- Przeprowadzam się... - na chwilę wszyscy zamilkli.
- Fajnie! Może będziesz mieszkać bliżej mnie! - Asia się uśmiechnęła.
- Asiu... przeprowadzam się bardzo dużo km stąd...
- To znaczy ile? - zapytał Jake.
- Około 520...
- Ile?! - Asia na mnie popatrzyła z wyrzutem. - Zostawiasz mnie?!
- Nie mam wyboru kochana...
- Szefowo spokojnie - Harry położył rękę na jej ramieniu.
- Jak mam być spokojna jak prawdopodobnie ostatni raz widzę moją przyjaciółkę?!
- Zobaczysz ją za tydzień - zerknęłam na Luis'a.
- Lu... Za tydzień to mnie już tu nie będzie... - spuściłam łebek.
- Ale my do ciebie przyjedziemy. - wszyscy się na niego popatrzyli. - Mam 18 lat, mam prawko, więc czemu nie?
- Zbawiciel! - krzyknęła Asia.
Po chwili pogaduszek, wyciągnęli mnie z domu.
*6 DNI PÓŹNIEJ*
Siedzieliśmy sobie całym gangiem nad rzeką.
Było grubo po 21.
Zazwyczaj wracałam do domu o 19, kiedy robiło się ciemno, jednak dziś nie byłam w stanie ich opuścić.
Ostatni wypad z przyjaciółmi...
Ostatnie wspólne siedzenie do późna...
Ostatnie picie monsterków...
Ostatnie...
Ostatnie wszystko...
Teraz zacznie się nowe życie.
Nowa ja... chyba.
Wszyscy stąd mają swoje obowiązki i bardzo wątpię, że znajdą czas dla mnie.
Dla mnie na drugim końcu Polski...
Ważne jest dla mnie, żeby oni byli szczęśliwi i zajęli się ważnymi sprawami, a nie mną.
Oczywiście Asia i Luis by powiedzieli:
"My możemy być szczęśliwi tylko z tobą"
"Ty jesteś ważną sprawą"
...- Kochani... - zaczęłam ze łzami w oczach.
- Nie mów, że musisz iść do domu - wtrącił się Jake.
- Nie nie... po prostu... dziękuję... - podniosłam się z kolan Luisa. Wszystkie oczka były skierowane na mnie. - Dziękuję, za te cudowne chwile... wszystkie... wiem, że dużo razy to mówiłam, ale jesteście moimi pierwszymi i w zasadzie jedynymi przyjaciółmi...Kocham was... - wszyscy po kolei wstali i przytuli mnie w tym samym czasie.
Po chwili spędzonej w uścisku, każdy zaczął wymieniać jakieś wspomnienia.
Siedzieliśmy i wspominaliśmy.
Harry wstał i wyjął nożyk motylkowy z kieszeni.
Podszedł do najbliższego drzewa i zaczął na nim coś skrobać.
Odsunął się.- Hey, spójrzcie - wszyscy podnieśliśmy na niego głowy.
Wskazał na miejsce przy którym sterczał. Na drzewie był wyryty napis "GANG ploteczek".
- Awwh... - pisnęłam.
Siedzieliśmy jeszcze dłuższą chwilę gdy... Wpadł Pegarożec ze swoją bandą z drugiej technikum.
- O ja pierdole... - tego i podobnego typu komentarze się posypały.
- Oooo! Rodzinka przyszła! -Tymon zaczął przybijać piątki z chłopakami, a mnie i Asię obrzucił tylko spojrzeniem.
- O. Ćpuny. - wstałam.
- Co tam nudesiara? - zagadał Franek, kolega Tymona.
- Nic ciekawego, a co u twojej puszczalskiej szmaty? - odpowiedziałam z uśmiechem.
- Ty wredna-- - zaczęła Marysia, ale Tymon nie pozwolił jej dokończyć.
- Dobra dobra, spokojnie. Maria, Caroline to też moja przyjaciółka - powiedział ze spokojem, na co ja parsknęłam śmiechem.
- Przyjaciółka, ta? - popatrzył na mnie. - ja nie wiem jak to u ciebie funkcjonuje, ale ja przyjaciół nie wystawiam, nie mam ich w dupie przez półtorej miesiąca, nie zlewam jak zobaczę przypadkiem, odpowiadam jak ktoś się ze mną wita i nie mówię po tym olaniu, że są moimi przyjaciółmi!
- Dojeb muuuu
Tymon się zaczął rozglądać, ale po ciosie którego dostał na mordkę utkwił swój wzrok na wodzie.
Po chwili to mój wzrok skierował się mimowolnie na drzewo, a po policzku spłynęła łza. Na policzku poczułam pieczenie. Oddał mi :)- Jeb się skarbie - powiedziałam z uśmiechem patrząc mu już w oczy.
- wzajemnie. - wysyczał, a ja skierowałam się w kierunku domu.
Lepszego zakończenia nie mogłam sobie wyobrazić.
CZYTASZ
Dla niej zawsze i wszystko
RomancePamiętnik o brutalnym, słodkim świecie przepełnionym zakłamaną prawdą, w którym górują miłość i nienawiść. Kompletne przeciwieństwa, a jednak mają więcej wspólnego niż bliźnięta. Trudna opowieść przepełniona kłamstwami, ideologią i idealnymi błędami...