Rozdział 11

55 8 3
                                    

Gdy odjechaliśmy już na wystarczający dystans od domu, poruszyłam temat.
'Co to było?' głos mi się lekko załamał.
'Stones. Nie przewidywaliśmy, że pojawi się tak szybko'
'A jednak jest' dodałam do jego wypowiedzi.
~*~
Przez dwadzieścia minut żadno z nas nie odezwało się słowem. W aucie panowała kompletna cisza pomijając denne piosenki lecące w jakiejś równie dennej stacji radiowej.
'Mogę zmienić?' wskazał palcem na radio.
'Oh, tak' mruknęłam opierając głowę o szybę. Czyli nie tylko ja mam takie zdanie o tej muzyce.
'Lux, ja wiem, że jest do dupy i że nie jestem dobrym pocieszycielem...Teraz właśnie to udowodniłem...Ehhh....Ale nie martw się na zapas. Będzie okey'
'Obiecujesz mi to?' Con na chwilę skierował swój wzrok na moją osobę.
'Obiecuję' uśmiechnął się ciepło i spowrotem wrócił wzrokiem na drogę.
Szczerze to jego słowa dodały mi otuchy i nadziei. Wiem, że akurat czego jak czego, ale tego to chyba nie może mi obiecać. Wiem to. Mimo tego wierzę i mam nadzieję. Może to wyglądać jakbym była małą dziewczynką, która ślepo wierzy w zapewnienia i obietnice dorosłych ludzi.
'Na tylnim siedzeniu jest poduszka i koc' powiedział Connor.
'Okey, dziękuję. Co ja bym bez ciebie zrobiła' zaśmiałam się.
'Obudziłabyś się z obolałą szyją' rzucił.
'Taak, spanie w aucie bez poduszki ma czasem swoje konsekwencje'
'Racja' zachichotał Con.
Wzięłam miękka poduszkę i koc z tylnego siedzenia. Położyłam mięciutki przedmiot między moją głową, a szybą. Pomogło, bo nie wiem kiedy, zasnęłam.
~*~
Obudziłam się w jakimś łóżku. Podniosłam się na łokciach i rozglądnęłam  dookoła. Pierwszy raz jestem w tym pomieszczeniu. Dziwne...Ah no tak! Przypomniałam sobie. Przecież zasnęłam w samochodzie. Widocznie Con musiał mnie tu zanieść. Miło z jego strony. Wstałam z niechęcią, bo łóżko było naprawdę wygodne i spojrzałam przez okno. Jest dość ciemno, więc nie widzę za wiele, ale z łatwością dostrzegam wiele drzew. Prawdopodobnie dom znajduje się w lesie. Zdjęłam z nadgarstka czarną gumkę i związałam nią włosy w niechlujnego koka. Zeszłam po schodach w dół. Gdzie jest Con? Nikogo tu nie ma. Chyba nie zostawił mnie tu samej. Nie może. Zaczęłam szukać go po pokojach, ale nic. Pustka i cisza.
-Może jest na dworze- pomyślałam.

Best Mistake (The Vamps ~ FanFictionOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz