° ° °
Jeszcze nie zaczęło świtać. Czas wyprawy nadszedł.
Heimdall dostrzegł zbliżającą się postać po Bifroście, trzymającą w dłoniach kobietę. Począł więc otwierać przejście.
- Witaj, Thor. - odezwał się strażnik - Nie wyruszasz przypadkiem z przyjaciółmi?
- Wyruszam. Owszem. - położył dziewczynę chwilowo na ziemi i zaczął podchodzić do Heimdall'a - Lada moment i powinni się zjawić.
- Muszą się zjawić. I musicie wejść tam jeden po drugim. Inaczej brama się zamknie. To przejście jest niezwykle... wrażliwe.
Blondyn stanął tuż przed strażnikiem, po czym oboje spojrzeli sobie prosto w oczy.
- A gdzie twój młot? - odezwał się Heimdall, marszcząc lekko brwi.
- Ah, tak... zapomniałem o nim. - zreflektował się, jednak nie wyciągnął dłoni, by go do siebie przyciągnąć.
- A nie zapomniałeś jeszcze czegoś? - zapytał mrużąc oczy.
Thor rzucił strażnikowi pytające spojrzenie.
- Przyjść nie pod osłoną kłamstwa. - sprecyzował, a po chwili rzucił się na towarzysza.
Ten jednak uniknął ciosu, po czym zwinnie zaszedł strażnika od tyłu, przykładając mu dłoń do skroni. Heimdall momentalnie stracił przytomność i opadł na ziemię.
- Nie martw się. W porównaniu do tej żałosnej istoty - kiwnął na dziewczynę - ty obudzisz się za jakieś dwie godziny.
Loki zmienił wygląd ze swojego brata na własny, po czym wziął dziewczynę na ręce i począł zmierzać do przejścia.
- Stój! Loki! - krzyknął ktoś w oddali.
Laufeyson odwrócił się w stronę dźwięku i dostrzegł Thor'a we własnej osobie, biegnącego w jego stronę po Bifroście.
- Bracie! Nie rób tego! - nie przestawał krzyczeć.
Loki jedynie skinął głową, kiedy blondyn był już blisko, przez co zatrzymał się w miejscu i na wskutek czaru znieruchomiał.
- Ojciec ci nie powiedział? - spytał czarnowłosy śmiejąc się ironicznie.
Thor posłał mu jedynie pytające spojrzenie.
- No jasne... wiesz, mi też tego nie powiedział. - odparł - Podsłuchałem niedawno jego rozmowę z matką. I do czego zmierzam? - wystawił palca w górę - Rozmawiasz teraz z adoptowanym bratem. - powiedział z jadem w głosie.
Blondyn otworzył szeroko oczy. Nie mógł uwierzyć temu, co właśnie usłyszał.
Nie chciał uwierzyć.
- Jak to adoptowanym? - zapytał po chwili.
- Jestem synem Laufey'a. Nie Odyn'a. - odparł beznamiętnie - Biologiczny ojciec mnie porzucił. - wyjaśnił, a po chwili roześmiał się głośno i pokręcił głową - Więc jak dziecko olbrzyma mogłoby przejąć tron po Odyn'ie tu, w Asgardzie? - zapytał ironicznie - To od zawsze miałeś być ty. - sarknął.
- Bracie, nie wiedziałem...
- Nie nazywaj mnie bratem! - krzyknął, a do jego oczu zaczęły napływać łzy - Nie jestem nim.
Twarz Thor'a wyraźnie posmutniała.
- Zawsze spychany byłem na drugi plan. - kontynuował - To zawsze ty stałeś w świetle chwały. A Odyn'owi się to podobało. Więc proszę cię, nie wchodź mi w drogę. Ty masz już tron. Pozwól mi w spokoju objąć mój.
- Ale przecież to Lucy jest przeznaczona do objęcia władzy w dziesiątej krainie! - odparł Thor - Loki, nie rób nic bezmyślnego...
- Bezmyślnego... - powtórzył Laufeyson - Namyślałem się o tym wszystkim już nadto. Nikt i nic mnie nie powstrzyma. Poza tym przeznaczenie można złamać. Księgi nie kłamią.
- Ale wiesz, że wszystko ma swoją cenę. Proszę cię! Loki!
- Ja jestem gotów ją zapłacić. - począł kierować się do przejścia - Spokojnie, wasza wysokość. - zakpił - Wrócę tu jeszcze. Ale jako król. - dodał złowrogim głosem - Czar minie kiedy przejdę przez bramę. Wtedy będziesz mógł pobiec do ojczulka i mu wszystko wyśpiewać.
- Loki, cokolwiek się kiedyś wydarzyło... Zawsze byłeś mi bratem. Proszę, zostań, jakoś to załatwimy...
- O nie. Nie, nie, nie... - kręcił głową - Nie ma mowy. Zostanę królem. Być może Odyn będzie rozczarowany. Ale ja również jestem. Tym jego kłamstwem przez całe moje życie! - powiedział z przejęciem i złością, a po jego policzku spłynęła łza - Od początku byłem sam. Od dawna czułem się jak wyrzutek. Teraz jest jeszcze gorzej, bracie. Myślisz, że to przyjemne? Że to zaszczyt? Równie dobrze mógł mnie zostawić na pastwę losu. Nie potrzebowałem łaski!
Thor jednak nie odpowiedział. Do jego oczu także napłynęły łzy.
- I nie potrzebowałem kłamstwa, które zrujnowało całe moje życie... - dodał szeptem, a kolejna łza torowała sobie drogę ku dołowi po gładkim policzku bożka.
Loki dostrzegł w oddali biegnących do niego reszty przyjaciół.
- Żegnaj, Thor. - odezwał się po chwili - Pozdrów ich. - kiwnął głową na zbliżające się osoby - Bywały dobre chwile. - odparł, po czym biegiem, z dziewczyną na rękach, rzucił się w przejście.
W momencie, kiedy przyjaciele dobiegli, brama zamknęła się na dobre, a Thor mógł się w końcu ruszyć, przez co postawił kilka chwiejnych kroków.
- Dlaczego ten kretyn to zrobił?! - krzyknęła Sif.
- Chodźcie. - odparł po chwili słabym głosem Odinson - Wszystkiego się dowiecie. Ale przy Odyn'ie. - dodał i ruszył szybkim krokiem do ojca, a jego przyjaciele za nim.
° ° °
Król siedział na swoim tronie, gładząc dłonią brodę. Cała reszta stała na wprost niego.
Thor zdążył opowiedzieć mu o tym, co zaszło oraz zrobić wyrzuty, czemu ukrywał tak istotną sprawę przed nimi wszystkimi.
- Popełniłem błąd, mój synu. - powiedział w końcu - Mogłem mu powiedzieć wcześniej.
- Powinieneś był to zrobić. A ty mu tego nie wyjawiłeś. Dowiedział się przypadkiem! Jak mogłeś? Przecież jest twoim synem. - widząc niepewne spojrzenie Odyn'a, nie dał mu zacząć i kontynuował - Nie próbuj zaprzeczać, ojcze. Loki był z nami całe moje życie. Był mi bratem. Jest bratem! - mówił rozpaczliwie Thor - Jak... jak mogłeś... - ton jego głosu był słaby, toteż nie zabrzmiało to nawet jak pytanie.
- Co teraz zrobimy? - spytał cicho Fandral.
- Musimy czekać. - odparł Odyn i wstał z tronu, po czym zaczął schodzić po schodach - Nie wiadome czy tam przeżyją. To obca kraina. I pełna niebezpieczeństw. A jeśli wrócą, to albo pokojowo, albo z wrogim nastawieniem.
Thor opuścił smutny wzrok.
- Więc będziemy na nich czekać. Musimy być przygotowani zarówno na przywitanie oraz biesiadę, jak i wojnę...
CZYTASZ
Emerald Raven | Loki Laufeyson fanfiction
Fanfic„Nie wierzę w przeznaczenie. Ani żadne inne tego typu rzeczy. Pewne sytuacje to po prostu czyste przypadki, to wszystko. - odrzekła Lucy." - fragment z książki „Emerald Raven | Loki Laufeyson fanfiction" Dziewczyna żyjąca codziennym życiem, posiadaj...