Filip
Po zjedzeniu obiadu według prośby mamy spisałem z blondynem wszystkie potrzebne rzeczy do kupienia przed świętami. Myślałem, że dużo tego wyjdzie ale okazało się, że mamy sporo rzeczy w domu.
- O cholera - wypalił nagle Minik patrząc w telefon.
- Co jest? - zapytałem patrząc na chłopaka.
- Zapomniałem, że mam paczkę do odebrania. Musze lecieć - powiedział wstając od stołu po czym pobiegł ubrać buty i kurtkę.
- Może pójdę z tobą? Ciemno się robi - zaproponowałem.
- Nie trzeba, dam radę. Jak coś dzwoń - machnął mi ręką na pożegnanie i wyparował z domu.Faktycznie się śpieszył. Może to coś ważnego?
Spisałem ostatnie rzeczy i odłożyłem listę na blat po czym poszedłem do siebie ogarnąć syf na łóżku bo reszta już mniej mnie obchodziła. Po kilkunastu minutach rozpadało się, lekko mnie to zmartwiło bo niebieskooki jeszcze nie wrócił. Minęło kolejnych minut i usłyszałem otwierające się z hukiem drzwi i wołanie mojego imienia.- Co jest? - wychyliłem się z pokoju po czym podbiegłem do przemokniętego blondyna - Jezus, nic ci nie jest?
- Nie, potrzymaj - podał mi o dziwo tylko delikatnie wilgotną paczkę.
- Coś ty se zrobił? - zapytałem trzymając pudełko.
- W połowie drogi do domu zaczęło mega lać a ja nie chciałem aby paczka zmokła więc biegłem ile miałem sił i potknąłem się wpadając w gigantyczną kałużę. Najważniejsze że paczce nic nie jest - uśmiechnął się przecierając twarz z wody która kapała mu z mokrych włosów po czym wziął ode mnie karton i zaniósł do siebie.
- Zrobić ci herbaty czy coś? - zapytałem niepewnie obserwując co robi.
- Jakbyś mógł to poprosiłbym - powiedział biorąc ciuchy a następnie poszedł do łazienki zapewne się wykąpać.
- Nie ma problemu.
Poszedłem do kuchni zrobić nam herbaty. Zaśmiałem się pod nosem przypominając sobie widok przemoczonego chłopaka, który mimo wszystkiego się uśmiechnął jakby nic się nie stało.
- A tobie co, że się tak uśmiechasz? - zapytał siadając na kanapie tuż obok mnie. Nadał miał mokre włosy po kąpieli co dodawało mu uroku.
- Poprostu to.. - zacząłem ale przerwały mi to otwierające się drzwi. Wrócili rodzice, przywitaliśmy się z nimi i chwilę porozmawialiśmy na temat tego co dziś robiliśmy, wręczyłem mamie listę którą przygotowałem i poinformowałem, że w tym roku będę robił z Minikiem pierniczki i wspólnie je ozdobimy. Ucieszyła się bardzo na ten pomysł i podziękowała za przygotowaną listę.
- To może my już pójdziemy i damy wam odpocząć? - zaproponował Dominik.
- Dobry pomysł, napewno jesteście zmęczeni. Chodź obejrzymy film u mnie - zaproponowałem blondynowi a on przytaknął.
- To miłej zabawy, dziękuję jeszcze raz - uśmiechnęła się do nas kobieta a ja zabrałem nasze herbaty z stołu i udałem się z niebieskookim do mnie.Wybraliśmy film a następnie usiedliśmy wygodnie na kanapie. Nie włączyliśmy go jeszcze bo rozmawialiśmy.
- Więc dlaczego tak się uśmiechałeś? Bo w końcu nie dano ci dojść do słowa - zapytał po chwili ciszy po czym napił się herbaty.
- Dziś przyszedłeś uwalony błotem, przemoknięty do suchej nitki i uśmiechnąłeś się mimo zmęczenia i zimna uważając, że przynajmniej paczce nic nie jest. Moim zdaniem to było urocze, nawet bardzo - wytłumaczyłem a następnie spojrzałem na chłopaka który mało co się nie zakrztusił.
- Przepraszam - odkaszlnął jeszcze kilka razy a następnie nastąpiła chwilowa cisza - Ja..nie wiem co powiedzieć.
- Nie musisz nic mówić, moim zdaniem wystarczy abyś wiedział - uśmiechnąłem się widząc, że twarz chłopaka pokrywa rumieniec. Niedługo później włączyliśmy film, zaledwie po kilku minutach poczułem, że młodszy kładzie swoją głowę na moje nogi. Przesunąłem się delikatnie aby mu było wygodnie i oglądałem dalej. Zerkałem co jakiś czas na chłopaka do póki nie zdecydowałem się położyć jednej ręki tak abym mógł bawić się jego włosami. Blondyn ku mojemu zdziwieniu zabrał moją dłoń z dala od jego głowy, przez chwilę zastanawiałem się o co mogło chodzić ale zaraz potem moja prawa dłoń została zabrana w kierunku twarzy chłopaka a następnie nasze palce zostały przez niego splecione. Zaśmiałem się cicho i zająłem się dalszym oglądaniem filmu.- Filip, mogłeś mnie obudzić - wymamrotał Dominik gdy go podniosłem z kanapy aby go przenieść na łóżko.
- Nie narzekaj - szepnąłem ostrożnie idąc aby się o coś przypadkiem nie wywalić.
- Dziękuję - ziewnął jak już go położyłem i przykryłem kołdrą.
- Śpij dalej ja się zaraz położę - powiedziałem po czym wyniosłem kubki do mycia i ogarnąłem kilka rzeczy w pokoju a następnie przebrałem się w piżamę.Gdy położyłem się niemalże od razu chłopak mnie objął.
- Nie, nie śpię - zaśmiał się cicho.
- Ale idziesz spać bo będziesz zmęczony - objąłem go delikatnie. Po kilku minutach oboje już spaliśmy.Dominik
Obudziłem się leżąc na krawędzi łóżka, chciałem się przesunąć ale nie mogłem bo Filip leżał rozwalony na całe łóżko.
- Filip, suń się kurde bo spadnę zaraz - szturchnąłem go ale chłopak spał jak zabity. Szturchnąłem go jeszcze kilka razy ale nic to nie dało, podniosłem się uważając aby nie spaść i położyłem się na nim bo nie miałem innego wyboru. Ubije go kiedyś za to.- Księciu wstawaj, po 11 już - głos tuż przy moim uchu mnie rozbudził.
- Mhmm - mruknąłem i zakryłem się bardziej kołdrą.
- Chyba nie chcesz aby rodzice nas tak razem widzieli - szepnął ale ja ani drgnąłem.
- Przecież nic złego nie robimy, daj mi spać.
- Nie jesteś głodny? - zapytał próbując metody ostatecznej.
- Nie na tyle żeby wstawać - zaśmiałem się cicho.
- A co powiesz na śniadanie na mieście hm? I nie mówię tu o maku - poczułem ciepłą dłoń na swoich plecach.
- Okej, możemy wstać - podniosłem się aby wstać ale brunet posadził mnie na swoich kolanach.
- Leć się ubrać, wyjdziemy jakoś za pół godziny, dobra? - spojrzał mi w oczy.
- No spoko - uśmiechnąłem się lekko zerkając na poczochrane włosy chłopaka, zgrabnym ruchem ręki poprawiłem je a następnie zszedłem z jego kolan i poszedłem się ogarnąć do wyjścia.
CZYTASZ
My everything (DRxFK)
FanfictionFilip zostaje adoptowany z domu dziecka przez państwa Rupińskich którzy mają syna z niemałymi problemami na psychice. Chłopak jest bardzo chętny do pomocy blondynowi lecz sam nie wie czy mu się to uda. Wszytskiego dowiecie się w książce, zapraszam...