10. Obiecuję

1.8K 39 5
                                    


Z przepięknego snu wybudził mnie dzwoniący telefon, a co najgorsze...

służbowy

Westchnęłam i szybko odebrałam od Evy.

-Jesu już myślałam, że nigdy go nie odbierzesz leniu. - przewróciłam oczami.

-Co chcesz ?

-Właśnie wiem mówiłaś mi, że mam cię nie ściągać z wakacji ale muszę ci to przekazać. Pan Taylor prosi o spotkanie. Ponoć to też ktoś młody i chciał bezpośrednio rozmawiać z Tobą. Przekazałam mu, że aktualnie przez tydzień jesteś niedostępna. Więc umówiłam go na czwartek za tydzień.

-Dobrze we wtorek pokaże się w firmie i przy okazji podpisze wszystkie umowy.

-Okej

-A jeszcze jedno przemyśl to czy dobrym pomysłem będzie założenie własnej sieci hoteli. Jeszcze pogadam z dziadkami i zapytam co oni o tym sądzą, bo wiem że będą dzielić udziały w rodzinie do firm. Dziadek ostatnio nie czuł się najlepiej a babcia nie będzie chciała sama tego prowadzić. Proszę przemyślcie to z każdym naczelnym kadr i zapytaj się naszych doradców. Wiesz chodzi mi o moich rodziców co sądzą jeśli będą w firmie.

-Wow za szybko gadasz ale dobra zorganizuje spotkanie też zaraz po tym jak wrócisz i obgadamy to wszystko. Jak tam na wakacjach?- zapytała już bardziej radośnie, chociaż wiem, że mimo wszystko ona chciałaby ze mną świętować moje 21 urodziny.

-Dobrze ale spotkałam wczoraj wieczorem Harrisa.- mówię.

-O.MÓJ.BOŻE no w końcu.- piszczy do słuchawki.

-Eva ciszej chcesz żeby bębenki mi popękały?

-Czemu wcześniej nic nie mówiłaś?-zapytała z wyrzutem.

-Oj było już późno. Nie chciałam ci głowy zawracać, bo pewnie prędzej czy później dowiedziałabyś się.

-No dobra wybaczam Ci, No i jak było?

-Ale co?

-No jak się spotkaliście?

-Zapatrzyłam się po prostu i nie rozmawialiśmy prawie wcale bo ciągle patrzyliśmy się na siebie a ja szybko uciekłam.

-Jesu a wam języki ktoś uciął?- przewróciłam oczami.

-Dobra ja lecę już bo idziemy na plaże.

-Tylko pamiętaj o tych spotkaniach!

Rozłączyłam się i szybko ruszyłam w stronę garderoby. Założyłam na siebie czekoladowa sukienkę bez stanika.

***

Wyszłam na plaże w to samo miejsce jak szłam dwa lata temu. To naprawdę magiczne miejsce gdzie wokół ciebie znajduje się mało ludzi, a plaża jest ogromna.

Jednak po chwili poczułam na sobie czyiś wzrok. Odwróciłam się chyba z milion razy. Aż w oddali dostrzegłam muskularną sylwetkę. Przełknęłam ślinę.

Cholera, że mi się zachciało uciekać od ochroniarzy.

Jednak im bliżej mnie był, tym bardziej wyglądał znajomo. Chyba nawet aż za bardzo. Był to pieprzony Harris. Usiadłam z powrotem na swój kamień i patrzyłam się w horyzont.

-Możemy pogadać?- zapytał.

-A mamy w ogóle o czym? - mój głos ociekał ironią. Mężczyzna westchnął. Usiadł koło mnie i tak samo jak ja patrzył w dal. Jednak jego szept popsuł nam tą piękną chwilę ciszy.

ONE DAY CHANGED EVERYTHINGOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz