1.

320 13 19
                                    

Dominik:

Obudziłem się w swoim pokoju. Usiadłem na łóżku i złapałem się za głowę czując, że mnie boli. Zerknąłem na biurko na którym leżało puste pudełko po tabletkach nasennych, skarciłem się w myślach że nawet tego nie potrafię zrobić. Miałem dość życia i codziennego bicia się w myślach z samym sobą oraz chodzenia do szkoły gdzie byłem tylko poniżany i bity. Nic nie mówiłem rodzicom bo mieli swoje problemy na głowie więc wolałem im nie zawracać dupy czymś zbędnym. Miałem wielu rzeczy dość a nawet zabić się nie potrafiłem aby to wszystko zakończyć. Z rozmyślań wyrwał mnie krok zbliżający się do mojego pokoju. Szybko wstałem i wrzuciłem pudełko po tabletkach pod łóżko i usiadłem spowrotem.

- Dzień dobry, wszystko dobrze?  - do mojego pokoju weszła moja mama.
- Hej, czemu pytasz? - przetarłem twarz zaspany.
- Blado wyglądasz - mruknęła.
- Głowa mnie boli i tyle - wymamrotałem.
- A no dobrze, pamiętasz że dziś jedziesz do babci jej pomóc na działce prawda?
- Tak pamiętam - westchnąłem wstając z łóżka - Zaraz przyjdę zjeść śniadanie i będę szedł okej?
- Jasne - powiedziała po czym wyszła z mojego pokoju. Ubrałem się w jakieś dresy i losową bluzę z szafy a następnie udałem się zjeść małe śniadanie .
- Wychodzę! - poinformowałem z korytarza po założeniu butów ale jak zawsze nie otrzymałem odpowiedzi. Wyszedłem z domu po czym założyłem słuchawki i włączyłem moją ulubiona playlistę na telefonie.

2 godziny później

- To na tyle Dominik, dziękuję ci za pomoc - powiedziała moja babcia odkładając grabie.
- Nie ma problemu - westchnąłem lekko zmęczony.
- Upiekłam wczoraj ciasto, miałbyś może ochotę? - zapytała.
- Jasne - uśmiechnąłem się lekko po czym poszlismy do altanki aby zjeść ciasto, które okazało się bardzo dobre. Z resztą jak każde ciasto, które piekła moja babcia. Po krótkiej rozmowie z kobietą udałem się do domu. Gdy wszedłem do mojego pokoju od razu pierwsze co mi mi się rzuciło w oczy to porządek. Mama lubiła mi czasem sprzątać pokój ale zazwyczaj mnie uprzedzała  a teraz zrobiła to z zaskoczenia. Od razu zajrzałem pod łóżko w poszukiwaniu pudełku po tabletkach nasennych. Nie było go tam. Usiadłem na podłodze po czym zacząłem jeszcze raz w lekkiej panice przeszukiwać jeszcze raz przestrzeń pod łóżkiem, niestety nie znalazłem tego czego chciałem. Jednym słowem mówiąc miałem przesrane, jak nie bardziej. Obiad zjadłem sam w swoim pokoju nie chcąc się nacinać na rodziców.

- Mama jest bardzo zaniepokojona tym co znalazła u ciebie w pokoju - odezwał się mój tata gdy odnosiłem talerz do kuchni - Domyśliliśmy się co chciałeś zrobić ale nie czujemy się na tyle na siłach aby z tobą o tym rozmawiać.. za jakieś 15 minut jedziemy do psychologa.
- Okej - odparłem cicho i wróciłem do swojego pokoju. Nie okazywałem tego po sobie ale byłem załamany, nie chciałem tam jechać bo to mogło tylko spowodować większe problemy.

Przez całą drogę do psycholog i z powrotem nie rozmawialiśmy. Jeżeli już to była to bardzo krótka wymiana zdań która tylko bardziej mnie stresowała. Psycholog mnie wypytywała o moje samopoczucie, dlaczego chciałem to zrobić i pytała o moją relację z rówieśnikami. Nie miałem innego wyboru niż tylko jej odpowiadać na pytania. Kolejna wizyta była za 2 dni. Przez te 2 dni rodzice starali się ze mną rozmawiać i bardziej mnie pilnowali ale to nie pomagało a wręcz pogarszało sytuację.

Filip:

- Nie uwierzysz! - do wspólnego pokoju wparował wysoki brunet, który był moim przyjacielem.
- No co jest? - zapytałem.
- Jutro przychodzi jakaś rodzina na rozmowę ze mną - oznajmił przytulając mnie.
- Cieszę się ale pamiętaj żeby się nie nakręcać zbytnio - uśmiechnąłem się lekko.
- Wiem ale i tak się cieszę. Mam nadzieję, że dla ciebie też niedługo znajdzie się nowa rodzina.
- Chciałbym uwierz mi - uśmiechnąłem się pod nosem.

Mateusz miał szczęście bo rodzina chętna do adopcji nastolatków bardzo rzadkim zjawiskiem ze względu na to, że jesteśmy w trudnym wieku i dojrzewamy jak to większość sądziła. Ja trafiłem tu przed nim, jeszcze jako 10 latek. Moi rodzice mieli wypadek samochodowy gdzie wszyscy zmarli na miejscu, tylko mi udało się przeżyć i trafiłem do szpitala w tragicznym stanie. Wszyscy z rodziny się mnie wyparli więc zagościłem miejsce tu, w domu dziecka. 2 lata po mnie trafił tu Mateusz, który nigdy dokładniej nie znał swojej historii i nie poznał jej. Zaprzyjaźniliśmy się niemal od razu i tak było do tej pory. Każdy z nas bał się rozłąki ale obiecaliśmy sobie że będziemy do siebie dzwonić albo pisać jeżeli będą małe szanse na nasze spotkanie. Trzymałem kciuki za swojego przyjaciela aby rozmowa z prawdopodobną nową rodziną mu się udała i jak się potem okazało wszystko poszło wyśmienicie. Tydzień później przyszła dyrektor do naszego pokoju i poprosiła bruneta aby się spakował i, że nowa rodzina już czeka.

- Będę tęsknić - przytulił mnie mocno a w jego oczach widziałem łzy.
- Ja też - objąłem go i poklepałem po plecach.
- Nie zapomnij zadzwonić czasem - uśmiechnął się.
- Nie zapomnę - westchnąłem cicho - Dobra leć już.
- Dzięki jeszcze raz za wszystko - poczochrał moje włosy a następnie wyszedł. Stałem uśmiechnięty patrząc na drzwi ciesząc się ze szczęścia chłopaka a po chwili usiadłem na łóżku zastanawiając się kogo dostanę jako współlokatora.

Hejka wszystkim!
Wracam do was z książka o chłopakach i tak jak obiecałam tym razem o DRxFK. Fakt faktem nigdy nie pisałam tego typu książki ale mam nadzieję że wam się spodoba<33

My everything (DRxFK)Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz