dwanaście; into the wild

960 51 0
                                    

𝐓𝐖𝐈𝐒𝐓𝐄𝐃 ▬▬▬▬▬▬▬
w głąb dzikiej krainy

𝐓𝐖𝐈𝐒𝐓𝐄𝐃 ▬▬▬▬▬▬▬w głąb dzikiej krainy

Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.

▬▬▬▬▬▬▬▬▬▬▬▬▬▬▬▬▬▬▬▬▬▬▬▬▬▬▬▬▬▬▬

TO BYŁA ZDECYDOWANIE DŁUGA I WYCZERPUJĄCA PODRÓŻ NA WYSPĘ U WYBRZEŻY NOWEJ SZKOCJI.

Evelyn musiała przetrwać ośmiogodzinną podróż samolotem i, jak się wydaje, dwie godziny na łodzi, aby dostać się na wyspę położoną tuż przy stałym lądzie. Dotarli na plażę, choć nie była to plaża piaszczysta, do jakiej Evelyn była przyzwyczajona. Ta była skalista, pokryta wodorostami i kamieniami.

- Czy nie mogli ukryć tego lekarstwa na Hawajach? - Evelyn usłyszała, jak Damon mówi swoim poirytowanym tonem, co sprawiło, że z jej ust wydobył się śmiech. - Dokąd nas, do cholery, zabrałeś?

- Dwieście mil od lądu Nowej Szkocji - Profesor Shane odpowiedział, podchodząc do Damona i Evelyn. - Jeśli pamiętacie, chodziło o to, by ukryć lekarstwo na najbardziej odludnej wyspie świata.

- Tak, rozumiemy - Evelyn przytaknęła, zerkając w stronę wysokich drzew, które górowały nad wyspą. - Ale, znam około tuzin innych wysp, które są niejasne, odludne, ale przyjemne do bycia.

- Dziewczyna ma rację - Damon zaśmiał się, ostrząc ostrze kamieniem, który znalazł na piasku. - Poza tym myślałem, że chodzi o to, żeby nikt nie znalazł Silasa; najstarszego, najbardziej śmiercionośnego dziwoląga na świecie.

- Tak, to też - Shane wzruszył ramionami, trzymając w ręku butelkę z kremem przeciwsłonecznym i zaoferował ją dwóm wampirom. - Filtra przeciwsłonecznego?

Damon wpatrywał się w butelkę, a potem zerknął na Evelyn, która desperacko próbowała ukryć śmiech, mimo że Damon nie wydawał się rozbawiony. - Czy to żart?

Shane schował krem przeciwsłoneczny i oddalił się, pozostawiając Damonowi i Evelyn wolną rękę w rozmowie. - Więc... - Salvatore zaczął, gdy przeciągnął swoją torbę przez ramię. - Jesteś tu dla lekarstwa, czy... ?

- Nah - Evelyn potrząsnęła głową ze spiczastym spojrzeniem na twarzy. - Jestem wampirem od bardzo dawna, Damon. Nie mogę sobie wyobrazić bycia człowiekiem. Przynajmniej nie teraz. Jestem tu tylko po to, by upewnić się, że nikt nie zginie.

- Ach. Więc jesteś tu po to, by mnie pilnować - Damon sugestywnie zmarszczył brwi, słysząc chichot brunetki.

- Strasznie dużą głowę masz na swoich barkach. Musi boleć noszenie jej przez cały dzień.

Damon przewrócił oczami i szturchnął Evelyn łokciem. Uśmiechnął się, gdy patrzył, jak ta lekko się potyka. - Zamknij się.

- Chodźcie - Profesor Shane zawołał do nadprzyrodzonych, którzy stali na brzegu plaży. Widać było, że chce już iść i nie znosił tracić ani sekundy. - Musimy się zbierać.

twisted, damon salvatoreOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz