Zaintrygowany jej zachowaniem i całą nią, zaparkowałem samochód i wyszedłem na świeże powietrze. Moim oczom ukazał się duży, biały dom z ciemno szarą dachówką. Budynek miał na ścianach piękne zdobienia, przypominające wyżłobione w białej farbie rośliny. Duże, dębowe drzwi zaskrzypiały przeraźliwie, kiedy otworzyła je i weszła do środka.
Okrążyłem wysoki płot i przez szparę miedzy deskami zobaczyłem ogromny ogród. Wyglądał zupełnie jak w bajkach, ze żwirowymi alejkami i zdobioną fontanną na środku. Przyglądałem się chwilę zielonym roślinom, rosnącym równomiernie za płotem.
Drzwi balkonowe otworzyły się i na zewnątrz wyszła ona, w krótkich, czarnych spodenkach i białej, koronkowej bluzce. Zaczęła biec przed siebie, a włosy targane przez wiatr, wpadały jej do oczu. Pędziła na oślep alejkami, aż w końcu zatrzymała się w ostatniej uliczce i padła wyczerpana na białą ławkę. Schowała twarz w dłoniach i zaszlochała gorzko.
Moje serce ścisnęło się na ten widok. Chciałem jej pomóc, ale nie wiedziałem jak, więc stałem w miejscu jak ostatni debil, i patrzyłem jak cierpi. Byłem głupi, ale wtedy o tym nie wiedziałem.
Nie jestem w stanie stwierdzić ile minęło czasu , ale gdy wreszcie wstała i otarła policzki, zaczęło robić się ciemno. Spokojnym krokiem wróciła do domu i uśmiechając się wesoło otworzyła drzwi balkonowe.
- Dalia!- usłyszałem dziecięcy krzyk i zaraz potem na dwór wybiegły dwie dziewczynki, z identycznymi oczami co ona. Dalia. Przytuliła je i weszła z nimi do środka.
Wróciłem do domu, rozmyślając o tym co się przed chwilą stało. Okazuje się że nawet ona, pozornie tak pogodna i zawsze uśmiechnięta ma gorsze chwile. Ma swoją otchłań rozpaczy, którą na co dzień zastępuje uśmiechami, usilnie próbując ją ukryć przed światem. W tamtym momencie czułem się jak intruz, nie powinienem widzieć je chwili słabości.
Jedząc kolację, myjąc zęby i kładąc się do łóżka, myślałem tylko o niej . O Dalii.
CZYTASZ
Biała Dalia
NouvellesKrótka historia o nastoletnim zauroczeniu. Jeśli ktoś ma ochotę na książkę na raz to zapraszam :)