#4

389 20 2
                                    

------Przeszłość Shiro-----lat 12-------

Siedziałam skulona w kącie. W powietrzu unosił się zapach papierosów i alkoholu. Było tak odkąd pamiętam. Cała w siniakach, zadrapaniach i łzach. Mój ojciec za dziecka chciał zostać bohaterem, jednak nigdy nie udał się do szkoły bohaterstwa. Todoroki Enji. Ten który chciał zostać bohaterem numer 1,zobaczył w nim przeszkodę, i udając wypadek, spalił jego białe niczym śnieg skrzydła, na proch. Z jakiegoś powodu nigdy nie odrosły. Nie miał innych planów. Zdecydował się zatem nie robić nic. Żył z kradzieży i paru morderstw w jakimś malutkim mieszkaniu lecz większość wydawał na alkohol, papierosy, narkotyki i fast food. Tak bardzo chciał się zemścić lecz nie miał jak. Po jakimś czasie spotkał kobietę której zaimponował swoimi kradzieżami i charakterem. Aoi Torayoshi była całkowicie w niego wpatrzona i świata poza nim nie widziała. Urodziło im się dziecko lecz nie grało ono żadnej roli. Zaniedbywane i jakoś tam trzymane przy życiu. Nawet nie dano mi imienia, mówili na mnie poprostu Torayoshi. Po nazwisku.

Mój Ojciec zobaczył we mnie szansę.
Szansę na obronę i zemstę. Dlatego kiedy skończyłam 5 lat zaczął mnie trenować. Mój ojciec ciął mnie nożem aby choć trochę uodpornić mnie na ból. Miałam dar po nim. Skrzydła. Trenowałam codziennie na głodzie. To było istne piekło.
Kiedy po jego ostatnim morderstwie nas namieżyli, wpadł w szał i powiedział że kiedy tylko tu przyjdą to mam zabić ich wszystkich w jego i matki obronie.

-Zabijesz ich wszystkich, rozumiesz!?
Chcesz mieć nas na sumieniu!? Ty bezużyteczny ptasi móżdżku!
Wykrzyczał na mnie zdenerwowany mężczyzna.

-A-ale ja..
Próbowałam z siebie coś wydusić zapłakana, jednak się nie udało.

Po paru minutach usłyszałam huk który wywarzył nasze drzwi. Stałam naprzeciwko nich więc dostałam paroma kawałkami drewna. Wtedy ich zobaczyłam, tych słynnych bohaterów którzy ratują wszystkich wokół, lecz nigdy nie uratowali mnie.
Miałam ich zabić moimi piórami lecz nie chciałam tego robić, poza tym pewnie i tak by się obronili.
Gdy mnie zobaczyli to z szokiem do mnie podbiegli, lecz mój strach przed bólem nie pozwolił im mnie dotknąć.

-Nie zbliżajcię się!
Wykrzyczałam cała zapłakana.
-Nie chcę was zabijać..
Wyszeptałam jedynie.

-Zrób to! Inaczej ja to zrobię!
Wykrzyczał gdzieś z tyłu mój Ojciec który wyciągnął z kurtki pistolet. Moja mama odrobinę za nim.

Chciał pociągnąć za spust a ja nie wiele myśląć wyciągnęłam do niego ręke która stworzyła kolec lodowy który przebił jego brzuch. Nie wiedziałam co się dzieje, skąd ten lód?

Właśnie zabiłam własnego ojca. Bohaterowie zszokowani pociągneli mnie za nadgarstek do tyłu. A reszta podbiegła do mojego martwego ojca. Moja Matka była załamana, wzięła do ręki nóż i wpchnęła go w swój brzuch.
Jej ostatnie słowa były skierowane do mnie.

-To wszystko przez ciebie.. Czemu cię urodziłam?!

Upadłam na kolana lecz nie czułam już nic. Nagle poczułam w sobie tylko i wyłącznie pustkę. Nawet już nie płakałam. Tylko z pustką w oczach patrzałam się na moich martwych już rodziców.

-Hej, wszystko dobrze, spokojnie mała.
Z domu wyniósł mnie jakiś bohater.
Jacyś ludzie w garniturach zaczęli zadawać mi pytania.

-Jak się nazywasz?
-Torayoshi.
-To twoje nazwisko.
-Nie mam imienia.
-Rozumiem... Wiesz że uratowałaś bohaterów? Też chciała byś takim zostać?
-Ja..

Nie znałam odpowiedzi.

Wysłali mnie do szkoły dla młodych talentów którzy w przyszłości mieli zostać bohaterami. Wciąż nie miałam imienia, miałam se jakieś wymyśleć na następny dzień. Byłam jedyną dziewczyną w tej szkole. Gdyż była to bardzo surowa szkoła i dziewczyny raczej się tam nie wybierały.

WHO ARE YOU IF NOT A LIE || Hawks x OcOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz