° PROLOG °

428 21 2
                                    

Pov: Narrator

12 sierpnia 2002 roku

Dwójka mężczyzn wbiegło do szpitala i szybko zabrali wózki, aby przewieść żony na potocznie zwaną porodówkę.. Dwie kobiety zaczęły rodzić w tym samym czasie, co jest prawie, że nie możliwe.. Do dwóch sal wbiegli specjaliści.. Oba porody były długie i męczące, ale tylko jeden się powiódł.
Jedna kobieta, bardzo szczęśliwa kazała położyć jej dwójkę pięknych dzieci na swoje obolałe ciało.. Zaś druga.. Durga spoglądała na swoje martwe dziecko z wielkim bólem i nie mogła przyjąć do wiadomości, że nie żyje.. Patrzyła ciągle w ten jeden punkt, nawet gdy przewożono ją na salę aby odpoczeła, spoglądała tylko w tamtą stronę...

Było może po drugiej w nocy. Kobieta udawała że śpi, ponieważ gdyby teraz wstała zagoniono by ją do sali.. Minęło może 4 godziny? Może z 5?Wyszła z swojej sali i upewniła się że nikogo nie spotka po drodze, po czym czmychła w stronę sali gdzie leżą dzieci. Podczas drogi wywaliła się parę razy, ponieważ samo chodzenie sprawiało jej duży ból.. Z resztą to chyba logiczne, bo parę godzin temu rodziła.. W końcu doszła do małej salki z łóżeczkami, i weszła do niej trochę nie pewnie.. Chodziła pomiędzy łóżkami gdzie leżały dzieci. Patrzyła na każde uwarznie jakby szukała tego jednego...

W końcu podeszła do jednego z ostatnich łóżeczek, i wyjeła z niego bliźniaczkę jakiegoś chłopczyka..

Działała pod wpływem jakiegoś impulsu i sama do końca nie wiedziała co robi, jednak wzięła kartę na której, widniał akt urodzenia dziecka i tylko go zdarła. Pod spodem był kolejny czysty.. Jakby Bóg wiedział że ona tak zrobi.. Wypełniła go, i szybko wybiegła z płaczącą dziewczynką z sali, aby reszta dzieci leżących na sali się nie rozpłakały..

Podeszła do jakiejś pielęgniarki.. Było to ryzykowne zagranie jednak za bardzo już ją to nie obchodziło.. Prawie cały jej plan jest już wykonany..

- Przepraszam? - zapytała

- W czymś pomóc? - zapytała trochę znaiepokojona pielęgniarka. Zauważyła dziecko na jej rękach więc myślała, że coś z nim jest.

- Um.. Wie pani gdzie jest lekarz położny? Nie podpisał mi aktu, a chciałabym już wyjść ze szpitala i pojechać do domu z dzieckiem.. - zaczęła mówić jednak chwilę się zawahała, jakby chciała dobrać odpowiednie słowa by nie zaprzepaścić już prawie udanego, że planu. Zmieniła trochę pozycje co sprawiało jej ból, jednak maskowała to by się nie wydało i mogli wypuścić ją do domu..

- Proszę podać mi akt, a ja pójdę do lekarza po podpis i wypis. - powiedziała kobiecie.. Przyglądała jej się trochę uważnie, jakby chciała zobaczyć czy nie kłamie.. Jednak kobieta bardzo dobrze maskowała to, że się denerwuje i że wszystko ją boli..

- Dziękuję - odpowiedziała z udawaną wdzięcznością w głosie..

Usiadła na pobliskim krześle i czekała.. Zajęło to może z 20 minut.. Tyle wystarczyło by jednak wszystko przemyślić..

~ Co ja zrobiłam ~ zadawała sobie to pytanie w myślach

Nagle z sali wyszła pielęgniarka z wypisem. Kobieta wzięła go od niej i jakby nigdy nic Podeszła do sekretarki by go pokazać i wyjść..

Miała kierować się w stronę domu, jednak zapomniała o swoich rzeczach. Weszła do szpitala wytłumaczyła, że nic jej nie jest i poszła po nie do sali.. Zabrała wszystko i wyszła przed szpital, z którego zadzwoniła po swojego męża..

Jeszcze w tedy nikt nie wiedział, że to wszystko się tak potoczy...

Missing Daughter... || Dream X OcOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz