2.

222 12 21
                                    

Dominik:

- Państwa syn odmawia pomocy i raczej jej nie przyjmie od nas. Próbowałam wszystkiego i przykrością stwierdzam nie jestem w stanie mu pomóc - usłyszałem siedząc na korytarzu, podczas gdy moi rodzice siedzieli w gabinecie psychologa i rozmawiali na mój temat. Po kilkunastu minutach wyszli.
- Domiś, zostaniesz na dzisiejszy wieczór u babci bo musimy załatwić kilka spraw dobrze? - zwróciła się do mnie mama.
- Niech będzie - mruknąłem wstając. Tak jak ustaliliśmy rodzice zawieźli mnie do babci a sami gdzieś pojechali.

- Jak tam się czujesz? - zapytała starsza kobieta wychodząc na mały taras podczas gdy ja siedziałem przy grządkach z kwiatami i wyciągałem chwasty. Lubiłem pomagać babci przy jej kwiatach, miałem chociaż czym zająć ręce.
- Jest okej - powiedziałem nie unosząc nawet głowy.
- No dobrze, na stoliku masz ciasto więc przyjdź i zaraz zjedz - oznajmiła chodząc do domku. Po kilku minutach gdy wyrwałem wszystkie chwasty wstałem z ziemi i poszedłem zjeść ciasto.
- Pyszne było, mogę zrobić zdjęcie przepisu? - zapytałem wchodząc do kuchni.
- Jasne, tu masz w ty zeszycie - podała mi - A co ty tak nagle zainteresowałeś się pieczeniem?
- A nie wiem, naszła mnie ochota na zrobienie ciasta i jakoś tak - uśmiechnąłem się lekko robiąc zdjęcie strony w zeszycie gdzie był zapisany przepis.
- Zrobiłeś już wszystkie grządki? - zapytała.
- Tak - westchnąłem - Tak wiem, że nie musiałem ale chciałem.
- Dziękuję ci bardzo słoneczko - uśmiechnęła się.

Filip:

Jak się okazało, nie dostałem żadnego współlokatora z czego w sumie się cieszyłem bo mogłem trafić na jakiegoś denerwującego dzieciaka, który by jeszcze rozwalił pół pokoju. Minął kolejny tydzień, codziennie wieczorem pisałem z Mateuszem, podobno ta jego rodzina była cudowna z czego się cieszyłem że trafił na wspaniałych ludzi. Z tyłu głowy jednak siedziało mi trochę gorszych myśli, że ja nie znajdę nikogo takiego.
Kilka dni od mojej ostatniej rozmowy z brunetem w ośrodku zrobiło się zamieszanie. Pani Ania która zawsze nas informowała o wszystkim i rozmawiała z nami o różnych rzeczach weszła do mojego pokoju.

- Filip? - zawołała mnie.
- Dzień dobry - przywitałem się wychodząc z szafy w której robiłem porządek.
- O jesteś, słuchaj bo jest rodzina która jest tobą zainteresowana i..
- Naprawdę? - zapytałem a na mojej twarzy pojawił się uśmiech.
- Tak ale słuchaj dalej. Generalnie państwo mają syna i szukają kogoś w jego wieku kto by mu pomógł.. wiesz nie za dobrze jest z nim psychicznie a ja zaproponowałam ciebie bo wiem jak bardzo pomagałeś Mateuszowi. Nie masz mi chyba tego za złe?
- Skądże, dziękuję - przytuliłem ją delikatnie.
- No i właśnie ze względu na to jak wygląda sytuacja z ich synem oraz to, że jakiś czas temu również myśleli nad tym aby mieć drugiego syna zaproponowałam ciebie i zainteresowali się twoją osobą. Jutro prawdopodobnie przyjdą na rozmowę z tobą więc bądź gotowy - uśmiechnęła się a po chwili wyszła.

- Stary - wypaliłem gdy brunet odebrał.
- Co jest? - zapytał.
- Jutro przychodzi rodzina na rozmowę ze mną - powiedziałem podekscytowany.
- O mój boże, tak się cieszę - powiedział również szczęśliwy - Tylko nie zwal tego.
- Nie zwalę - zaśmiałem się - Mam nadzieję, że okażą się tak samo świetni jak twoi..
- Na pewno będą super, uwierz mi na słowo.

Rozmawiałem z nim jeszcze dobre pół godziny a następnie poszedłem do siebie. Na drugi dzień wstałem uśmiechnięty. Ubrałem się jakoś przyzwoicie ale nie odbiegałem od moich codziennych ubrań czyli dres i bluza. Około godziny 13 zostałem zawołany do gabinetu gdzie siedziała dwójka dorosłych. Oboje wyglądali bardzo przyjaźnie nastawiani więc cały stres ze mnie zszedł gdy tylko usiadłem. Rozmowa przebiegła bardzo gładko, pytali o moją przeszłość i o jakieś moje zainteresowania oraz opowiadali o sobie i swoim synu. Pokazali mi nawet jego zdjęcie, niebieskooki blondyn na oko mający 170 cm czyli był jakoś mojego wzrostu. Ładny był, nie powiem. Resztę dnia myślałem nad nim oraz jego rodzicami i czy w ogóle dobrze wpadłem.

Ponad tydzień później dostałem odpowiedź na setki pytań chodzące po mojej głowie od tamtego dnia.

- Gratulacje Filip - uśmiechnęła się pani Ania.
- Co? - zapytałem rozkojarzony.
- Państwo Rupińscy zdecydowali się na adopcję - oznajmiła.
- Dziękuję - przytuliłem mocno kobietę a ona odwzajemniła uścisk.
- Pomóc ci się spakować czy poradzisz sobie sam? - zapytała gdy już ją puściłem.
- Dam radę - uśmiechnąłem się po czym podszedłem szybko do szafy i spakowałem swoje rzeczy. W mniejszy plecak spakowałem prezenty od Mateusza i inne rzeczy. Po kilku minutach do pokoju ponownie weszła kobieta i pomogła mi z walizką.
- Dzień dobry Filip - uśmiechnęła się pani Monika.
- Dzień dobry - stanąłem obok nich patrząc jak dyrektor przegląda ostatnie papiery. Po chwili poczułem dłoń blondynki na swoim ramieniu. Uśmiechnąłem się pod nosem ciesząc się, że w końcu udało się mi znaleźć rodzinę. Nie okazywałem tego bardzo ale byłem mega szczęśliwy.

Pół godziny później byłem pod drzwiami mojego nowego domu. Gdy wszedłem do środka zachwyciłem się wyglądem mieszkania. Było bardzo ładnie i starannie urządzone. Za zaleceniem pani Moniki poszedłem się rozglądnąć po domu. W międzyczasie zauważyłem blondyna, który zwołany przez rodziców poszedł do salonu.

- Dominik, to od dziś jest twój brat - mężczyzna wskazał na mnie a ja się przyjaźnie uśmiechnąłem.
- Filip, miło poznać - podałem mu dłoń która niechętnie uścisnął.
- Dominik - mruknął. Niemalże gdy tylko poczuł moment w którym mógł wyjść z salonu wrócił do siebie. Ja poszedłem jeszcze trochę się rozglądnąć po mieszkaniu po czym zapukałem w drzwi chłopaka.

- Proszę - powiedział a ja wszedłem do pokoju i zamknąłem drzwi za sobą - Co chcesz?
- Poznać się chyba że nie masz narazie ochoty to nie będę naciskać - powiedziałem stojąc nadal przy drzwiach.
- Niech już będzie - westchnął a ja usiadłem na jego łóżku.
- Więc.. Masz jakieś zainteresowania? - zapytałem uważnie go obserwując.
- Niezbyt ale lubię rysować, a ty?
- Gotowanie - uśmiechnąłem się lekko.
- Mhm.. - przytaknął - Co się stało z twoją poprzednią rodzina?
- Zmarli w wypadku samochodowym.
- I tylko ty przeżyłeś? - dopytywał.
- Trafiłem do szpitala w ciężkim stanie ale tak - westchnąłem - Mógłbym zobaczyć jakieś twoje rysunki?
- Myślę że lepiej nie.
- Dlaczego? - zapytałem.
- Rysuję żeby wyzbyć się myśli i nie ciekawie to wygląda - podrapał się po karku.
- Słyszałem co cię spotkało i chciałbym ci pomóc, wiesz ?
- Mylisz się - mruknął spuszczając wzrok na swoje dłonie.
- Co masz na myśli? - przyjrzałem mu się.
- Rodzice ci powiedzieli to co oni wiedzą, a to nawet nie jest połowa więc w sumie nie wiesz co mnie spotkało.
- Rozumiem, jeżeli będziesz chciał mi powiedzieć albo będziesz coś chciał ode mnie to jestem w swoim pokoju - powiedziałem postanawiając, że dam narazie chłopakowi spokój bo znalazł się w nowej sytuacji i mogło być mu ciężko. Wyszedłem z pokoju zamykając za sobą cicho i poszedłem do siebie. Miałem puste biurko oraz szafki więc wyciągnąłem moje rzeczy i poukładałem je tak jak chciałem, niecałe pół godziny później do pokoju wszedł tata blondyna.

- Obiad już jest - uśmiechnął się delikatnie - Ładnie się urządziłeś.
- Dziękuję, zaraz przyjdę - odwzajemniłem uśmiech. Tak jak powiedziałem po chwili poszedłem do kuchni. Po zjedzeniu pysznego obiadu udałem się spowrotem do siebie aby popisać chwilę z przyjacielem. Chwilę ciszy przerwała dosyć głośna rozmowa dobiegająca z bodajże kuchni. Wyjrzałem z pokoju i zobaczyłem zdenerwowanego Dominika, który poszedł szybko do swojego pokoju po telefon a następnie wyszedł z domu trzaskając drzwiami. 

- Filip? Coś się stało? - zapytała pani Monika gdy wszedłem do kuchni.
- Powinienem o to samo zapytać, czemu Dominik wyszedł taki zdenerwowany?
- Staraliśmy się mu coś wytłumaczyć ale nie dał nam dojść do słowa - westchnął mężczyzna.
- Lepiej pójdę za nim - stwierdziłem po czym wyszedłem z domu i udałem się za chłopakiem, po chwili byłem niedaleko niego. 

- Możesz za mną nie łazić? - zapytał zirytowany gdy tylko podszedłem bliżej.
- Poszedłem za tobą dla twojego bezpieczeństwa. Możesz udać, że mnie tu nie ma - wzruszyłem ramionami, blondyn już się nie odezwał tylko szedł dalej.

My everything (DRxFK)Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz