° ° °
- Wstawaj. Matki zawsze powtarzają, że jak nie, to same ściągną z łóżka, ale ja nie zamierzam tego robić i marnować swój czas. Więc się ruszaj.
Lucy została obudzona przez właśnie te słowa. Chwilę jej zajęło, żeby uświadomiła sobie, iż głos, który usłyszała, należał do Loki'ego.
Cóż za miły początek dnia. Zapewne każda kobieta marzy o obudzeniu się przez mężczyznę właśnie takimi słowami.
Blondynka podniosła się do pozycji siedzącej i zrzuciła z siebie kołdrę.
Łóżko, na którym spała, nie należało do najwygodniejszych, jednak nie narzekała i była bardzo wdzięczna, że mieszkańcy wioski użyczyli jej małą chatkę i miejsce do wypoczynku. Nie spodziewała się jednak, że Loki będzie jej szukał. Bo przecież nie mówiła mu, który domek miała zająć. Nie rozumiała o co był ten jego pośpiech. Jedyne co wiedziała i czego była pewna, to powód jego nieprzyjemnego tonu wobec niej, a mianowicie - miał dziewczynę za nic. Była tylko drogą do jego celu.
Lucy zeszła z łóżka i wyszła z domu.
Przed chatą zastała nikogo innego, jak zniecierpliwionego Loki'ego, obserwującego otoczenie z wyraźnym politowaniem.
- Księżniczka się wyspała? Dosłownie księżniczka. - odrzekł złośliwie.
- Bardzo zabawne. - Edevane wywróciła oczami - To, że na mnie padło przeznaczenie, nie oznacza, że będę księżniczką. Z resztą, to przecież ty, książę, masz to wszystko dopełnić. Czary-mary, sam mówiłeś.
- Tak, tak... - przytaknął po chwili - Dobra, zbieraj się. - ponaglił ją ruchem ręki.
- Gdzie idziemy? - zapytała ze zmarszczonymi brwiami.
- W dalszą drogę. - powiedział krótko, po czym zaczął iść ścieżką wyprowadzającą z wioski.
- Oh, tyle to i sama się potrafię domyśleć. - mruknęła pod nosem tak, że Loki nie mógł jej usłyszeć - Czekaj! - krzyknęła po chwili. Na jej słowa bożek odwrócił się patrząc na nią znużonym wzrokiem i marszcząc pytająco brwi - Muszę pożegnać się z Larry'm.
- Z kim? - zapytał, ale Lucy nie odezwała się ani słowem. Lekko zirytowana zaczęła szukać go po wiosce.
Poszukiwania nie trwały długo, gdyż po niecałej minucie krasnolud pojawił się w zasięgu wzroku dziewczyny. Ta z kolei podbiegła do niego z serdecznym uśmiechem na ustach.
- Muszę się pożegnać, wyruszamy dalej. - skinęła głową na Laufeyson'a.
- Wielka szkoda. - odparł wyraźnie zawiedziony krasnolud - Wiedzcie, że wasz pobyt tu był miłą odskocznią od codziennej rutyny. Naprawdę, od bardzo długiego czasu nikt nowy tu nie gościł. - wyjaśnił.
- Cieszę się, że mogliśmy spędzić trochę czasu. Dziękuję ci za wszystko. - odrzekła.
- To ja dziękuję. - wziął jej dłoń i ucałował ją.
Lucy zaśmiała się cicho pod nosem, po czym ostatni raz spojrzała mu wdzięcznie w oczy, a następnie ruszyła w stronę Loki'ego.
CZYTASZ
Emerald Raven | Loki Laufeyson fanfiction
Fanfiction„Nie wierzę w przeznaczenie. Ani żadne inne tego typu rzeczy. Pewne sytuacje to po prostu czyste przypadki, to wszystko. - odrzekła Lucy." - fragment z książki „Emerald Raven | Loki Laufeyson fanfiction" Dziewczyna żyjąca codziennym życiem, posiadaj...