Rozdział 3

267 26 4
                                    

Do pomieszczenia po paru minutach wszedł brunet i położył na stoliku koło mnie talerz z kanapkami. Popatrzył na mnie, westchnął i poinformował, że zaraz wraca. Zjadłam z trudem kanapki, bo strach utrudniał mi przełknięcie nawet śliny. Dalej siedziałam i wpatrywałam się tępo w półkę stojącą naprzeciwko mnie. Próbowałam się uspokoić. Do pokoju wszedł najpierw brunet, potem dwóch wcześniej widzianych blondynów. Popatrzyłam po kolei na każdego oczekując jakiegoś wyjaśnienia. Szczerze? Nie wyglądali przestępców, tylko na zwykłych nastolatków, w wieku około dziewiętnaście, dwadzieścia lat. Przesunęli krzesła, tak by być po moim boku. Nadal nie wiedziałam o co chodzi. Spuściłam wzrok na moje trzęsące się ręce. Nagle do pokoju wparował brunet z loczkami i czekoladowymi oczami. Przesunął krzesło naprzeciwko mnie i usiadł w taki sposób, że oparł się rękami o oparcie, które było z przodu. Uśmiechnął się zadziornie. Wiedział, że się boję i był z tego widocznie bardzo zadowolony. Postanowiłam być twardsza.

'Kim jesteście i co ja tu robię?!' warknęłam.

'My? No więc skarbie ja jestem Brad, to jest Con, Tris, a to James' powiedział wskazując po kolei każdego z chłopaków...Więc ten brunet z kolczykiem to Con...Ten chudy, wysoki blondyn to Tris, a umięśniony, drugi blondyn to James.

'A jesteś tutaj przez swojego ukochanego tatusia' puścił do mnie oczko.

Skąd on zna mojego ojca?! Ze zdenerwowania chciałam wstać, ale za ramię mocno złapał mnie jeśli się nie mylę Tris.

'Siadaj' rozkazał Tris.

'Jak to?!' spytałam, próbując tego by mój głos brzmiał normalnie, ale mi nie wyszło, w połowie się załamał.

'Nasz szef misiu, zna twojego tatusia...Twój tatuś nagrabił sobie u niego i zrobił wiele błędów, za które ty kochanie zapłacisz' powiedział od niechcenia.

'Z-z-apłacę?' spytałam, a wzrok Brad'a momentalnie przeniósł się na Connor'a. Obróciłam się do niego. Zrobił niezadowoloną minę i popatrzył na Bradley'a jakby miał go zaraz zabić, a ten tylko głęboko westchnął.

'To się okaże' obróciłam się z powrotem do Brad'a.

'Możesz mi to powiedzieć jaśniej?!' wstałam i krzyknęłam, ale potem tego żałowałam. Brunet także wstał i zbliżał się do mnie. Znalazł się bardzo blisko mnie. Nogi zaczęły mi drżeć ze strachu, jak i całe moje ciało. Myślałam, że mnie uderzy, ale nie...Zbliżył się jeszcze bardziej.

'Jak chcesz być cała i wszystko wiedzieć to nie utrudniaj i usiądź na swój zgrabny tyłek Lux' szepnął mi prosto do ucha, a po moim ciele przeszły ciarki.

'Dobrze?' spytał, a ja kiwnęłam głową i usiadłam.

'Stones chciał, żebyśmy cię porwali' spojrzał przez okno i oparł się o parapet.

'Dlaczego?' spytałam.

'Dlatego, że twój ojciec go oszukał, a ten chce mu się odpłacić. Chce cię mieć najpierw na własność, jeśli wiesz co mam na myśli, a potem prawdopodobnie zabić z zimną krwią' powiedział James przeglądając jakąś gazetę. Widocznie to nie robiło na nim żadnego wrażenia. Ze zdenerwowania wstałam i zaczęłam chodzić po pokoju. Z moich oczu poleciały gorzkie łzy, których nie mogłam oszczędzić.

'Nie płacz i nie denerwuj się' odezwał się po chwili Brad podchodząc troszkę bliżej.

'Jak mam nie płakać i się nie denerwować?! Porwali mnie jacyś ludzie bez serca, potrafiący tylko krzywdzić i zabijać innych, a do tego jakiś typ chce mnie mieć na własność!' wybuchłam.

Zobaczyłam w oczach bruneta złość, był wściekły. Przybliżył się do mnie i przywarł do ściany.

'Posłuchaj! Nikt nie będzie mnie, ani chłopaków nazywać ludźmi bez serca, nic o nas nie wiesz, i nie masz pojęcia jak znaleźliśmy się w tym gównie, ani mordercami! Gdybyśmy nimi byli odrazu by cię tu już nie było' otworzyłam z przerażenia oczy, jęknęłam z bólu, bo Bradley mocno ściskał moje ramię.

'Brad! Zostaw ją! Nie widzisz, że ją to boli!' krzyknął Connor i odciągnął Bradley'a, w którego oczach, po słowach Connor'a, zniknęła wściekłość i pojawiło się przerażenie.

'Przepraszam' usiadł na krześle i schował twarz w dłoniach. Potarłam moje obolałe ramię.

'Kiedy się u niego znajdę?' szepnęłam i spuściłam głowę.

'Nie znajdziesz się' odpowiedział Brad.

'Ale przecież mówiłe...'

'Tak, mówiłem, ale pomożemy ci...Dziękuj Con'owi' powiedział i wyszedł. Spojrzałam na bruneta.

'Przez jakiś czas będziesz mieszkać tutaj. Chodź pokaże ci twój pokój' poszłam za nim do góry po schodach. Otworzył jakieś drzwi, na środku korytarza i zaprosił mnie do środka. Hmm... mają dobry gust do wnętrz. Weszłam i usiadłam na łóżku.
~.~.~.~.~.~.~.~.~.~.~.~.~.~.~.~.~.~.~.~.~.~
Nowy rozdział!
Gwiazdkujcie ⭐, komentujcie (jeśli Wam się podoba). Będę za te głosy bardzo wdzięczna.
Dziękuję za poprzednie :)
No i to tyle z mojej strony ♥♥
Do następnego Xx

Ps. Przepraszam za występujące błędy, nie sprawdzałam

Best Mistake (The Vamps ~ FanFictionOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz