Leciałam na patrolu w stronę mężczyzny z niewielkim pistoletem, nie wydawał się groźny. Wysłałam do niego parę moich piór. Jednak gdy ten je zauważył, zrobił unik po czym wyciągnął z kieszeni strzykawkę. Następnię wstrzykując sobie jej zawartość w szyję. Był bardzo umięśniony, jednak po tym co zrobił, jego mięśnie zaczęły się rozrastać, co znaczyło że to musiała być jego indywidualność. Cywile widząc zagrożenie zaczęli się ulatniać, co było bardzo pomocne gdyż nie musiałam przejmować się ich bezpieczeństwem.
Z bezpiecznej odległości obserwowałam rozwój sytuacji. Jego mięśnie zdawały się oddzielnym organizmem w nieskończonej ilości.-Myślisz że jesteś w stanie mnie pokonać, ty nędzna podróbo Hawksa??-
Wykrzyczał do mnie z kpiącym uśmiechem.Zaczęłam się zastanawiać czy to kolejny psycho fan Hawksa czy poprostu próbował mi dopiec, jednak nie było to istotne więc zajęłam swoje myśli sposobem na aresztowanie go.
Wysłałam w jego stronę pare piór z zamiarem zaciągnięcia go wyżej nad ziemię by ze strachu się poddał, była to prosta i działająca na większość amatorów strategia, jednak on ich uniknął. Zbliżyłam się do niego w powietrzu aby zamknąć szatyna w lodzie jednak jego mięśnie nagle skierowały się w moją stronę z dużą prędkością, co poskutkowało rozcięciem mojej lewej brwi. Niezwłocznie obroniłam się lodem który rozniósł się na całym ciele złoczyńcy, skutecznie zamykając go w lodzie. Po kilku minutach Policja już była na miejscu. Tak jak i mój skrzydlaty przyjaciel.- Wszystko w porządku?- Spytał z łagodnym uśmiechem na twarzy.
- Pewnie.- Lekko się uśmiechnęłam.
-A ta brew? - Spytał cynicznie.
-Nowa moda, każdy nastolatek tak chodzi. - Zażartowałam by blondyn nie wygrał naszej małej potyczki. Zaśmiał się na to. -Kolejny nazywa cię moją podróbą?- Spytał tym razem nieco poważniej, przeszkadzało mu to chyba nawet bardziej niż mi. -Nie warto się tym przejmować, zamierzam przebić cię w rankingu jako twoja przeciwniczka. Nie obchodzą mnie opinie osób trzecich.- Wytłumaczyłam pewna swoich słów. -Co ważniejsze, wstrzyknął sobie ten narkotyk który wzmacnia indywidualność.-
Powiedziałam zaniepokojona, od zawsze mi się to nie podobało.
-Resztki tych narkotyków wciąż są w złych rękach, jednak z rynku to już zniknęło więc może być już tylko lepiej.- Powiedział po czym posłał mi uspakający uśmiech.
-Jesteś strasznym optymistą.- Stwierdziłam zgodnie z prawdą. -To źle?- Spytał blondyn znający odpowiedź.
-Skąd.- Odpowiedziałam po czym wzbiłam się w powietrze zostawiając złotookiego w dole.Musicie wiedzieć że przy Hawksie uśmiecham się o wiele więcej niż przy innych, przy nim nie wstydziłam się swojego uśmiechu, znaliśmy się praktycznie od zawsze. Tak samo jak od zawsze już jesteśmy rywalami, nasza rywalizacja zaczęła się już przy pierwszym wspólnym treningu. On już wtedy wiedział że staniemy się prawdziwymi przyjaciółmi, za to ja potrzebowałam chwili żeby to ujrzeć. Jesteśmy największymi wrogami a jednocześnie swoim największym wsparciem, nie wiem czy zrozumiecie.
Po długim dniu wróciłam do domu przez okno, zawsze zostawiam je otwarte gdyż mieszkam wysoko i wiem że nikt się nie włamie a mi jest tak poprostu wygodniej, także pod tym względem że trudno wyczaić gdzie mieszkam. Gdy byłam już w mojej marmurowej łazience, zaczęłam rozpinać pasy od mojego stroju i udałam się w stronę wanny w celu wzięcia "szybkiej kąpieli" która trwała w rzeczywistości godzinę, choć to i tak nie najgorzej. Była już 20:27 a wszystkie sklepy zamykają o 21.
Szybko się ubrałam, uczesałam i wyskoczyłam przez okno, spadałam chwilę w dół po czym zaczęłam machać skrzydłami i poleciałam do sklepu, nie kupiłam wiele, jedynie coś na kolację. Wychodząc ze sklepu usłyszałam że ktoś mnie woła.-Shiro!- Odwróciłam się i zobaczyłam chłopaka w czerwono-białych włosach z torbą na ramieniu.
-Shoto? Dawno się nie widzieliśmy.-
Przyznałam lekko zaskoczona tym spotkaniem. Chłopak do mnie podszedł gdyż stał trochę dalej.
-Racja, jednak masz dużo na głowie.- Stwierdził drapiąc się w tył głowy. -Przepraszam że przeze mnie nasz kontakt się urwał!- Natychmiastowo wykrzyczałam łączać swe dłonie w geście przeprosin, nie miałam wielu przyjaciół dlatego nie chcę stracić żadnego, a tym bardziej tak wspaniałego jak Shoto Todoroki.
-To nie twoja wina, praca bohatera zabiera w końcu dużo czasu.-Zaczął mnie pocieszać tym swoim obojętnym i niewinnym głosem. -A tak odchodząc od tematu to, będziesz na sportowej olimpiadzie w naszej szkole? Sporo bohaterów pojawia się tam co roku, a ostatnim razem nie dałaś rady.-
Spytał mnie, a ja czując poczucie winy względem zaniedbania naszej przyjaźnij, odrazu przytaknełam. Zamierzam go wspierać jak tylko mogę.
-Cieszę się że dasz radę, muszę już iść. Do zobaczenia.- Pożegnał się ze mną lekkim uśmiechem i poszedł w swoją stronę. Ja zatem po kilku sekundach zrobiłam to samo.
CZYTASZ
WHO ARE YOU IF NOT A LIE || Hawks x Oc
FanfictionShiromi Torayoshi - Najlepsza przyjaciółka jak i zarazem rywalka Keigo Takamiego. Ich relacja nigdy nie była łatwa jednak łatwiejsza napewno już się nie stanie. ! UWAGA CRINGE TO BYŁY MOJE POCZĄTKI DLATEGO TRWA POPRAWKA ! Keigo Takami(Hawks) x Oc (S...