1. Dlaczego ja?

197 5 2
                                    

Niektórych rzeczy nie idzie zmienić. Porwanie, morderstwo, dziwni ludzie, rzeczy nadprzyrodzone. Ale może zacznę od początku tego wszystkiego.

Nazywam się Kim Soo Jin, miałam brata - nazywał się Kim Ji Yeon. Mój brat był zamieszany w nielegalne rzeczy z dziwnymi ludźmi, ale nie chciałam znać szczegółów. Tamtego dnia kiedy zostałam porwana wracałam z imprezy urodzinowej przyjaciółki. Jako jedyna nie piłam alkoholu mimo, że mieszkałam blisko. Rodzice pracowali do późna, brat poszedł nie wiadomo gdzie. Próbowałam dodzwonić się do Ji Yeon'a, ale nie odbierał. Na wiadomości też nie odpisywał. Szłam z telefonem w ręce kiedy obok mnie zatrzymało się czarne auto. Wyszedł z niego chłopak może w moim wieku.

- Jesteś siostrą Kim Ji Yeon'a? Kim Soo Jin? - zapytał się mnie.

- Tak, kim Pan jest? - zapytałam, ale nie otrzymałam od niego odpowiedzi. Uśmiechnął się jedynie, wyciągnął coś z kieszeni kurtki i przyłożył mi to do ust. Obudziłam się w samochodzie związana na tylnych siedzeniach. Podniosłam się ciężko i usiadłam z dala od tego chłopaka. Bałam się go. Yeon znowu się w coś wplątał, a ja za to zostałam porwana. Nie miałam pojęcia gdzie on mnie zabiera, ale jednego byłam pewna. Łatwo mu nie ucieknę. Jechaliśmy w ciszy, żadne z nas się nie odzywało do drugiego. Droga była bardzo długa, a ja powoli zasypiałam z powrotem. Obudziło mnie mocne szarpnięcie, jakby nie patrzeć nie miałam zapiętych pasów.

- Wychodź. - usłyszałam kiedy otworzył mi drzwi. Wyszłam z samochodu i rozejrzałam się dookoła siebie. Byliśmy gdzieś w lesie, ale nie wiem gdzie dokładnie. Spojrzałam na chłopaka. Miał czarne włosy, brązowe oczy i wyglądał na niegroźnego, ale i tak coś mi w nim nie pasowało. - Długo jeszcze będziesz się na mnie patrzeć? - powiedział.

- Przecież dopiero się na niego spojrzałam. - powiedziałam pod nosem patrząc w bok.

- Słyszałem to, rusz się. - powiedział ciągnąc mnie za ramię do domu. Jego dom był ładny, aż dziwne, że stał w lesie. Zaciągnął mnie do środka i zaprowadził do jakiegoś pokoju. Rozwiązał mnie i zostawił bez żadnych wyjaśnień zamykając drzwi na klucz. Wiedziałam, że prędzej czy później Yeon mnie znajdzie i stąd zabierze. Położyłam się na łóżku i próbowałam zasnąć. Całą noc nie spałam zastanawiając się co tym razem mój brat przeskrobał. Dopiero rano koło 6 zasnęłam. Spałam 3 godziny. Kiedy podniosłam się z łóżka stanęłam przy oknie i tak stałam nie zwracając uwagi na to, że otworzyły się drzwi. Miałam tak od zawsze. Kiedy stoję przy oknie i patrzę co za nim się dzieje zapominam o wszystkim.

- Pani Kim? - poczułam rękę na ramieniu i dopiero wtedy oprzytomniałam. Odwróciłam się gwałtownie i zobaczyłam przed sobą mężczyznę na oko po 60-tce. - Pukałem, ale nikt nie odpowiadał, dlatego wszedłem do środka. Proszę nie odebrać tego źle.

- Spokojnie, nic się nie stało. Zamyśliłam się, nie słyszałam. - powiedziałam lekko uśmiechnięta. Mężczyzna uśmiechnął się i powiedział.

- Pan Park chce zjeść z Panią śniadanie. Moim zadaniem jest Panią przyprowadzić. - powiedział kłaniając się lekko.

- Pan Park? - zapytałam.

- Tak się nazywa właściciel domu.

- Ach, rozumiem. - powiedziałam. No to wiem o nim coś nowego. Ma na nazwisko Park i jest cholernie przystojny. Zaraz co?! Matko, o czym ja myślę?!

- Zapraszam za mną. - powiedział.

- Przepraszam Pana. - zatrzymałam go ręką. - Jak ma się do Pana zwracać?

- No tak. Jestem Hong Hoshi. - przedstawił się. - Chodźmy już. Pan Park ceni sobie punktualność. - powiedział idąc do drzwi. Wyszłam za nim z pokoju przyglądając się otoczeniu. Było tu naprawde ładnie. W końcu doszliśmy do jadalni, w której już siedział, znany mi jako Pan Park, chłopak. Pan Hong odsunął mi krzesło żebym usiadła przy stole. Usiadłam na krześle z lekką obawą. Jakby nie patrzeć będę jeść śniadanie z kimś kto mnie porwał.

Zrozumieć śmierć. | Park SeonghwaOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz