Rozdział 5

102 10 6
                                    

"07.09.2021r.

Nie myliłem się co do Theo. Jest w szkole dopiero kilka dni, a już zajął miejsce Nolana. Z jednej strony to dobrze, bo Raeken gra lepiej od niego, ale z drugiej, Nolan też bardzo dobrze sobie radzi. Umówiłem się z nim w kawiarni na osiemnastą.
Wychodząc ze szkoły jeszcze wszystko uzgadnialiśmy, kiedy powiedział, że może mnie podwieźć. Oczywiście początkowo nie chciałem aby to robił ale ostatecznie pociągnął mnie za rękę i wsadził do auta.
Później jak już miałem szykować się na nasze spotkanie przyszli do mnie Stiles ze Scottem. Musieli się pojawić, w takim momencie. Oni to dopiero mają poczucie czasu..
Jak zwykle się rozgadali i kiedy powiedziałem im, że muszę się z kimś spotkać to stwierdzili, iż nie podwiozą mnie, bo zapewne to przykrywka by spotkać się z Hayden.
Gdy już wytłumaczyłem co i jak z Romero to od razu wsadzili mnie do jeepa Stilesa, żebym mógł spotkać się z Theo. Chociaż już wtedy byłem spóźniony.
Będąc już na miejscu z Raekenem zaczęliśmy rozmawiać na różne tematy. Miło mi się z nim gadało, ale jak zwykle ktoś musiał wszystko nam przerwać. A to była taka o Hayden. Chwilę sobie porozmawialiśmy, lecz na koniec jak to cała ona rzuciła w naszą stronę "groźby", ale my niezbyt się tym przejęliśmy. Jeszcze pomyślała, że jesteśmy razem, i to dla niego ją rzuciłem, co nie powiem, bo było trochę zabawne. Oczywiście musiał polecieć jakiś żarcik.
Bardzo miło spędziłem ten dzień i chociaż był trochę pokręcony, to jednak był to jeden z tych lepszych dni w moim życiu."

****

Liam był w szkole jeszcze dwadzieścia minut przed rozpoczęciem lekcji. Sam właściwie nie wiedział dlaczego, ale postanowił przejść się na pieszo, przez co z domu wyszedł około siódmej.

Wszedł do budynku gdzie było tylko kilku uczniów, głównie z pierwszego roku. Podszedł do swojej szafki by wyciągnąć potrzebne książki, a następnie lekko trzaskając drzwiczkami odszedł w stronę sali w której miał mieć pierwszą lekcję.

Usiadł opierając się o metalowe szafki i zaczął przeglądać jakieś media społecznościowe. Nawet nie zauważył kiedy ktoś nad nim stanął.

W końcu spojrzał w górę, a Theo uśmiechnął się mówiąc krótkie:
-Cześć.

-O hej, też już jesteś. - Liam wyłączył urządzenie a starszy usiadł obok niego na podłodze. - Wystraszyłeś mnie trochę kiedy tak stanąłeś. - Dodał po krótkiej chwili również się uśmiechając.

Theo na to zaśmiał się krótko.

-Dlaczego właściwie jesteś tu tak wcześnie? - Spytał chowając do plecaka książki które zapewne chwilę wcześniej wyciągnął z szafki.

-Nie wiem, stwierdziłem, że tym razem przejdę się do szkoły i wyszedłem z domu około siódmej.. No i teraz tu siedzę. - Odpowiedział wzruszając przy tym ramionami. - A ty?

-Hmm.. To dziwne.. Bo tak właściwie ja jestem tu dokładnie z takiego samego powodu. - Odpowiedział.

-A o której kończysz lekcje? Mówiłeś, że do mnie masz po drodze to chyba idziesz w tą samą stronę. Możemy się przejść razem.

-Ja kończę około czternastej trzydzieści, jeśli kończysz podobnie to dlaczego nie.

-Też gdzieś tak kończę, a więc umówieni?

-Umówieni.

Przez kolejne kilka minut rozmawiali ze sobą dopóki nie zadzwonił dzwonek. Oboje skierowali się w swoim kierunku, oczywiście Liam do sali, przed którą siedzieli.

***

Theo w porze lunchu wziął budyń, jakąś kanapkę oraz sok pomarańczowy. Kiedy miał już odchodzić by usiąść przy stoliku ze znajomymi ktoś go zaczepił odzywając się do niego.

Love Diary//ThiamOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz