Rozdział 7

98 10 33
                                    

-Nie. - Odpowiedzieli od razu w tym samym momencie przez co spojrzeli się na siebie.

Scott przeniósł wzrok z Liama i Theo na Hayden, Corey'a i Masona i z powrotem.
Mówiąc szczerze pogubił się w tym wszystkim i nie wiedział już co jest prawdą a co nie. Tak samo było ze Stilesem.

-Przecież widać, że są razem. Nie widzicie jak próbują was okłamać? Przecież gdyby nie on to Liam wciąż byłby ze mną. - Ta powoli zaczynała szlochać.

-W tym właśnie momencie straciłem w nią jakąkolwiek wiarę. - Powiedział Stilinski zwracając się do Scotta. - Hayden przecież widać, że płacz jest wymuszony. Chociaż w sumie nawet jeśli by nie był to nie mój problem. - Zamyślił się na chwilę, ale ciszę przerwał niektórym bardzo dobrze znany głos.

-Bilinski!? McCall!? A wy co tutaj robicie? Czy wy przypadkiem nie skończyliście szkoły? Nieee.. - Powiedział trener podnosząc palec wskazujący. - Nie mówcie mi, że powtarzacie rok i dopiero teraz raczyliście zaszczycić nas swoją obecnością bo wcześniej wam się nie chciało. Albo nie. Powiedzcie mi to. - W tamtym momencie zaczął się śmiać, jednak przerwał mu głos Scotta.

-Trenerze, my nie powtarzamy roku. Jesteśmy już na studiach. Przyjechaliśmy w odwiedziny.. - Teraz to McCall nie dokończył.

-..Do naszego synka. A tak przy okazji, wiedział pan, że Liamek w końcu zerwał z Hayden? Oczywiście ci dwaj. - wskazał na Corey'a i Masona. - Uwierzyli jej, że Liam ją uderzył. W sumie to ją uderzył, ale nikt nie wziął pod uwagę tego, że ona go podpuszczała, bo on nigdy nie uderzyłby dziewczyny.. To znaczy nikt, oprócz tego tu nie wziął takiej opcji pod uwagę. - W tym momencie wskazał na Theo. - Trochę nie rozumiem czemu Mason i Corey uwierzyli jej mimo tego, że bardzo dobrze znają Liama oraz wiedzą jaka podstępna może być Hayden.. Ale co zrobić, nic nie poradzę. - Kończąc swoją wypowiedź w końcu wypuścił powietrze z płuc.

-Racja, Hayden to mała podstępna żmija. - Trener na chwilę się zamyślił.

-Hej! Ja tu stoję. - Powiedziała krzyżując ręce na piersi.

-Wiemy. - Powiedział Finstock w tym samym momencie co Stiles.

-No w końcu. Tu jesteście. Do cholery, chcieliście umówić się na spotkanie bo dawno się nie widzieliśmy a ja szukałem was po całym Beacon Hills. Czy wy zdajecie sobie sprawę ile czasu na to zmarnowałem, podczas gdy wy jakieś cyrki tu odstawiacie? - Powiedział Hale zirytowanym głosem.

-Ale, Derek.. - Scott nawet nie doszedł do słowa, bo tamten mu przerwał.

-Nie Derekuj mi tu. - Rzekł przewracając oczami.

-Okej, sory. Troche głupio wyszło, ale opowiem Ci wszystko tak w skrócie. - Tym razem głos zabrał Stiles. - A więc tak, nasz kochany Liamek przejrzał w końcu na oczy i zerwał z Hayden. Jego najlepsi przyjaciele się na niego obrazili, ponieważ ją uderzył. Oczywiście ona go sprowokowała, bo wiedziała co zdenerwuje go najbardziej. Wiadomo, że Liam nigdy by takiego czegoś nie zrobił, nawet jeśli to ona, więc było logiczne że go podpuściła, dlatego nie rozumiem czemu tylko Theo mu zaufał i uwierzył w tej sytuacji. No i to w sumie tyle. Tak.

-Więc ty jesteś Theo? - Spytał patrząc na Raekena. Ten tylko kiwnął głową. - Derek jestem. Stary przyjaciel tych dwóch idiotów. - Zaśmiał się w tym samym momencie kiwając głową w stronę Scotta i Stilesa, którzy rozmawiali o czymś z trenerem.

Ten mimowolnie też się zaśmiał.

-Miło poznać. - Powiedział wciąż uśmiechając się.

-Liam? - Bardziej zapytał najstarszy. - Zabiorę na chwilę twojego... Przyjaciela? Nie wiem. Zabiorę na chwilę Theo po prostu. Muszę coś z nim obgadać. - Powiedział to tak, jakby Raekena wcale tam nie było, ale on zbytnio się tym nie przejął i po prostu poszedł za Hale'em.

Love Diary//ThiamOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz