° ° °
- Proponowałabym te róże obwiązać czerwoną wstążką. Ewentualnie burgundową. Wie pan, w razie wypadku róże się nie rozpadną, a i równie dobrze jak pańska dziewczyna położy je obok siebie, nie będzie musiała ich później zbierać, tylko będą elegancko i wygodnie związane. - mówiła przyjaznym głosem niska dziewczyna o niebywale jasnych błękitnych oczach. Jej blond włosy, lekko falowane, sięgały do pasa. Ubrana była w czarny podkoszulek i tego samego koloru rurki, natomiast góra jej ubioru składała się także z ciemnozielonej rozpisanej bluzy. Na nogach miała złote baleriny.
- Wiem, że wstążka to tak naprawdę drobiazg, ale wystarczy mi pieniędzy tylko na te szesnaście róż. - westchnął chłopak - Utrzymuję dom, dodatkowo mam chorą mamę, która potrzebuje leków. Muszę sobie jeszcze opłacać studia, taty nie ma, jestem ja, mama i mój młodszy brat, i... - mówił coraz bardziej nerwowo. Dziewczyna dostrzegła, że jego oczy się zaszkliły. Nie spodziewała się tak wylewnego zwierzania z jego strony.
- Hej, spokojnie. - odrzekła bardzo łagodnym głosem, po czym oboje umilkli.
Blondynka była bardzo empatyczną osobą, toteż smutek błyskawicznie zalał jej wnętrze.
- Opowiesz mi o twojej dziewczynie? Jaka to okazja i w ogóle. Coś wymyślimy z tym bukietem. - zaczęła po dłuższej ciszy, gdyż nie chciała wypytywać o osobiste sprawy chłopaka.
- Ma na imię Betty. Obchodzi dzisiaj dwudzieste pierwsze urodziny. Miałem nadzieję, że uda mi się uzbierać wystarczająco pieniędzy na bukiet z taką samą liczbą czerwonych róż. Ona je uwielbia. - mówił czule, a dziewczyna uśmiechnęła się na jego słowa - Tylko, że leki mojej mamy są tak drogie... zostawałem w pracy po godzinach, by więcej zarobić, ale to jest naprawdę ciężkie... Nie jestem w stanie dać więcej na wstążkę, choć bardzo bym chciał. - odparł - Łącznie 80 dolarów? - zapytał po chwili wyjmując pieniądze z kieszeni.
Blondynka wpatrywała się w trzymane w dłoniach róże. Zmarszczyła brwi i starała się odgonić napływające łzy do jej oczu.
On nie zasługuje na takie życie.
Po chwili namysłu ruszyła do wazonu z różami i dobrała ich więcej, aż bukiet wynosił dwadzieścia jeden sztuk szkarłatnych kwiatów. Obwiązała je czerwoną wstęgą, najszerszą, jaką miała, a do kokardy jaką zawiązała nakleiła ozdobne brokatowe serduszko. Wróciła do lady i podała chłopakowi bukiet.
- Tak, łącznie 80 dolarów. - odparła z serdecznym uśmiechem.
- Nie, nie... - zaczął kręcić głową - Przecież pani na to wszystko ciężko pracuje, nie chcę, aby...
- To na koszt firmy. - nie miała w zwyczaju przerywać ludziom, jednak bardzo chciała stanowczo zostać przy swoim - Proszę się niczym nie przejmować. Reszta jest w gratisie. Tak na powodzenie na randce. - wystawiła bukiet przed siebie do tak, aż jej ręce całkiem się nie wyprostowały.
Chłopak położył pieniądze na ladzie, po czym niepewnie odebrał kwiaty od właścicielki kwiaciarni.
- Nie powinienem... - powiedział cicho.
- Oh, powinien pan! Co więcej, zastanawiałam się ostatnio czy nie zwiększyć personelu, a myślę, że nadawałby się pan tu idealnie.
CZYTASZ
Emerald Raven | Loki Laufeyson fanfiction
Fanfic„Nie wierzę w przeznaczenie. Ani żadne inne tego typu rzeczy. Pewne sytuacje to po prostu czyste przypadki, to wszystko. - odrzekła Lucy." - fragment z książki „Emerald Raven | Loki Laufeyson fanfiction" Dziewczyna żyjąca codziennym życiem, posiadaj...