Po wczorajszym wieczorze wszystkie oprócz Cami obudziłyśmy się z kacem. Właściwie to umierałyśmy. Teraz ostatni raz przejeżdżam tuszem do rzęs i przyglądam się w lustrze czy na pewno tak mogę wyjść na spotkanie.
Nałożyłam szary, rozpinany sweterek a do tego czarne jeansowe szorty.
Jednak długo nie mogłam się zastanawiać.
-Em! Natan do ciebie ! - krzyknęła z dołu Sara.
Gdy tylko pojawiłam się w holu widziałam jak na jego twarzy formuje si ten zadziorny uśmieszek. Jednak długo on u niego nie zagościł, bo chyba a raczej na pewno zauważył u mnie brak stanika. Teraz nie róbcie ze mnie tej złej, nie dobrej. Ja po prostu lubię tak chodzić i po prostu padło na dzisiejszy dzień.
-Hej, możemy już iść.
-T..tak, tak chodźmy- gdy mijałam go w drzwiach kątem oka widziałam jak przełyka ślinę, bo jego jabłko Adama się poruszyło.
***
Wdychałam świeże, morskie powietrze jak leżałam na plaży. To była chwilowa odskocznia od tego co miałam zacząć.
Emma jeszcze masz szansę się wycofać... jeszcze możesz uciec i o nim zapomnieć...
Dam radę chociaż moja podświadomość mówiła co innego ja zawsze pójdę w przeciwna stronę.
-Emma muszę Ci coś powiedzieć....- odwróciłam się w jego stronę. Nie myślałam, że on też będzie miał jakieś nowiny.
-Ja też ale ty pierwszy.- westchnął i spojrzał w moje oczy.
Jego wzrok był jakby niepewny. Bałam się tego co może mi powiedzieć.
Ale chuj raz się w końcu żyje...
-Przeprowadzam się.- mówi a ja marszczę brwi. W sumie to nie jest taka straszna wiadomość.
-Gdzie ?
-Do Nowego Jorku bo ojciec stwierdził że pora na przejmowanie po nim firmy.
Gdy powiedział Nowy Jork przeraziłam się.
Czułam jak po prostu ktoś wbijał po kolei szpilki w moje serce...
-Wiem że to słabo ale co ty na to żebyśmy zostali przyjaciółmi.- powiedział jakby nie dowierzał w to co mówi. Później poczułam jak w moich oczach zbierają się łzy ale za wszelką cenę nie chciałam pozwolić by to ujrzał.
-No dobrze-wzdycham.-przyjaciele.
-Tak, będziemy mogli dzwonić do siebie przecież jest mnóstwo rozwiązań. Poza tym mamy jeszcze cały miesiąc, a Miami i NY nie jest aż tak daleko.
Zamarłam... On jeszcze nie wie...
-Muszę Ci coś powiedzieć-powiedziałam cicho - właśnie dlatego chciałam się spotkać. Jutro wieczorem wyjeżdżam.
-Co ale jak to?
-Nie mieszkam tu. Tylko w Los Angeles.
-Kurwa.-mówi pod nosem. - Cóż musimy się wspierać i nie możemy się poddać.
Nate usiadł za mną i przytulił mnie do swojego torsu po chwili poczułam pocałunek na swojej głowie i tak o to oglądaliśmy piękny ocean i ludzi którzy próbowali odpoczywać lub spieszyli się do ukochanej osoby. Resztę popołudnia spędziliśmy razem rozmawiając. Mimo wszystko nie czuje do niego jakiś głębszych uczuć to wiem, że mi na nim cholernie zależy i coś mnie do niego ciągnie.
Jednak ból, że jesteście tylko przyjaciółmi boli Cię bardzo...
Jesteś słaba nie wytrzymasz tego...
CZYTASZ
ONE DAY CHANGED EVERYTHING
RomanceOna- miła z ukrytym ciężkim i bardzo pasującym do niej charakterem. Może nie jest po przejściach tak jak zazwyczaj w książkach. Jednak ciężko do niej dojść. Naturalna, przeciętna brunetka o niebieskich oczach. On- brunet o ciemnych oczach, dość prz...