wszystko w porządku? — do ławki ciemnowłosej podeszła Soo-ah.
— Jasne, tak myślę — odparła krótko Gayun nawet nie patrząc na przyjaciółkę. Przez cały czas obserwowała zbiorowisko przy ławce Joogyung.
— Mnie też to denerwuje, nie przejmuj się. Co chwila mi ktoś krzyczy do ucha — wywróciła oczami krótkowłosa.
— Pójdę się przewietrzyć na boisko — zaapelowała Gayun, a po chwili wyszła z sali zostawiając zdezorientowaną Soo-ah.
Uczennica wstąpiła na korytarz i od razu wbił się w jej nozdrza przyjemny zapach. Z oklapniętą głową zeszła po schodach i udała się na boisko. Zajęła ostatnią wolną ławkę.
Obserwowała bawiących się uczniów. Kilka razy jej wzrok spoczął na dwójce chłopaków wrzucających piłkę do kosza. Po jakimś czasie zorientowała się, że był to Han Seojun ze swoim pachołkiem.
— A ty dlaczego siedzisz sama? — dosiadła się do niej Joogyung — Wyszłaś bez słowa z klasy, dopiero Soo-ah mi powiedziała, że jesteś na boisku.
— W klasie było duszno — skomentowała Gayun z delikatnym uśmiechem.
— Hej, to Seojun — wyszeptała Joogyung, pokazując palcem na chłopaka. Gayun zmarszczyła brwi, lecz nie odezwała się. Wolała się wstrzymać — Nie wiem co mu odbiło. Klasa wymyśla jakieś niestworzone historyjki — stękała Joogyung, chowając głowę w kolanach.
— Jesteście tematem numer jeden — wzruszyła ramionami młodsza.
"O nie, nie, nie. Czemu on tu musi iść?" Gayun spanikowała kiedy Seojun zaczął kierować się w ich stronę. Nie pocieszał jej fakt, że na dworze nie było mało uczniów.
— Han Seojun? — jako pierwsza odezwała się Lim. Gayun milczała wpatrując się w chodnik.
— Gdzie masz swojego księcia? — zapytał chłopak, uśmiechając się parszywie do Joogyung.
— Odpuść sobie, Seojun. Nie zaczynaj się w nią — odezwała się Gayun. Wstała z ławki i już chciała odejść, ale przeszkodził jej w tym chłopak. Złapał ją za kawałek spódniczki.
— Porozmawiamy? — zlustrował ją dosyć oschłym, aczkolwiek dziwnie troskliwym wzrokiem.
— Ok, to mój znak żeby was zostawić. Narazie! — Joogyung uciekła do szkoły.
Gayun uniosła brwi i wyczekiwała jakiegokolwiek słowa z ust motocyklisty.
— Słuchaj, wtedy jak u ciebie spałem. Po karaoke — przypomniał jej — Przenocowałaś mnie z dobrego serca i nie chcę żebyś liczyła na coś więcej — wytłumaczył z zimnym wzrokiem. Gayun prawie się zachłysnęła powietrzem.
— Dobrze o tym wiem. Nie liczę na nic więcej, krety- — Gayun już chciała się kłócić. W porę przechodził obok nich dyrektor. Dziewczyna się ukłoniła lecz Seojun arogancko trzymał ręce w kieszeni i się nie odezwał.
— Han Seojun, zacznij pracować nad sobą bo teraz przynosisz tylko hańbę chorej matce — rzucił dyrektor.
Gayun popatrzyła na motocyklistę i dopiero zdała sobie sprawę, że jego mama była wcześniej w szpitalu.
Seojun zacisnął pięści, a jego szczęka się uwydatniła co zauważyła Gayun. Chłopak chciał zrobić krok w stronę dyrektora, a ciemnowłosa złapała go za rękę i pociągnęła do tyłu. Wiedziała z jakimi konsekwencjami mierzyłby się Seojun po zbliżeniu się do dyrektora.
— Seojun — szepnęła, trzymając go dwiema rękoma — To dyrektor — dodała, gdy tamten odszedł.
Motocyklista spuścił głowę i spojrzał na jej ręce złączone z jego dłonią.
— Nie masz o niczym pojęcia — warknął.
— Zachowujesz się jak rozkapryszony dzieciak. Każdy chce ci pomóc, a ty to odrzucasz. To, że jesteś popularny i każdy uważa cię za wielkiego pana nic nie zmienia! Wolisz urządzać sobie bójki w szkole, straszyć młodszych i bawić się innymi! — Gayun tłumiła to w sobie. Nie płakała. Po prostu krzyczała na niego. Była na niego zła. Należała do osób cierpliwych, o stałych nerwach, ale to Han Seojun przesadził.
— Że co? — parsknął z irytacją.
— Nie masz za grosz serca.
I to go złamało.
Seojun ostatni raz rzucił jej swój sławny, oschły wzrok i podszedł z kluczykami do motoru. Gayun zmarszczyła brwi i obserwowała jak chłopak ze złością odjeżdża z terenu szkoły. Nie zamierzała nic robić. Ona miała rację, a on z niej zakpił.
CZYTASZ
LOSER (ZAWIESZONE)
Random"Wręcz przeciwnie, nie jesteś przegrana w moich oczach" Korea została podzielona na kilka klas. Kontrowersyjne zachowania bogatszych dzieci, dyskryminowały osoby pochodzące z ubogich rodzin. Życie wymagało od nich wiele, jednak od Woo Gayun szczegól...