7

11 2 0
                                    

Gdy przekroczyłam próg domu na zegarach widniała godzina 23.30...
Idealnie...
A jutro nie wyspana wyjadę o 8...
Znów nie będę spać...
Nie dlatego że będę pisała z Amber - ona już śpi.
Z przyzwyczajenia...
Pisanie z moją kicią weszło mi już w nawyk. 
Co ja bym bez niej zrobiła...
(Co ja bym bez niej kuźwa zrobiła shahaha <33)
Wzięłam do łapki plecak w którym miałam wszystkie pierdoły spakowane - szkicowniki, ołówki, kredki itd.
Wyjęłam mały szkicownik (15 cm x 10 cm).
Otworzyłam go na 3 stronie.
Wyjęłam ołówek HB i 6B oraz gumkę.
Zaczęłam coś skrobać...
Nic konkretnego, dla odprężenia i ze znudzenia.
Nie powiem, że źle wyszło hshs
Szczerze, jestem całkiem zadowolona z tego obrazka.
Po narysowaniu jeszcze jakiś 3 ilustracji zaczęłam ziewać.
Włożyłam rzeczy z powrotem do plecaka i zapięłam go.
Przykryłam się kocykiem i nawet nie wiem kiedy odleciałam.

Rano obudził mnie budzik.
Ogarnęłam się, wzięłam wszystkie rzeczy które zostały w domu - część była już w samochodzie.
Zjadłam śniadanko jak przystało i wsiadłam do samochodu.
Podczas drogi pisałam trochę opowiadań, trochę spałam i oczywiście słuchałam muzyki.
Samych dobijających piosenek :)
Chciałam się dobić do Amber, ale z niewiadomych powodów nie mogłam się do niej dodzwonić.
Wiadomości też nie dochodziły.
Martwiłam się...

Jednak! Całe szczęście gdy została mi godzina drogi odezwała się.

~ O kurna...przepraszam, neta nie miałam, a tu taki spam hshs

~ Matko ty żyjesz!

Zaczęłyśmy pisać i tak mi godzina zleciała.
Zaparkowaliśmy pod nowym domem...bliźniakiem.
Chata była duża, w zasadzie jej połowa.
Ciekawiło mnie tylko z kim będziemy mieszkać.
Długo czekać nie musiałam, żeby moja ciekawość została zaspokojona.

Z lewej części wyszła piękna, wysoka kobieta, w fioletowej sukni i miłym uśmiechem.
Za nią wyszedł wyższy od niej pan, w czerwonej bluzie i czarnych spodniach z łańcuchem. Prawdopodobnie był to jej mąż.

Podeszli do nas, a kobieta podała rękę mojej mamie.

- Miło państwa poznać, jestem Monica, a to mój syn, Maks. - przedstawiła ich z uśmiechem.

- Dzień dobry - wymamrotał ten jak się okazało, syn, a nie mąż kobiety XD

Czyli albo ta Monica wygląda tak młodo, albo ten Maks tak staro.

- Nam również jest niezmiernie miło - powiedziała moja mama odwzajemniając uśmiech i ściskając delikatnie dłoń kobiety.

Po tym jak ja i mój brat się przedstawiliśmy, zaczęli rozmawiać o miejscowości i o mieszkaniu.
Ja z Maksem tylko staliśmy i przysłuchiwaliśmy się rozmowie.

- Dzieciaki, a wy co tak cicho. Maks, może weźmiesz koleżankę i oprowadzisz ją po okolicy - zaproponowała pani Monica.

- Jasne, bardzo chętnie - złapał mnie za rękę. - Chodź, pokaże ci wszystko..

- A- Em... - nim się obejrzałam z mojego pola widzenia zniknęli rodzice. - zwolnij trochę, bo biec zaraz będę

- Sory - zwolnił i puścił mnie. - jak ci na imię?

- Caroline

- Ładne imię... Callie, Carole, Carly... Jakie są jeszcze zdrobnienia twojego imienia?

- Carrie, Carol, Ca-- a po co ci to?

- Tak o mała - zaśmiał się i spojrzał na mnie.

- Mała?

- No przecież nie duża. Ile ty masz?

- 160,5 cm

- No właśnie, maluszku ty mój :> - objął mnie.

- ta, twój, chciałbyś - zaśmiałam się.

- To ty będziesz chciała nim być jak mnie poznasz śliczna

- mmm, ale tyś romantyczny

- wieeeem

Po tym jak to powiedział zapadło kilka sekund ciszy, a potem było słychać od nas tylko śmiech.
Śmiejąc się łzy napłynęły mi do oczu i nie widziałam dokąd idę.
Szybko spotkałam skutki...

Dla niej zawsze i wszystkoOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz