Filip:
Siedzieliśmy podczas burzy i oglądaliśmy film. Poczułem że blondyn opiera głowę o moje ramię na co delikatnie się uśmiechnąłem. Zerknąłem na niego po chwili, okazało się że zasnął, tym razem byłem tego pewny. Powoli odsunąłem się od chłopaka i ułożyłem go na mojej poduszce oraz przykryłem kołdrą. Mógłbym go przenieść ale nie znałem na tyle domu aby iść po ciemku więc nie chciałem ryzykować. Wyciszyłem telefon Dominika i położyłem na biurko, wziąłem koc a następnie ułożyłem się wygodnie na fotelu, który znajdował się w pokoju i poszedłem spać.
Obudziłem się niewyspany, ale to już była norma u mnie. Zerknąłem na moje łóżko, które było puste ale również zaścielone. Wstałem po czym zgarnąłem telefon, który zostawił i poszedłem do jego pokoju.
- Zostawiłeś telefon - powiedziałem wchodząc bez pukania co chyba było błędem, bo chłopak był bez górnej części ubrania.
- Puka się - powiedział zirytowany po czym szybko założył bluzę.
- Sorka - podrapałem się po karku po czym wszedłem w głąb pokoju i oddałem mu urządzenie.
- Dzięki - westchnął po czym odpisał na jakieś wiadomości a ja tylko stałem obserwując go - Co tak patrzysz?
- A nic.. co zjesz na śniadanie? - zapytałem.
- Obojętne mi to w sumie - wzruszył ramionami a następnie usiadł na łóżku zajmując się telefonem.
- No dobra - odparłem po czym wyszedłem z pokoju przymykając drzwi.Zająłem się robieniem bananowych placuszków, które jak się potem okazało chłopak zjadł ze smakiem, byłem zadowolony z tego faktu. Niecałą godzinę po śniadaniu wrócili rodzice Dominika no i moi, nadal nie mogłem się przekonać aby mówić do nich mamo/tato bo jakoś tak dziwnie mi było, plus nie chciałem tym ranić chłopaka. Widziałem, że za mną nie przepadał ale postaram się zrobić wszystko aby to się zmieniło.
- Proszę - powiedział słysząc moje pukanie.
- Chcesz może wyjść na jakiś spacer? - zapytałem stając w progu.
- A co ja pies że trzeba mnie wyprowadzać? - spojrzał na mnie.
- Tego nie powiedziałem, ale jak się przejdziesz to lepiej ci zrobi - uśmiechnąłem się.
- Niech ci będzie - mruknął a następnie wstał z łóżka.Wyszliśmy z domu informując o tym dorosłych a następnie poszlismy do parku.
- Więc wychodzi na to że chodzimy do jednej szkoły ta? - zagarnąłem temat.
- Ta - przyznał ale w jego głosie wyczułem lekki niepokój.
- Lubisz swoją klasę? - zerknąłem na niego.
- Nie - odpowiedział bez zastanowienia.
- Czemu?
- Jakbyś się z nimi użerał przez ostatnie 3 lata jak ja to tez byś ich nie lubił.
- Rozumiem - przytaknąłem.
- A ty do której klasy będziesz chodził? - zapytał nagle.
- Czwartej - spojrzałem na niego, widząc że lekko się skrzywił zmieniłem temat - Kiedy masz urodziny?
- 22 lutego a ty?
- 24 grudnia - poprawiłem włosy - Chcesz gdzieś konkretnie iść czy zostajemy tu.
- Tu jest okej - powiedział rozglądając się - Albo wiesz co, chodźmy tam gdzie byliśmy wczoraj.Nie odezwałem się tylko poszedłem za chłopakiem. Gdy dotarliśmy na miejsce oboje usiedliśmy na ławce i patrzyliśmy na miasto. Porozmawialiśmy jeszcze chwilę na różne tematy a następnie wróciliśmy do domu. Po obiedzie spakowałem się do szkoły i popisałem chwilę z Mateuszem. W sumie do końca dnia nie robiłem nic super szczególnego, chciałem odpocząć przez pierwszym dniem w nowej szkole.
Rano obudziłem się strasznie zaspany, poszedłem do kuchni przygotować śniadanie. Na stole leżała kartka z informacją od rodziców blondyna, że wrócą dziś koło 18 i życzą nam powodzenia w szkole oraz miłego dnia. Uśmiechnąłem się po czym zabrałem się za robienie płatków z mlekiem.
- Hej - usłyszałem zaspany głos Dominika - Dzięki.
- Nie ma za co, siadaj i jedz - powiedziałem dając mu do ręki łyżkę a następnie oboje zasiedliśmy do jedzenia, po zjedzonym śniadaniu spakowałem przygotowane w międzyczasie kanapki do plecaka a następnie poszedłem się ubrać.
- Idziemy? - zapytał gotowy już niebieskooki.
- Jasne - ubrałem plecak i buty po czym wyszliśmy. Szkoła okazała się bardzo ładnym i zadbanym budynkiem.
- Z tego co wiem kończysz o tej samej godzinie co ja więc no - podrapał się po karku.
- Spoko, do zobaczenia - uśmiechnąłem się idąc w swoją stronę korytarza wnioskując po numerach sal. Pierwszą lekcją była lekcja z wychowawcą co mnie bardzo cieszyło bo od razu zapoznam się z klasą.- Dzisiaj dołączył do nas nowy uczeń, Filip. Aby nie marnować lekcji poznacie się na przerwie - oznajmiła wychowawczyni wskazując na mnie a ja lekko się uśmiechnąłem widząc, że połowa uczniów spojrzała na mnie z zaciekawieniem. Moja klasa okazała się całkiem spoko jak na pierwszy dzień więc byłem zadowolony. Na kilku przerwach widziałem Dominika ale unikał mnie i wyglądał na lekko przybitego. Wróciliśmy wspólnie do domu ale nie wymieniliśmy ani jednego zdania, miałem wrażenie że miał bardziej pogniecione ciuchy niż rano. Kto wie, może wdał się w jakąś szarpaninę. Przynajmniej tak myślałem dopóki nie zobaczyłem przez uchylone drzwi jak się przebiera.
- Dominik? - otworzyłem szerzej drzwi i wszedłem do środka.
- Filip do cholery! Możesz mi nie wchodzić jak się przebieram? - krzyknął lekko wystraszony po czym miał zamiar ubrać bluzę którą trzymał ale chwyciłem go za nadgarstek.
- Stój - przyjrzałem się jego torsowi na którym było widoczne kilka siniaków, niektóre zanikały a inne były świeże, zauważyłem też że ma gojące się już zatarcie na ramieniu.
- Już się napatrzyłeś? Mogę się ubrać? - fuknął zdenerwowany.
- Kto ci to zrobił? - zapytałem patrząc jak zakłada bluzę a następnie nasuwa rękawy na dłonie.
- A czy to ważne? Daj mi spokój - westchnął siadając na łóżku po czym zajął się pisaniem czegoś w zeszycie, najprawdopodobniej odrabiał prace domową.
- Tak ważne bo najwidoczniej twoi rodzice o niczym nie wiedzą a ty chodzisz cały poobijany - mruknąłem.
- Nie waż się nic im mówić - pogroził mi.
- Bo?
- Będę miał bardziej przewalone niż teraz mam - mruknął spuszczając wzrok spowrotem do zeszytu.
- Biłeś się z kimś? - obserwowałem każdy jego ruch długopisem.
- Nie - odparł krótko.
- To skąd to masz?
- Nie ważne, Filip naprawdę skończ temat - zamknął zeszyt i włożył go do plecaka po czym wskazał mi dłonią drzwi.
- Jak sobie życzysz - powiedziałem postanawiając że od jutra będę go obserwował na każdej przerwie, dla jego bezpieczeństwa. Czułem potrzebę dbania o niego mimo, że tak krótko się znaliśmy.Hejo
Jak tam wam dzień mija?
CZYTASZ
My everything (DRxFK)
FanfictionFilip zostaje adoptowany z domu dziecka przez państwa Rupińskich którzy mają syna z niemałymi problemami na psychice. Chłopak jest bardzo chętny do pomocy blondynowi lecz sam nie wie czy mu się to uda. Wszytskiego dowiecie się w książce, zapraszam...