03 | NA KOGO WYPADNIE, NA TEGO BĘC!

235 18 2
                                    


Większość pracowników DRESZCZu spożywała posiłki w innej stołówce

Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.

Większość pracowników DRESZCZu spożywała posiłki w innej stołówce. Ja do tego grona szczęściarzy nie należałam. Byłam niewiele znaczącym robakiem, który powinien im dziękować na klęczkach za ciepłe wyrko i możliwość picia filtrowanej wody. Nie narzekałam. Przynajmniej uzupełniłam swój niedobór witamin. Na Pogorzelisku to ciężko było cokolwiek upolować. W ostateczności jadło się szczury. Ned robił całkiem niezłe, gdy zabrał mnie ze sobą na wyprawę do Nowego Jorku.

Ach, Nowy Jork. I moje zdjęcie na Statule Wolności. Każdy Amerykanin z czasów młodości moich rodziców oddałby życie za to, by móc wstawić taką dobrą fotkę na Instagrama. Faye miała rację. Życie bez portali społecznościowych było do dupy.

Wracając do głównego tematu moich życiowych rozterek. Zaraz... czy moim największym problemem było to, że musiałam żreć w towarzystwie niczego nieświadomych bachorów? Ned zawsze powtarzał, że priorytety zmieniają się z wiekiem. Dlatego wolał zapijać smutki w alkoholu. Wujku kochany, twoje słowa jak zwykle znalazły odzwierciedlenie w mojej ponurej rzeczywistości.

Dzieciaki rozmawiały, śmiały się, cieszyły fałszywą wolnością, a ja nakładałam sobie sałatkę, jakby ich aktualna sytuacja mnie nie obchodziła. Wytężałam umysł, by skupić się na tym, jak pomóc Thomasowi i jego nowym kumplom. Byłam mu to winna. Ale dalej nic nie wiedziałam w sprawie obecnego miejsca pobytu Prawego Ramienia. Trudno, żeby cokolwiek się zmieniło przez dwie godziny, a dokładnie tyle czasu minęło, odkąd rozmawiałam z Nedem.

Przesłuchanie z Thomasem przebiegło bez rewelacji. Zadawałam mu pytania, które miałam zapisane na ściądze od Jinny. Martwił mnie fakt, że cała nasza konwersacja była teraz własnością DRESZCZu. Wiedzieli, że Thomas mnie kojarzył. Chociaż akurat z tego mogłabym jakoś wybrnąć. Pójść na żywioł. Powiedzieć, że mieliśmy romans... albo coś w tym stylu. Ale Janson też był blisko z Tomem. Praktycznie przejął pełne dowodzenie nad przebiegiem Prób Labiryntu. I jego jakoś nasz Tommy nie pamiętał. Może to i nawet lepiej... nie, gdyby Thomas go pamiętał, to by mu urządził cholerną Jesień Średniowiecza, a następnie spierdolił wszystko, na co obydwoje tak długo pracowaliśmy.

Byłam ciekawa, dlaczego właściwie Janson wezwał do siebie chłopaka po naszej wspaniałej konwersacji. Nic dziwnego, że trzęsły mi się łapy, gdy chwyciłam tacę z jedzeniem i rozglądałam się w poszukiwaniu wolnych miejsc. Jasna cholera, wszystko było zajęte! Nie licząc jednego stolika, przy którym siedział Aris. Chłop spędził kilka ostatnich dni w labiryncie Grupy B. Należały do niego same laski. A potem go zostawiły. Z tego, co słyszałam, to chyba odbili ich moi ludzie. Kiedy się o tym dowiedziałam, byłam jak: halo, ja też tu jestem! Jednak jeszcze wtedy mojej misji było daleko do happy endu.

Minęłam stolik Arisa i stanęłam pośrodku stołówki. Przysięgam, że jak tak dalej pójdzie, to zacznę jeść na korytarzu. Już miałam brać nogi za pas, by potowarzyszyć Faye przy palarni, gdy usłyszałam za sobą znajomy głos:

𝐀𝐋𝐋𝐈𝐄𝐒 • NEWT [ TST & TDC ]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz