7. źle, bardzo źle

66 5 26
                                    

* ANGELA *

W kryjówce była bardzo napięta atmosfera z racji że wszyscy szukali...
✨ Buta ✨

A więc opowiem jak to było

Zaczęło się jakieś trzy kawy temu, a bardziej trzy godziny temu, Ray wpadł do naszej kryjówki wraz z dzieciakami żeby popilnować właśnie jego butów, spoko zgodziliśmy się choć z mega dużym zdziwieniem czemu mamy je pilnować, nie miał czasu na wytłumaczenia, postawił buty koło kanapy i wraz z Danger Force wyszli, a za to cała nasza szóstka poszła do pokoju gier żeby się trochę wyluzować po ostatnich dniach, gdy wróciliśmy do głównej części butów nie było...

... Pięć minut temu Charlotte zobaczyła w internecie co to za buty że Ray kazał nam je pilnować, okazało się że są to buty których nie łatwo zdobyć i defacto była to ostatnia sztuka na sprzedaż

- Będziemy mieli przechlapane jak Ray wróci po te buty - Powiedział Henryk, chodząc w kółko ze zdenerwowaniem

- Kurwa no co ty nie powiesz - Powiedziała Charlotte

- Dobra stop! Nie denerwujemy się! Pomyślmy czy na pewno ktoś z nas nie przeniósł je - Powiedziałam ze spokojem

- Na pewno nikt je nie przeniósł! - Powiedział Jasper

- To może powiedzmy prawdę Ray'owi i tak czy siak się dowie - Powiedział Alex

- Nie/No co ty/Oszalałeś?! - Spytali Henryk, Jasper oraz Charlotte

- Ej ale to chyba jedyne dobre wyjście - Powiedziałam

- Oszaleliście?! Przecież jakby Ray się o tym wszystkim dowiedział przez kryjówkę przeszedł by armagedon - Powiedział Henryk

- Może aż tak źle nie będzie - Powiedział Jack

- Będzie bardzo źle - Powiedziała Charlotte

- Dobra, żeby trochę ochłonąć idę się przejść - Powiedziałam wciskając guzik od windy

- Idę z tobą słońce - Powiedział Henryk i aż się trochę zdziwiłam bo... Kiedy on mi ostatnio tak powiedział? ,,Słońce'' czy ,,misiu'' albo ,,kochanie''.. dawno

Szliśmy sobie przez park... W ciszy, tak dobrze słyszycie W CISZY
Ani on ani ja się ani jednym słowem nie odedzwalismy się, ah no nic taki kolej rzeczy cn?
Nagle podbiegło do nas jakieś dziecko, nie wiem na oko 3/4 latka
Kucnełam i się Spytałam dziecka co tu robi sam

- Co jest mały? Zgubiłeś się? - Spytałam

- Mamcia - Uśmiechnął się do mnie i mnie przytulił, nie powiem zarówno mnie jak i Hena zdziwiło to

- Jak ty powiedziałeś? - Spytał Henryk

- Mamcia, bo wy jesteście moimi rodzicami - Uśmiechnął się chłopczyk spoglądając na nas

- Mike!! Mike!! - Krzyczała jakaś pani, gdy była blisko nas to dziecko do niej podbiegło

- To pani dziecko? - Spytał Henryk

- Tak, w czymś kłopot bo się trochę śpieszymy - Kobieta coś ewidentnie przed nami ukrywała ale iż no nie znamy się nie chcieliśmy wiedzieć co

- Czemu on podszedł do nas i powiedział na nas rodzice? - Tym razem to ja spytałam

- Eee... On tak do każdego podchodzi i mówi - Zaśmiała się nerwowo kobieta

- Aha no to cóż, do wiedzenia! - Powiedziałam i poszliśmy

Ktoś z naszej dwójki dostał esemesa, wiedziałam od razu że Hen bo ja mam inny dźwięk

- Yyy ten, Ray mnie potrzebuje a więc jadę mu pomóc, wybaczysz cn? - Spytał Henryk

- Nieee, no jasne leć - Uśmiechnęłam się, myślałam że chociaż dzisiejsze popołudnie spędzimy sami, bez innych osób towarzyszących nam przez życie ale jednak nie tym razem

A więc nie było innej możliwości od wrócenia do kryjówki

- A gdzie Henryk? - Spytał Jack

- Nie wiem Ray go do czegoś potrzebował - Powiedziałam - A Pipes gdzie? (Autokorekta chciała mi zmienić Pipes na ,,pies'' - Autorka)

- Wyszła dosłownie chwilę przed tobą - Powiedział Jasper

- A dostała jakiegoś esa? - Spytałam bo to troszkę dziwne że oboje są rodzeństwem i wychodzą w tym samym czasie

- Nie, poszła się przejść - Powiedziała Charlotte

- A teraz siska, chcesz z nami oglądać horror? - Spytał Alex

- Jeszcze się pytasz - Uśmiechnęłam się chytro i usiadłam obok Char i Jasper'a

* PIPER *

Wyszłam się chwilę przewietrzyć bo jakoś w kryjówce dopadły mnie duszności nie chciałam jakoś tego ukazywać więc szybko wybiegłam napisałam tylko do Char że poszłam się przejść w okolicy i że zaraz powinnam wrócić

Pogoda była dziś piękna jak na jesień, zero chmur, całe niebo słoneczne tak co ja mówię o godz. 18 słonecznie tak, tak, ale cały dzień było słonecznie nawet teraz jest dosyć ciepło
Spacerowałam sobie uliczką niedaleko Soczi i usłyszałam nagle jakieś jęki, no nie powiem bałam się więc szłam po cichu jak na razie nic nie widziałam bo te jęki dochodziły zza rogu
Gdy zajrzałam troszeczkę odrazu w to nie mogłam uwierzyć, odwróciłam się i biegłam troszkę ze łzami w oczach do kryjówki...

* ANGELA *

Ja pitole, no ta scena była straszna

- Kurwa no! - Krzyknął Alex gdy film już się skończył

- No niestety coś co jest fajne szybko się kończy - Powiedziała Charlotte

Winda się otworzyła a iż mieliśmy zgaszone światło nie wiedzieliśmy kto to dopóki nie usłyszeliśmy głosu

- Jest tu ktoś? - Spytała Piper

Migiem włączyliśmy światło, pobiegłam do Piper i przytuliłam ją

- Martwiłam się - Powiedziałam przytulając ją

- Hej spokojnie, pisałam przecież Char że idę na krótki spacer - Powiedziała Piper

- No bardzo krótki, zdążyliśmy skończyć oglądać horror - Powiedział Jasper

- To dlatego się bałaś o mnie? - Spytała Piper

- Możliweee - Uśmiechnęłam się

- Ej a widziałaś gdzieś Henryka może? - Dodałam

- Emm nieee, czemu pytasz? Ostatni raz go widziałam przed tym jak poszliście heh - Zaśmiała się nerwowo coś tu nie gra, ona coś ukrywa, ale dobra nie będę się dogłębiać będzie chciała to sama powie

KONIEEEEC!!!

Jak myślicie co widziała Piper w tamtej uliczce?

Do następnego paaaa!!!

Miłego dnia/Wieczoru/Nocy 🙈

Miasto Skrywanych Tajemnic || Henry HartOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz