Pov: Julia
TeraźniejszośćObudziłam się. Nagle, nawet nie wiem z jakiego powodu. Poczułam nagłą falę ciepła. OHO MAMY PROBLEM. Zaświeciłam lampkę by sprawdzić czy psy na mnie nie leżą, ale żadnego nie zobaczyłam. Czyli jestem chora. Wstałam powoli z łóżka, ale zrobiło mi się słabo. Usiadłam na łóżku, zaczęłam oddychać i czekałam aż zawroty mi przejdą lecz to się nie stało. Wzięłam telefon do ręki i wybrałam numer Borysa.
- Hej młoda. Co się dzieje, że dzwonisz o... - usłyszałam wsawanie z łóżka. - 3:55? - dokończył.
- Hej Bedi..-kichłam, a potem wzięło mnie na kaszel. - Przyjechałbyś do mnie? Źle się czuję, nie wiem czy się nie przeziębiłam. Pomógłbyś mi bo nie mogę normalnie wstać, robi mi się słabo, a chyba mam gorączkę i chciałam ją zmierzyć i - nie dokończyłam bo Borys mi przerwał.
- Nic więcej nie mów, już jadę i się Tobą zajmę. - rozłączył się.
Położyłam się i przykryłam szczelniej kołdrą. Nagle poczułam powiew chłodu na mojej twarzy i popatrzyłam w stronę okna. Było otwarte. Resztkami sił zmusiłam moje ciało aby wstało i ruszyłam by je zamknąć, zapominając, że jestem słaba i poprzednia próba pójścia po tabletki i termometr zakończyła się fiskiem. Wstałam i przeszłam połowę drogi na drugi koniec pokoju, gdy siły mnie opuściły, świat zaczął wirować, a ja runęłam na ziemię. W locie zakryłam trochę głowę rękami, aby miała miększy upadek, ale i tak nie złagodziło to fali bólu, która przyszła gdy spotkałam się z ziemią. Krótki, stłumiony rękami krzyk wyrwał się z mojej buzi. Usłyszałam szuranie łapek i zaraz zostałam okrążona trzema dobermanami. Jeszcze parę razy próbowałam wstać, ale nie udawało mi się więc po prostu leżałam na podłodze i czekałam na Borysa. Podnosząc ręce w celu poprawienia włosów, spojrzałam na białe blizny po moim okazie słabości i rozładowania z wszelkich uczuć.. Nie raz chce do tego wrócić ale nie mogę. To będzie oznaką słabości a ja nie jestem słaba. Nie jestem słaba. Z tymi słowami znowu spróbowałam się podnieść i mi się udało. Podeszłam do ściany i opierając się o nią, doszłam do okna i je zamknęłam. Resztkami sił doszłam do łóżka i znowu się przykryłam. Po dłuższej chwili usłyszałam trzask drzwi, dźwięk rzucanych kluczy i tupot na schodach. Po chwili zobaczyłam niewyraźny zarys osoby. Wiedziałam, że to Borys. Odgarnął mokre od potu włosy z mojej twarzy i dotknął mojego czoła.
- Matko Julka jesteś rozplaona! - zostawił mnie z tymi słowami i pobiegł na dół, zapewne po leki i wodę, bo zabrał moją pustą szklankę z szafki nocnej.
Wymęczona chorobą i moją krótką wycieczką, leżałam i czekałam na zbawienie. Słyszałam ciche krzątanie się po kuchni, a potem ciężkie kroki na schodach, po czym mój przyjaciel zjawił się u mnie w pokoju, wkładając mi termometr do ust. Gdy po dłuższej chwili termometr wydał z siebie dźwięk i pokazał temperaturę 39°, podajął mi jakieś leki i wodę. Włożyłam tabletki do buzi i poprosiłam Borysa aby pomógł mi usiąść, bo nie chciałam zadławić się wodą. Popiłam tabletki i wróciłam do poprzedniej pozycji.
- Borys.. - przyjaciel spojrzał na mnie. - Powiedziałeś tacie? - spytałam z nadzieją, że tego nie zrobił.
- Musiałem mu powiedzieć. Jutro przyjedzie z rosołkiem od twojej babci. - zachichotałam, ale gdy przyswoiłam to co powiedział mina mi zrzedła. - Nie pacz tak na mnie. Musiałem mu powiedzieć. - podniósł ręce w geście obronnym i spojrzał na mnie z troską. - Nawet nie wierz jak zacząłem się martwić gdy mi powiedziałaś, że się źle czujesz. - pogłaskał mnie po głowie. - Idź spać, potem pogadamy. - skończył i docisnął moją głowę do poduszki, dając znak bym w końcu poszła spać.
----< time skip >----
PopołudnieObudziłam się z bólem głowy. Napewno mniejszym niż ten w nocy, przez który miałam wrażenie, że zaraz eksploduje mi łeb. Podniosłam się o dziwo, o własnych siłach do siadu i upilam łyk ze szklanki, która leżała na mojej szafce nocnej. Wstałam o własnych siłach, podeszłam do szafy i wyjełam z niej bluzę, którą po tem na siebie ubrałam i zeszłam na dół w celu poszukania żywej duszy i wzięcia leków.
CZYTASZ
Missing Daughter... || Dream X Oc
FanfictionCzy dwie zagubione dusze, odnajdą siebie choć mieszkają na dwóch różnych kontynentach i tylko jedno z nich wiedziało o istnieniu drugiego..? *nie umiem robić okładek 😂😅* *fanart z okładki nie mój * *tak wiem Clay urodził się 12 sierpnia 1999...