8

365 17 6
                                    

Wizyta nieco się przedłużyła ale chłopakowi to nie przeszkadzało, wstając z ławki czuł się odrobine lepiej niż gdy przekraczał furtkę przeszedł przez nią jeszcze raz i skierował się do wieży. Po drodze spotykał parę grup nastolatków śmiejących się głośno na nie znane mu tematy. Uwielbiał spacerować po zmroku wszystko wtedy wydawało się łatwiejsze budynki nie były brudne ani poniszczone wszystko było jednolite oprócz świateł i lodów wiszących nad otwartymi jeszcze sklepami

Chłopak sięgnął do kieszeni z telefonem aby napisać do pana Starka że wszystko z nim dobrze, kiedy przebiegł przed nim człowiek najprawdopodobniej kobieta ubrana na czarno z torbą wypchaną nie znanymi mu rzeczami, przecięła drogę i wbiegła do jednej z pobocznych uliczek chwile po niej biegło dwóch mężczyzn ewidentnej ją goniących. Chłopak nie mający wyjścia pospiesznie wyciągną maskę i wsuną na twarz nie miał czasu na przebieranie całego stroju ponieważ mężczyźni mogli zniknąć tak jak kobieta. Peter wcisnął na ręce wyrzutnie sieci i za ich pomocą wzbił się w powietrze następnie kazał Karen znaleźć poszukiwanych, już po chwili śledził ich starając nie zgubić. Po nie całych pięciu minutach znaleźli kobietę trzęsącą się pod ścianą trzymający blisko siebie torbę, mężczyźni spojrzeli na sobie porozumiewawczo i zaczęli podchodzi powoli gdy byli już nie całe dwa metry od niej wyższy się odezwał :
- Nic nie chcemy ci zrobić słonko oddasz nam torbę i spadamy - powiedział z lekkim akcentem niestety Spidey nie mógł odgadnąć z jakiego kraju pochodzi, już chciał wkraczać do akcji kiedy kobieta rzuciła torbę w kąt podwinęła rękawy i wyjęła pistolet z nogawki spodni
- niestety najpierw słonko musicie pokonać mnie - po wypowiedzianych słowach dało się usłyszeć huk i dźwięk uderzenia o podłogę, mężczyzna który się jeszcze nawet nie odezwał leżał bezwładnie na brudnej ziemi z otwartymi oczami, Peter przełknął ślinę i podążył wzrokiem za poczynaniami kobiety. On rzuciła się na towarzysza już martwego człowieka
Zdezorientowany Parker zdjął z ramion plecak i położył go na dachu obok zeskakując z niego szybko. Korzystając z sieci wyrwał z rąk rudowłosej narzędzie zbrodni
- wiesz ze to nie jest zabawka - głos mu lekko zadrżał gdy skierował wzrok na martwego człowieka
- nie mieszaj się insekcie to nie twoja sprawa - odwarknęli i rzuciła się na niego  

***

- W co on się znowu wpakował - podniósł głos Tony gdy wchodził do pomieszczenia wypełnionego bohaterami
- chodzi ci o Peter'a - zapytał Clint - widziałem go jak wychodził gdzieś około - tu przerwał aby zerknąć na zegarek - dwie godziny temu - powiedział lekko zdziwiony
- No właśnie nie ma go już dwie godziny pewnie wpakował się w jakieś kłopoty albo coś gorszego - wykrzyczą Iron Man
- to może po prostu sprawdzisz gdzie jest przecież Karen jest w jakimś stopniu pokończone z Iarvisem - odparła spokojnie rudowłosa
- Iarvis namierz Karen - po chwili na hologramie pojawiła się mapa i czerwony punkt
- co on tam do cholery robi to jest prawie czterdzieści minut z tond, musimy go znaleźć - wszyscy spojrzeli po somie i wzruszyło ramionami, nie mieli nic lepszego do roboty wiec każdy się zgodził i już po chwili byli w drodze po Peter'a

***

Szatyn rozglądał się pospiesznie aby coś wykombinować ale nic odpowiedzieli nie przychodziło mu do głowy. Lekko zdenerwowany wystrzelił sieć w stronę bijącej się pary i przyczepił ich do ściany teraz to złoczyńcy wyglądali na zmieszanych kobieta wiercili się i starała wyrwać ale to nie pomagało jej. Chłopak spojrzał na torbę leżącą w koncie i podszedł do niej aby otworzyć ją. To co tam zobaczył zdziwiło go była to broń najnowszej generacji, właśnie takiej używali Avengers
- Karen włam się do systemu tarczy i zobacz czy  żadna broń nie zaginęła - powiedział i odwrócił się w stronę  ,,towarzyszy" i usłyszał drugi huk dzisiejszego dnia nie zdążył się odsunąć a kula wbiła się w jego ramie syknął i odwrócił się w stronę z której został wystrzelony pocisk. Stał tam zadowolony mężczyzna, nie było widać całej twarzy ponieważ zasłaniał ją cień lecz bohater znał go z skądś

- Co za miłe spotkanie nie sądzisz Peter -  chłopak już wiedział kim jest mężczyzna

~674

wiem że rozdziały nie pojawiają się często ale nie koniecznie ma pomysł na tą książkę od jakiegoś czasu improwizuje

ale mimo wszystko mam nadziej że się wam podoba i może ktoś z was ma jakiś pomysł na rozwinięcie się akcji każdy pomysł mile widziany

[Ja wam powinnam zapłacić za terapie po przeczytaniu tego ]

do następnego

Wraz ze wschodem słońca || ZAWIESZONE Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz