Rozdział 4

203 22 2
                                    


'Możesz ze mną chwilę posiedzieć?' spytałam, a Connor pokiwał głową i zamknął drzwi. Usiadł koło mnie. 

'Dlaczego mam ci dziękować?' zapytałam.

'Tak naprawdę, za tydzień miałabyś trafić do Stones'a, ale postaram. Ymmm, postaramy się zrobić wszystko, żeby to się nie stało' 

'Po co? Dlaczego to dla mnie robicie?'

'Sam nie wiem, po prostu jak cię zobaczyłem to poczułem jakąś potrzebę ochronienia cię. Poprosiłem o pomoc chłopaków, którzy się zgodzili'

'Wiedziałam, że ty jesteś ten jedyny normalny, nie to co oni'

'Lux...nie mów tak, nie wiesz ile ja i oni przeszliśmy. Myślisz, że jesteśmy zadowoleni z tego co robimy? Nie...Nie jesteśmy'

'To czemu to nadal robicie?'

'Kiedyś się w to nieświadomie wpakowaliśmy. A teraz? Teraz nie jest tak prosto, jak myślisz się z tego wydostać, to jest tak naprawdę niemożliwe. Mamy nadzieję, że twoja osoba nam w tym pomoże'

'Wy mi pomagacie. Jeśli ja będę mogła wam pomóc, zrobię to' uśmiechnęłam się do niego, a on odwzajemnił gest.

'Wystarczy to, że będziesz posłusznie robić to co ci każemy'

'Con'

'Tak?'

'Czy ja jeszcze zobaczę rodzinę? Wrócę do domu?'

'Lux...' westchnął.

'Obawiam się, że nie...Oczywiście postaramy się o to, ale niczego ci nie obiecuję' dodał.

'Możesz mi w tej chwili cokolwiek obiecać?'

'Nie, niczego nie mogę' westchnął.

'Czyli jeszcze nie wiadomo, czy wyjdę z tego cała... A czy wam coś grozi?'

'Oh... Tak... Jeśli Stones się dowie za szybko, to będziemy leżeć w kostnicy albo w ziemi razem z tobą' na jego słowa, otworzyłam usta. Ryzykują życie dla mnie? Nic z tego nie rozumiem...

'Dziękuję' wyszeptałam i wtuliłam się w Connor'a. Nie wiem dlaczego, ale czułam się przy nim bezpiecznie. On jako jedyny mówił mi prawdę i był w stosunku do mnie delikatny i opiekuńczy.

'Prześpij się, jesteś zmęczona' pokiwałam głową i położyłam się. 

'Jak będziesz czegoś potrzebować, to zejdź' powiedział stając w drzwiach.

'Dobrze' uśmiechnął się i zamknął za sobą drzwi.

Przez ten nadmiar wrażeń odrazu zasnęłam.
#    #      #     #    #    #    #    #    #    #    #   #
Obudziły mnie jakieś krzyki i śmiech. Wstałam leniwie z łóżka i przetarłam oczy.
Nagle do moich uszu dotarł dźwięk zamykanych drzwi. Zeszłam zaniepokojona po schodach i weszłam do...Kuchni...Tak, sądząc po umeblowaniu, to jest kuchnia. Zobaczyłam kartkę na blacie. Pozwoliłam sobie ją przeczytać, choć nie wiedziałam do kogo ona jest.

Lux, pojechałem z James'em na zakupy.
Connor i Tristan ulotnili się w sprawach 'służbowych' (jeśli wiesz co mam na myśli).
Czuj się jak u siebie w domu ;) ...Być może troszkę tu posiedzisz...
Ps. Bez wygłupów, kochanie xx

Ughhh...Choć raz z nimi rozmawiałam, to już wiem, że pisał to Bradley. Swoją drogą to ma ładne pismo...włosy, czekoladowe oczy, słodkie dołeczki, cudowny uśmiech.... Boże, o czym ja myślę?! Skarciłam się w myślach i szybko je od siebie odgoniłam. Postanowiłam, że tak jak napisał Brad 'poczuje się jak w domu', więc przeszukałam szafki i znalazłam odpowiednie produkty do zrobienia śniadania. Po zjedzonym porannym posiłku, poszłam na obchód domu.

✎ ✎ ✎ ✎ ✎ ✎ ✎ ✎ ✎ ✎ ✎
Odrazu chce przeprosić za moją dosyć długą nieobecność. Pewnie teraz rozdziały będą rzadko...Szkoła :c Ale mam nadzieję, że w czerwcu będą one publikowane regularnie i dość często :) Jeśli rozdział się podobał to proszę o jakikolwiek znak. Komentarz, gwiazdka, cokolwiek, to mnie naprawdę motywuje  :)
Do następnego ♥

Best Mistake (The Vamps ~ FanFictionOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz