Dominik
Filip zasnął wtulony w mój tors. Wyraźnie czułem przyjemnie bijące ciepło od chłopaka. Gładziłem delikatnie jego plecy obserwując jak spokojnie śpi do momentu aż nie usłyszałem kroków na korytarzu zmierzających w stronę pokoju. Nie miałem pojęcia co zrobić więc poprostu zostałem w pozycji jakiej byłem i udałem że śpię.
- Jesteście tu? - usłyszałem otwierające się drzwi do pokoju a zaraz potem głos mamy, kobieta podeszła do nas i przykryła nas bardziej kocem cicho wzdychając - Uroczo.
- Oj Fifi, jak dobrze że śpisz bo chyba byś ze śmiechu nie wytrzymał - zaśmiałem się cicho gdy zostaliśmy ponownie sami.
- Nie śpię - mruknął zaspany unosząc głowę.
- Ale spałeś.
- Wcale nie - uśmiechnął się pod nosem i znowu we mnie wtulił - Trzeba będzie niedługo wstać i ci ten opatrunek zmienić.
- Nie chce - odparłem bawiąc się włosami bruneta.
- Ale musisz Miniś - uniósł się na łokciach i spojrzał mi w oczy.
- No ej - zabrałem dłoń z jego głowy, czekoladowooki nic nie odpowiedział tylko ostrożnie się przesunął tak aby wtulić się w moją szyję - Fifi no.
- Mam sobie iść tak?
- Tego nie powiedziałem tylko trochę grzejesz - zaśmiałem się cicho.
- Gorąco ci powiadasz pomidorku? - przyłożył dłoń do mojego policzka.
- A idź ty - mruknąłem.Filip
Za "prośbą" blondyna zszedłem z niego ale tylko po to aby pójść do kuchni po rzeczy do zrobienia opatrunku. Chłopak wyglądał na lekko zmartwionego jak wychodziłem bo zapewne pomyślał że się obraziłem ale gdy wróciłem do pokoju mina mu zrzędła. Postawiłem rzeczy na stoliku, widząc że niebieskooki wychodzi z pod koca aby jak najszybciej się ulotnić z pomieszczenia złapałem go delikatnie za biodra i posadziłem na swoich kolanach.
- Nie próbuj się wyrywać bo pogorszysz - mruknąłem opierając głowę na jego ramieniu. Blondyn chyba się poddał wiedząc że ze mną nie wygra i poprostu oparł swoje plecy o moją klatkę piersiową a następnie dał mi swoją rękę.
- Naprawdę musisz? - zapytał cicho gdy odwijałem bandaż.
- Tak - odłożyłem materiał na stolik i zająłem się przemyciem rany, mimo że robiłem to najdelikatniej jak mogłem wyraźnie czułem jak ciało chłopaka sztywnieje reagując na ból - Wszystko dobrze?
- Dotykasz mi szwów które bolą jak cholera i pytasz czy wszystko dobrze - wymamrotał a po chwili syknął z bólu.
- Przepraszam - odłożyłem wacik na stolik i wziąłem przypisana maść na ranę - Wytrzymasz jeszcze?
- Ta - westchnął cicho, posmarowałem mu dłoń a następnie zawinąłem nowym bandażem - Dziękuję.Jakiś czas później oboje poszliśmy zrobić oraz zjeść kolacje. Gdy ogarnęliśmy się już do spania postanowiliśmy jeszcze zagrać w chińczyka. Ostatecznie wygrał blondyn co bardzo go cieszyło.
- Nie zaśnij - zaśmiałem się gdy chłopak położył się na dywanie.
- Najwyżej jak zasnę to trudno -uśmiechnął się.
- No nie bo będę cię musiał odnieść do pokoju głuptasie.
- Twoje łóżko jest bliżej - poruszył brwiami a po chwili wybuchł śmiechem - Boże jak to zabrzmiało.
- Całkiem dobrze, nie wiem o co ci chodzi - powiedziałem starając się nie roześmiać ale nie wyszło - Nie no, powiedziałem tak bo nie wiedziałem że wiesz..
- Spałbym obok ciebie każdej nocy gdybym tylko mógł - wymamrotał sam do siebie myśląc że tego nie słyszałem.
- A dlaczego niby nie możesz?
- Nie miałeś tego słyszeć - zakrył twarz dłońmi.
- Los tak chciał - uśmiechnąłem się pod nosem i położyłem obok niego.
- Co? - zapytał widząc, że go obserwuję.
- Nic, czekam aż mi odpowiesz.
- To se możesz czekać - prychnął wracając wzrokiem na sufit.
- No dobra księciu - uśmiechnąłem się widząc kątem oka reakcję chłopaka na wypowiedziane przeze mnie słowa.
- Mówiłem ci abyś tak na mnie nie mówił.
- No dobrze kochanie - zaśmiałem się, w ułamku sekundy dostałem z łokcia w bok - Za co to?
- Ty wiesz za co - mruknął ale widziałem jak jego prawy kącik ust się lekko unosi.Wstałem z dywanu a następnie usiadłem przy biurku i chwyciłem w ręce album na zdjęcia który dostałem na święta od chłopaka. Był zwykły, biały ale Dominik ozdobił go własnoręcznie przyklejając do niego różne ozdoby, na pierwszej stronie była nawet karteczka z napisem od kogo to. Wyjąłem karteczkę z folii zauważając, że z tyłu niej jest coś jeszcze napisane. Jak się okazało były to życzenia na moje urodziny. Większość osób zapominała o moich urodzinach bo były one w wigilie a wtedy było największe zamieszanie. Uśmiechnąłem się czytając do końca życzenia, gdy odkładałem karteczkę na swoje miejsce poczułem, jak Dominik oplata swoje ramiona wokół mojej szyi.
- Pamiętałeś - westchnąłem cicho zerkając na jego zabandażowaną dłoń. Nic mu nie mówiłem ale czasami bardzo obwiniałem się za to, że zdarzyła mu się krzywda bo go nie pilnowałem.
- Jak miałem nie pamiętać? - szepnął tuż obok mojego ucha.
- Dużo osób zapomina - wzruszyłem ramionami.
- Ja nie jestem wszyscy pięknisiu.
- Wiedziałem, że się odgryziesz wredoto moja - zaśmiałem się cicho.Dominik
- Jaka twoja? - zapytałem po puszczeniu bruneta i obróceniu krzesła oraz go w swoją stronę.
- Nic nie mówiłeś, to kogo jak nie moja? - uśmiechnął się łobuzersko a ja poczułem jak moje policzki pokrywa delikatny róż.
- Niczyja? - odparłem niepewnie.
- No to już moja - przytulił mnie delikatnie.
- Oj Filip - zaśmiałem się cicho i pogłaskałem go po włosach, po krótkiej chwili znalazłem się na kolanach chłopaka.Spojrzałem w czekoladowe oczy Filipa po czym ułożyłem swoje ręce na jego ramionach i delikatnie uśmiechnąłem. Cieszyło mnie to, że miałem takiego kogoś jak on. Czasem mam wrażenie, że jest coś miedzy nami więcej ale bałem się, że to się źle skończy. Już nie mówiąc o rodzicach. Wtuliłem się w jego szyję, po chwili poczułem jak mnie obejmuje i przesuwa jeszcze bliżej swojego ciała. Przesiedzieliśmy tak dobre pół godziny nic nie mówiąc. Cisze tą przerwało powiadomienie, które przyszło na telefon chłopaka.
- Nie, siedź - powiedział cicho trzymając moje plecy jedną ręką a drugą sięgnął po telefon.
- Kto to? - zapytałem.
- Znajomy, nie ważne - mruknął - Już po północy, przydałoby się iść spać czyż nie?
- Racja - wymamrotałem, Filip bez słowa wstał podnosząc mnie. Oplotłem nogi wokół jego pasa i przytrzymałem się aby się nie ześlizgnąć. Kilka sekund później leżałem pod nim na łóżku.
- Może być? - zapytał wtulając się w mój bok.
- Tak - objąłem go delikatnie zdrową ręką a niedługo później zasnęliśmy.
CZYTASZ
My everything (DRxFK)
FanfictionFilip zostaje adoptowany z domu dziecka przez państwa Rupińskich którzy mają syna z niemałymi problemami na psychice. Chłopak jest bardzo chętny do pomocy blondynowi lecz sam nie wie czy mu się to uda. Wszytskiego dowiecie się w książce, zapraszam...