4

13 2 0
                                    

Ostrzegam, rozdział jest pokręcony... ;~;
Nie wiem jak bardzo muszę być piajana żeby to napisać...
(dystans)

~ ...
~ Już... Rozumiem...

~ Tia...

~ Jak Matt się czuje?

~ Już... jest lepiej

~ To dobrze...
~ Chcesz pogadać?

~ Niezbyt...

~ Mh...

~ A może rp? - Role play

~ Jeśli chcesz

~ *odpowiedziałaś "RzOnAAa 😍💟😏💝" na wiadomość:* *siedzi na blacie*

~ *wchodzi do kuchni*

Tak się rozmowa potoczyła...
Jak zawsze do 3/4.
Włączyłam dzwonki.
Podłączyłam telefon.
I zasnęłam...

O 7 obudził mnie głośny hałas z kuchni.
Rodziców nie było w domu, tak samo jak brata - przynajmniej tak myślałam.
Wstałam z łóżka i założyłam papcie. ✨😌
W głowie miałam, że mogą to być obcy, dzikie zwierzęta, a przede wszystkim jakiś potwór... Hej! Nie śmiej się ze mnie. (bdw współczuję moim przyjaciołom, zawsze jak coś w nocy słyszę to ich budzę i pisze z nimi. 1 osoba nie wystraczy... Hehe...)
Schodziłam po schodach i dźwięki ucichły.
Stanęłam sztywno na podłodze i wzięłam do ręki parasolkę która wisiała na wieszaku.
Już brałam zamach gdy... Zza rogu wyłonił się Klakier i zaczął głośno miauczeć.

- Kurwa Klakier. - odpowiedział mi miauknięciem i zaczął się łasic. - przestań szczekać szczurze. Musisz budzić tak wcześnie? - znów miauknął. - oh jakiś ty rozmowny! Co ty ode mnie chcesz.

- Miau... - ocierał się o szafkę z jedzeniem.

- Zapomnij -.- - udałam się w kierunku kuchni, a on wlazł mi pod nogi, a ja runęłam na podłogę. - Kurwa! Zabije się o ciebie! - usłyszałam śmiech. - Huh..?

Wstałam z podłogi i zerknęłam na stół i osoby przy nim siedzące. Mój brat i 3 jego znajomych. No oczywiście...

- Co tam ciamajda? Podobała się pobudka? - zagadywał do mnie jeden z nich.

- To wasza sprawka? - podeszłam do nich.

- Słodka piżamka - powiedział ten drugi, wyższy z tego co widziałam, albo tak siedział, nevermind.

Złapał moją górę od piżamy w króliczki (bo czemu nie) przy samej skórze i naciągnął tak, że moje cycki były idealnie wyeksponowane (hshshs~).

- Nie dotykaj mnie śmieciu. - uderzyłam go w rękę i odsunęłam się.

- O matko, ale agresor. - skomentował ostatni ze znajomych Matteo (on wgl jakiś nieobecny był).

Zerknęłam na niego.
Był całkiem przystojny, ale... Po pierwsze Amber, a po drugie, nie będę zarywała do kumpla tego cioty który na moje nieszczęście jest moim bratem.
Miał kruczoczarne włosy, niebieskie oczy i był dość zbudowany.
Posłał mi buziaka.
Ja zrobiłam tylko grymas na mordce.

- To co ciekawego nam opowiesz kochanie? - kurwa jakie kochanie.

- Typie, ty lepiej pilnuj swoje kochanie bo ci jeszcze ucieknie. - wiem, że ma dziewczynę. - w sumie, jakbym miała takiego mikrusa za faceta też bym Uciekła.

Nie, nie chodziło mi o wzrost...hehe...

- Pilnuje - czarnowłosy przyciągnął mnie do siebie, a ja przez to, że się zahaczyłam o nogę od stołu wylądowałam na jego kolanach. - No i widzisz jak pięknie?

- Spadaj dupku.

Ten co drugi do mnie zagadywał (blondasek), klepnął mnie w tyłek.

- ŁAPY OD MOJEGO TYŁKA BO CI PRZY SAMEJ Dupie JE OBETNE! - wstałam z tego przystojniaka hshshshs i zbliżyłam się do blond włosego.

On odpowiedział muśnięciem moich ust.
Od razu go odepchnęłam i wytarłam ustaw w rękaw od piżamy.
Trzepnęłam tych po bokach (seksiaka przystojniaka i blondi) i skierowałam się na górę.
Czułam ich wzrok na moim tyłku, ale jakbym się na nich wydarła to by zaczęli się śmiać.
A niech spierdalają.
Im szybciej znikną, tym lepiej.
Im mniej będę musiała ich widzieć, też lepiej.
Ja to jestem jednak błyskotliwa.
Poszłam do łazienki i odprawiłam to co tam się robi hshshs.
Umyłam włoski, zęby, twarz i inne takie.
Po ogarnięciu się poszłam do pokoju i się przebrałam.
Gdy się odwróciłam w stronę łóżka zobaczyłam dwójkę idiotów, tym razem bez mojego brata.
Oboje się na mnie wpatrywali jak w obrazek z rumiencem na mordce.
Ja stałam jak wryta.

- Ja... Ym... - zaczął dukać ten z Żółtkiem rozbitym na głowie (blondasek).

- Nic nie widzieliście! - krzyknęłam.

- Właśnie widzieliśmy i to za dużo - zaśmiał się czarnowłosy, a ja zrobiłam się czerwona.

- Zamknij się...

Podszedł do mnie i wsunął mi swoją ciepłą dłoń pod spódniczkę i zaczął macać mój tyłek.
Starałam się wyjąć jego rękę.

- ZOSTAW! UGH!

A Może...

- ODJEB SIĘ MAM DZIEWCZYNĘ! - od razu wyjął rękę.

- o fu.. Lesba... - odsunal się.

- Dokładnie, a teraz won dupku!

Oboje wyszli z pokoju rzucając jakimiś obelgami w moją stronę.
Idioci.
Pościeliłam łóżko.
Wlazłam na nie i przykryłam się kocykiem.
Wzięłam telefon.
Zadzwoniłam do Amber.
Odebrała.

- Mh...

- Wstawaj śpiochu, muszę Ci powiedzieć co się stało

- Mh...

- Ktoś mnie macał po dupie._.

- Co kto jak?

- O wstałaś.

- Mh...

- Chcesz posłuchać?

- Ale ty wiesz, że jak teraz mi powiesz to ja w ciągu godziny o tym zapomnę?

- Ja zapomne za 3 minuty więc słuchaj.

Opowiedziałam jej wszystko.

- A to skurwysyn! Jak on może dotykać tyłka mojej kobiety?! - wrzasnęła.

Tak...
Twojej kobiety...

------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------

Dzisiaj rozdział troszkę dłuższy z okazji moich urodzin.
I żeby nie było, ostrzegałam odnośnie treści rozdziału.
Papa! Buziaczki!

Dla niej zawsze i wszystkoOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz