~Pov Soo Jin~
Niejaki Jongho wziął mnie na ręce i zaczął ze mną biec. Kolejny wampir do kolekcji. W krótkim czasie znaleźliśmy się w domu Seonghwy. Chłopak zaniósł mnie do pokoju i kucnął przy łóżku.
- Będzie trzeba cię przemienić, bo może przeżyjesz do jutra. - usłyszałam głos Jongho. Moje powieki robiły się coraz cięższe. Byłam nie przytomna, ale po części słyszałam co działo się dookoła mnie. Po jakimś czasie dołączył do niego jakiś inny głos, ale nie byłam w stanie zrozumieć kto to. Usłyszałam zamykanie drzwi, ktoś złapał moją rękę.
- I co ja mam teraz zrobić? - teraz już wiem kto to był, Seonghwa. - Nie chcę cię krzywdzić, ale ten jeden raz będziesz musiała mi wybaczyć. Obiecuję, Soo Jin, to nie będzie bolało. - później nie słyszałam już nic. Czułam ogromny ból w całym ciele, który z czasem zanikał. Nie wiem ile byłam nieprzytomna. Obudziłam się lekko po 8 i usiadłam na łóżku. Przypomniałam sobie o mojej ranie w brzuchu i odruchowo się za niego złapałam. Ku mojemu zdziwieniu nic mi nie było. Zastanawiałam się o co mogło w tym wszystkim chodzić? Wstałam z łóżka i podeszłam do lustra.
- Teraz rozumiem o co ci chodziło, Seonghwa. - powiedziałam, patrząc na swoją szyje. Były na niej już ledwo widoczne ślady kłów wampira. Wyszłam z pokoju i zdążyłam dojść do schodów, kiedy usłyszałam, że ktoś się zbliża. Stanęłam pod ścianą i czekałam. Na górę wszedł ten sam chłopak, który rozmawiał z Seonghwą przed domem. Po cichu zeszłam po schodach i wyszłam do ogrodu. Usiadłam na ławce i podparłam głowę o rękę, z kolei rękę oparłam na kolanie. Seonghwa zmienił mnie w wampira. I co teraz? Ktoś idzie, nie zwracałam na to uwagi. "Ktosiek" stanął za ławką. - Cześć, Seonghwa. - powiedziałam wstając z ławki. Odwróciłam się i zobaczyłam Seonghwę. Uśmiechnęłam się do niego, a on okrążył ławkę i stanął naprzeciwko mnie. Chwilę później mnie przytulił.
- Nigdy więcej nie zostawiaj mnie samego na 3 dni. Zabraniam ci tego. - powiedział. 3 dni?! Matko, tak długo byłam nieprzytomna? Barbarzyństwo! Zaśmiałam się z niego. Zabraniać mi go zostawiać? - Jak możesz? Nie śmiej się. To są poważne sprawy. - powiedział. Odsunęłam się od niego.
- I kto to mówi? - powiedziałam. Mi każe się nie śmiać, a sam się śmieje. - Chce przeprosin. - powiedziałam. Teraz to się nie wyplączesz. - Powiedziałeś, że nie będzie bolało. Ta, jasne. Żebyś ty wiedział przez co ja przechodziłam. - powiedziałam łapiąc się za miejsce gdzie znajduje się serce. - Nie gadam z tobą. - powiedziałam udając obrażoną. Usiadłam z powrotem na ławce i odwróciłam głowę w drugą stronę. Tak naprawdę w głębi duszy się śmiałam.
- Gdybym tego nie zrobił ty byś nie żyła. - powiedział siadając obok mnie.
- Ta, a ty umierał z tęsknoty. - powiedziałam pod nosem.
- Racja. - powiedział, spojrzałam na niego na chwilę i znowu odwróciłam głowę. - Soo Jin, kochanie, nie obrażaj się na mnie.
- Że jak? - zapytałam odwracając się do niego. Tia... Odwróciłam się przez co byłam z nim twarzą w twarz, aż za blisko.
- Wiedziałem, że to zadziała. - powiedział uśmiechnięty. Wcześniej wiedziałam, że jest przystojny, ale teraz jak siedzę z nim twarzą w twarz... Mogę stwierdzić, że jest po prostu idealny. On naprawdę jest prawdziwy?
- Idź ty ode mnie. - powiedziałam odsuwając się od niego.
- Nie ma szans, kochanie. - powiedział przysuwając się.
- Seonghwa, przez ciebie zaraz spadnę z ławki. - powiedziałam, kiedy znowu się odsunęłam.
- To boli. Czemu od razu nie wbijesz mi kołka w serce? - powiedział "zrozpaczony". - Kiedy byłaś człowiekiem się mnie nie bałaś, więc czemu teraz się mnie boisz?
CZYTASZ
Zrozumieć śmierć. | Park Seonghwa
ФанфикMyślałam, że postacie z legend to jak sama nazwa mówi tylko legendy. Jednak w moim przypadku... Niby zwykły człowiek, tak tylko myślałam. Coś mi w nim nie pasowało, ale nie wiedziałam co, do czasu... Jestem Soo Jin, a ty przeżyjesz ze mną moją hist...