Rozdział XV

13 3 0
                                    

Następnego dnia

Pov Aurore:

Od mojej ucieczki z hotelu minęło parę godzin oraz mam nadzieję, że połknęli haczyk i zostawią mnie w spokoju, muszę jak najszybciej wrócić do Paryża do moich dzieci, nie rozumiem jak Gabriel w ogóle może tak krzywdzić innych ludzi tylko po to by zabrać Miraculum Biedronce i Czarnemu Kotu, choć to może z powodu tragedii z przeszłości. Na samo wspomnienie o Theo Agreste zakuło mnie w sercu. Tęsknota za ukochaną osobą potrafi zmienić człowieka, ale nigdy nie pomyślałabym że zmienią mojego męża w potwora. Będąc w kawiarni w przebraniu, użyłam swojego telefonu z kartą, będę musiała ją później wyrzucić więc wybrałam numer Sabine, który wcześniej podała mi Doris przed powrotem do Paryża więc czekałam krótką chwilę aż usłyszałam głos swojej przyjaciółki z liceum:

- Halo kto mówi?

- Hej Bin co tam u ciebie słychać?

- Aurora..... to naprawdę ty??

- Oczywiście spodziewałaś się kogoś innego? Jestem nie do zapomnienia moja droga.

- Ale jak? Gdzie jesteś? Myślałam, że...- wiem, że ma mnóstwo pytań, ale nie chce jej jeszcze bardziej narażać może nie potrzebnie do niej zadzwoniłam, ale muszę się skontaktować z dziećmi i to szybko za nim dzieci Rossi ziszczą tę przeklętą umowę.

- Słuchaj Bin, pozwól, że ci przerwę wiem że masz mnóstwo pytań i obiecuję na wszystkie  ci odpowiem, ale najpierw muszę porozmawiać z moimi dziećmi czy Emily jest w pobliżu albo Adrien?

- Tak są, znaczy śpią, poczekaj chwile nie rozłączaj się proszę - tak jak powiedziała tak zrobiłam czekałam aż wróci, w końcu nie miałam zbytnio innego wyjścia, a musiałam ostrzec jakoś dzieciaki, wtedy usłyszałam po drugiej stronie telefonu czyjeś kroki by po chwili usłyszeć głosy najpierw Emily a potem Adriena.

- Halo mamo to ty?

- Tak skarbie to ja, wiem że nie powinnam cię zostawiać, ale ty i twój brat byliście i nadal jesteście w ogromnym niebezpieczeństwie.

- Jak to o czym ty mówisz mamo?- Spytał się mój syn, który chyba nie do końca się jeszcze rozbudził, westchnęłam dość ciężko znowu się odzywając.

- Naprawdę chciałabym móc wam wszystko odpowiedzieć, ale mogą jakimś cudem mnie namierzyć. Wiedzcie tylko tyle że nie możecie ufać rodzinie Rossi swojemu ojcu tym bardziej- powiedziałam zdeterminowana i rozejrzałam się dookoła sprawdzając dla pewności czy nie kręci się ktoś podejrzany, kto mógłby pracować dla mojego męża. Wtedy usłyszałam dość głośne westchnięcie po drugiej stronie słuchawki.

- Mamo, wiemy o tym jednak muszę cię zmartwić zgodziliśmy się na warunki umowy z bliźniakami Rossi- usłyszałam zrezygnowany głos swojej córki.

- Jak to dziecko, co wyście zrobili?- powiedziałam zakrywając dłonią usta nie wierząc co usłyszałam od własnego dziecka.

- Mamo musieliśmy to zrobić, Lila i Daniel zagrozili, że jeśli im odmówimy, to skrzywdzą Marinette i Kate- usłyszałam łamiący się głos mojego syna. Nie mogłam w to uwierzyć, wiedziałam że rodzina Rossi potrafi całkiem nieźle manipulować, ale nigdy nie grozili, że kogoś skrzywdzą.

- Posłuchajcie wszystko uda się odkręcić, nie martwcie się wszystko się ułoży, wrócę do was,  jednak mam jeszcze parę rzeczy do roboty. Jesteście silni wiem że dacie radę kocham was- powiedziałam z lekkim uśmiechem do telefonu, by po paru sekundach się rozłączyć, w tym momencie do mojego stolika podszedł kelner z moim zamówieniem, czyli z dość dużym ciastem czekoladowym i kawą.

Miss Fortune Vs Chat NoirOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz