Rozdział 3

42 3 0
                                    

Chloe 

Dlatego cierpliwie czekałam, aż nadejdzie moja kolej na złożenie zamówienia. Pewnie i tak nie zdążę upić choć łyka mojego upragnionego Jim Beama. Uwielbiałam smak tego drinka, a burbon u nas to jest pierwsza klasa. Po prostu niebo dla mojego gardła. A przyrządzenie tego drinka jest bardzo proste. A wręcz banalne. Do szklanki wrzucamy pięć kostek lodu, wlewamy Jim Beam Burbon, dodajemy plasterek cytryny która da nam troszkę takiego orzeźwienia a całość dopełniamy Sprite'm. A ta cytrynka... Mmm.

Zdecydowanie potrzebowałam tego drinka.

- Jess! - zawołałam, kiedy tylko zauważyłam, że zaczęła wycierać blat. Ta uniosła swój wzrok na mnie i odłożyła ścierkę. Podeszła do mnie i oparła się o blat. - Daj mi Jim Beama.

- Skończył się. Mogę dać ci whisky z colą... - patrzyła na mnie oczekując odpowiedzi. Nie potrzebowałam rozcieńczonego drinka.

- Daj mi po prostu whisky z lodem. - wyjaśniłam, na co moja przyjaciółka lekko się uśmiechnęła. Znała mnie dość dobrze, i wiedziała, że niecodziennie piję takie alkohole.

- Nie spodziewałam się tego po tobie. Klient zalazł ci za skórę? - wybiła godzina ironicznych odpowiedzi, a ja ich tak nienawidzę.

- Och, nic z tych rzeczy. Po prostu nie sądziłam, że w naszym klubie spotkam kumpli swojego brata i jeszcze tego cholernego Thomasa. - na mojej twarzy pojawił się wredny uśmiech.

- Widzę, że nie jesteś zbytnio za chwycona. Nie musisz się przejmować. To, że go spotkałaś dzisiaj o niczym nie świadczy. Pojawił się w klubie, jak każdy inny facet żeby sobie popatrzeć na dziewczyny. - stwierdziła, zabierając się za zrobienie mojego zamówienia.

- Możliwe. Daj mi już to. - wyciągnęłam rękę w jej stronę. Chciałam już zatopić swoje wargi w alkoholu.

- Proszę bardzo, królowo lodu, o to twoja whisky. - Jess pokręciła głową i postawiła szklankę przede mną.

- Dziękuje bardzo, wredna małpo. - powiedziałam w jej stronę nim zatopiłam wargi w tej bursztynowej cieczy.

Nie miałam czasu żeby delektować się tym pysznym alkoholem. Dość szybko wypiłam całą zawartość a bursztynowy płyn przyjemnie przepływał przez moje palące już gardło. Odłożyłam szklankę na blat, a kostki lodu obiły się o siebie. Zamknęłam na chwilę oczy. Wzięłam głęboki wdech a do moich nozdrzy doleciał zapach mocnych męskich perfum. Szybko się otrząsnęłam. Miałam na sobie marynarkę Thomasa.

Niech to szlag!

Będę musiała mu ją oddać.

Czułam na swoim ciele czyiś wzrok. Rozejrzałam się w około i dostrzegłam mężczyznę, który świdrował mnie wzrokiem. Wywiercał dziurę w moim ciele. Przeszedł mnie dreszcz, znałam dość dobrze to uczucie, którego nie mogłam się pozbyć. Zawsze pojawiało się u mnie, gdy było mi zimno a nie na takie sytuacje. Ani zaprzeczać przed samą sobą, że gdy zobaczyłam Thomasa serce zabiło mi szybciej, jak na samym początku gdy go poznałam i zobaczyłam pierwszy raz u nas w domu.

Stop, co ja plotę. Alkohol za bardzo mi wszedł i zaczynam rozmyślać o facecie o którym już dawno zapomniałam.

Piosenka Rihanny leciała w tle, a ja żałowałam, że nie wzięłam ze sobą telefonu żeby zabić jakoś czas niż bawić się w rozmyślanie. Gdy usłyszałam słowa " Byłeś tylko kolejnym kolesiem na liście do zaliczenia " jakoś się otrzeźwiłam. Nagle poczułam coś ciężkiego, jakby coś zwisało z kieszeni marynarki. Włożyłam tam rękę a moim oczom ukazał się brązowy portfel.

Ciemna strona pożądaniaOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz