2

412 31 88
                                    


Z dołu dobiegły głosy. Najwyraźniej Hisoka wrócił do domu.

- Hej Illu - Zabrzmiał głos Hisoki.

- Hej. Jak ci dzień minął?

- Było dobrze. Rozmawiałem z Chrollo. Mówiłeś, że idziesz do Killua'i dziś. Co u niego?

- Źle. W ogóle to jest na górze. Będzie z nami mieszkać przez czas nieokreślony.

- Co?

- Jak ci nie pasuje, to śpisz na wycieraczce.

- Nic nie mówię. A czemu u niego źle?

- Depresja, samookaleczenie. Prawdopodobnie zabił pare osób. Jak zobaczysz jego oczy, zrozumiesz. Tak w ogóle musisz mu brzuch i i rękę zabandażować.

Killua zszedł ze schodów i stanął przed Hisoką.

- Dam radę, dziękuje.

- Co się odjebało, Illu?!

- Nie wiem. Kil nie chce nic powiedzieć. Myślałem, że go jednak zabił, ale niestety nie.

- Naruhoto [rozumiem] - Hisoka wydawał się przejętym nie tym, że Killua robi sobie krzywdę, tylko tym, że jego od nie dawna narzeczony jest przejęty stanem brata.

<3

- Gon... Musisz do niego zadzwonić... - Powiedziała z troską ciocia Mito, gładząc chłopaka po dłoni.

- Boje się, że nie dam rady - Powiedział Gon szlochając cichutko.

- Kochanie... jak ty tego nie zrobisz, to kto? Jesteś najodważniejszym 19-latkiem jakiego zna. Jeśli tego nie zrobisz... możesz już stracić, raniąc i siebie i Killua'e. Kiedyś mój znajomy mi powiedział „Kiedy nadarzy się okazja by się odezwać, nie zmarnuj jej, bo możesz nie otrzymać następnej". Tak jest też w twojej sytuacji - Powiedziała kobieta uśmiechając się smutno i podając chusteczkę Gon'owi.

Chłopak spojrzał na ciocie ze łzami w oczach. Jego oczy zaświeciły nadzieją i determinacją.

- Nie mogę... Nie mogę go stracić... Za bardzo go pokochałem, tylko byłem za głupi, żeby się o tym zorientować, a gdy byłem już pewien... było kuźwa za późno - Spojrzenie Gon'a skierowało się na komórkę leżącą szafce nocnej. Jego usta się zacisnęły się mocno. - Muszę wziąć się w garść! Dzwonię do Killua'i Zoldyck!

<3

- Illu, nie wiedziałem, że jesteś taką dobrą kucharką - Powiedział bez uśmiechu Killua.

- Illu w ogóle jest dobrą panią domu - Dodał nie bez dumy i uśmiechu Hisoka.

Sam Illumi uśmiechnął się kącikami ust i zabrał się z powrotem do jedzenia Ramen'u. Ostatnio dostał fazy na kuchnie bezmięsną. Killua'i to odpowiadało, bo sam rzadko jadł mięso [ja też jestem vege] .

W kieszeni Kil'a zawibrował telefon. Wstał od stołu i powiedział:

- Przepraszam na chwile.

Kiedy zobaczył kto dzwoni, zamarł.

Odebrać, czy nie? Odebrać, czy nie? Odebrać, czy nie?! - Pytał sam siebie przerażony.

Na wyswietlaczu wodnik następujący napis:

Gon❤️🥺💕🎣💚💘

W końcu odebrał.

Cisza.

- Killua? - Zabrzmiał wymęczony głos w słuchawce. Killua znowu się rozpłakał. Gon to usłyszał.

- T-tak?

- Chce cię zobaczyć - Powiedział twardo, uparcie i z determinacją.

- O-och...

- Jutro do ciebie przyjadę, dobrze?

- Gon... Ja jestem gdzieś indziej...

- C-co?

- Jestem u Illumi'ego i Hisoki. Chciałbym... Naprawdę, chciałbym cię zobaczyć, ale to bardzo daleko.

- A gdzie to?

- W Kioto. A ty mieszkasz na Okinawie.

- I tak przyjadę. Za tydzień.

- No dobrze. To na ulicy Fuji. Ale spotkajmy się w kawiarni pani Yamaguchi.

- Dobrze! Już nie mogę się doczekać!

- Ja też... To narazie.

- Mate!

***

- Kto dzwonił, Kil? - Zapytał Illumi, kiedy Killua wrócił.

- Mama.

- Co?

- Żartuje. To tylko Gon.

- Co?

- Twój chuj w zoo. Gon. Mój przyjaciel.

- Kil, nie zachowuj się jak dziecko. Zrozumiałem, Gon.

Pustka || KilluGonOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz