Rozdział VIII

24 2 0
                                    

Kate:
- Marinette lubi projektować i lubi  własno ręcznie zrobione prezenty ale najbardziej lubi ciebie- powiedziałam poczym zostawiłam Adriena samego i ruszyłam w stronę sklepu po drodze dało się usłyszeć okrzyki radości po głosie wiedziałam że to Adrien tak się cieszy jak małe dziecko na samo wspomnienie dziecięcej przyjaźni z blądynem i jego siostrą uśmiechnęłam się pod nosem. Wiedziałam jakie jest przeznaczenie posiadaczy najsilniejszych  miraculów, ponieważ Mistrz Fu przekazał
Mi to, gdy byłam u niego razem z Laxxi tłumaczył mi na czym polega moja moc jako superbohaterki. Nawet nie zuważyłam, kiedy weszłam do sklepu od razu poszłam do alejki z owocami wziełam tuzin gruszek w pewnym momencie zadzwonił mój telefon wyjęłam go z tylnej kieszeni spodni na wyświetlaczu widniało zdjęcie Marinette szybko odebrałam:
- Hej o co chodzi Marinette?
- GDZIE TY JESTEŚ!!
- Nie krzycz tak jestem w sklepie kupuje gruszki dla Laxxi i ciastka dla Tikki
- To kup jeszcze czekolade dla Emily i SIĘ POSPIESZ BO MUSIMY IŚĆ DO NIEJ- powiedziała Marinette a wtedy przypomniało mi się że miałyśmy ją odwiedzić na szczęście wiem od Laxxi że Donixx potrzebuje czekolady by odzyskać energie, teraz ożywiłam się na nowo poczym zwróciłam się do Marinette:
- Okej już za 5 minut będę w domu ty w tym czasie daj Tikki jeść i przrmień się w Biedronke i udaj się do kwiaciarni po kwiaty dla Emily narazie- rozłączyłam się nie czekając na odpowiedź wzięłam potrzebne mi rzeczy i ruszyłam do kasy.
* W tym samym czasie u Marinette*
Marinette:
Nie no ja ją zabije Kate poszła sobie nie wiadomo gdzie nie mówiąc ani słowa mam przeczucie, że spotyka się z Adrienem za moimi plecami. Tikki widząc mój wyraz twarzy natychmiast się odezwła swoim piskliwym głosem:
- Nie martw się Marinette Kate powinna zaraz wrócić
- Tu wcale nie chodzi o to Tikki mam wrażenie, że Kate coś przede mną ukrywa a tym czymś jest pewnie Adrien....
- Nie wygłupiaj się Marinette znasz Kate nigdy by tego nie zrobiła.- powiedziało moje kwamii uradowane. Usłyszałam pukanie w okno na co podskoczyłam ze strachu niepewnum krokiem uspokajając swój oddech podeszłam do okna i ujrzałam znajome niembieskie oczy szybko otworzyłam okno wpuszczając do środka Kate przemienioną w Białą Kotke nie zdążyła dojść do słowa, gdyż od razu jej przerwałam cichym krzykiem:
- Zwariowałaś by włuczyć się po nocy?!
- Oj weź nie przesadzaj mówisz dokładnie to samo co rodzice zawsze kiedy spóźnie się 5 minut do domu choć wiedzą że po szkole mam dodatkowe zajęcia z angielskiego- powiedziała pełna zdeterminowana jakby była pewna swojego zdania miała szczęście, że było na tyle późno że rodzice już spokojnie sobie spali. Kate widząc po wyraz  mojej twarzy zrozumiała że nie mam ochoty do żartów, więc by rozluźnić atmosfere zmieniła temat:
- No dobra miałyśmy chyba iść odwiedzić Emily a nie kłócić się o moje przyjście o późniejszej porze niż zwykle nieuważasz? 
- Dobra zbieraj się pójdziemy do tego szpitala, ale nie myśl że ujdzie ci to na sucho. Tikki kropkuj
- Okej tylko się nie denerwuj tak bo ci żyłka pęknie po za tym złość piękności szkodzi i chyba nie chcesz źle wyglądać jak spotkasz Adriena w szpitalu. Laxxi wysuwaj pazury. W drodze do szpitala zatrzymałyśmy się w kwiaciarni po kwiaty kiedy kupiłyśmy wielki bukiet dalej skakałyśmy po dachach do miejsca wskazanego w moim yoyo.
* Tymczasem w szpitalu*

Emily:
Nie mogłam nic zrobić mój ociec starał się przekonać lekarzy o wcześniejsze wypisanie do domu, ale ci nie zgadzali się pod pretekstem że mój stan zdrowia może się pogorszyć a przecież to tylko zwykłe złamanie zrozumiałabym gdyby potrzebna była operacja, ale takie mnie szczęście spotkało obyło się wiec bez operacji. Zdołowana samotnością i ciszą jaka mnie otaczała zastanawiałam się czy mojemu bratu, Kate oraz Biedronce udało się złapać akume tak strasznie chciałam im pomóc i poczuć się potrzebna a tak musiałam siedzieć i znosić narzekanie Donixx, że jest głodna naprawde ja nie mam pojecia czy Donixx i Plagg nie są rodzeństwem przecież cały czas są głodni i nic tylko czekolada i ser ja w przeciwieństwie do Adriena nie musze przejmować się aromatem sera. Donixx chyba czytała mi w myślach bo odezwała się pocieszycielsko:
- Nie martw się Emily jeszcze nie raz będziesz miała okazję się wykazać jako superbohaterka.
- Ty nic nie rozumiesz Donixx bardzo mi zależało na poznaniu Biedronki słyszałam o niej w Chinach za- zanim moja mama uciekła pozostawiając mnie na pastwę losu- powiedziałam ostatnie zdania dławiąc się przez własne łzy spostrzegłam za oknem dwie postacie które zmierzały w stronę szpitalnego okna prowadzi do pomieszczenia w którym aktulanie przebywałam. Podniosłam się z łóżka i kuśtykając poszłam otworzyć okno na ościesz by tajemnicze postacie spowite w mroku weszły do środka. Kiedy spowite ciemną szatą nocy postacie znalazły się w świetle pomieszczenia i dopiero teraz poznałam, że to Kate i Biedronka przyszły nie wiem czemu. Nadal szokowana widokiem superbohaterki w czerwonym lateksie w czarne kropki stojącej naprzeciwko mnie kuśtykając wróciłam na swoje miejsce i patrzyłam wyczekująco aż któraś z nich wyjaśni mi ich niespodziewane przybycie, wtedy Kate się odezwała się:
- Hej Emily dlaczego nie dawałaś znaku życia wiesz jak ja się martwiłam? Oczywiście nie aż tak bardzo jak Marinette która chodziła po pokoju w kółko przez nią matmy nie mogłam się pouczyć.
- Wyobrażam to sobie a nie dawałam znaku życia przez 5 teraz to 6 godzin, ponieważ ciągle miałam badania mój ojciec próbował mnie stąd wypisać, ale niestety lekarze się uparli że mój stan zdrowia może się pogorszyć
- Nie rozumiem dlaczego niby skoro to tylko złamanie.
- Tak choć takie szczęście miałam że obyło się bez operacji i uwierz muszę tu siedzieć dokońca tygodnia
- To nie za fajnie- powiedziała Biedronka patrząc na moją noge smutno:
- Tak czy siak mamy dla ciebie czekoladę oraz kwiaty na pocieszenie. Szkoda że nie będzie cię w szkole napewno twój brat będzie się strasznie martwił- rzekła zmartwiona Biedronka, jeśli mam być szczera to niespodziewałam się, że odwiedzi mnie Biedronka. Adrien jest w domu miał ze mną siedzieć, ale tłumaczył się że musi wracać bo zmęczyła go misja i musi zrobić pracę domową.
*Adrien*
Obiecałem Emily że mam z nią zostać ja tymczasem nie zważając ani chwili wróciłem do domu i ruszyłem do swojego pokoju po drodze usłyszałem trzaśnięcie drzwiami oraz głos mojego taty zapewne każe Natalie sprowadzić moją siostrę do domu zastanawiam się czy to co mówił 6 godzin temu to prawda przecież on nie okazywał ani mnie ani Emily swojej miłości nie wiem co moja mama widziała w takim gburze jak mój ojciec zrezygnowany wszedłem do pokoju i rzuciłem się na łóżko wtedy zjawił się nie wiadomo skąd Plagg i zaczął swoje gatki o serze:
- Adrieeeen nie dałeś mi camemberta bym odzyskał siły
- Czy ty zawsze musisz mówić o serze Plagg?- powiedziałem z ironią w głosie
- Udam że tego nie słyszałem ty mnie wogule nie znasz młody ja nie tylko mówie i myśle o serze ale też o pewnej kwamii
- Ściemniasz Plagg jakoś to nie brzmi przekonująco z twojej strony
- Tak samo jak ty mówisz o Marinette, po zatym kwamii Biedronki, czyli Tikki jest o wiele bardziej inteligenta i kreatywna jej zawsze trafiają się normalne osoby do posiadania miraculum
- Cóż tutaj pewnie powinienem się obrazić- powiedziałam lekceważonco w stronę Plagg'a wiedziałem jak złosilwe jest moje kwamii, więc przyzwyczaiłem się do różnych obelg i jego wyśmiewania się ze mnie zawsze się śmiał gdy mówiłem mu o Biedronce, więc nie mam najmniejszego zamiaru go teraz wysłuchiwać a tym bardziej pomagać czy doradzać. Wyminąłem mojego kwamii, który gadał i nie mógł się zamknąć postanowiłem zadzwonić do Marinette by ustalić datę spotkania, lecz nie odbierała to dziwne zwykle od wszystkich odbiera szczególnie od Alyi. Zrezygnowany po 3 próbie skontaktowania się z moją przyjaciółką postanowiłem zadzwonić do Nino może on mi coś poradzi:
- Hej stary co tam?
- Hej Nino  słuchaj mam pewien problem
- Oj stary serio ziom ja nie mam teraz zbytnio czasu Alya karze mi chodzić z nią po sklepach bo chciała coś kupić twojej siostrze
- Kurcze jak ja mam teraz kupić prezent dla Marinette?!
-...........
- Haloooo Nino jesteś tam nadal?
-  CZY TY ZAPROSIŁEŚ MARINETTE NA RANDKĘ?!- krzyknęła pełna entuzjazmu Alya aż musiałem oddalić telefon od ucha by nie ogóchnąć przez pisk radości Alyi rozłączyłem się nawet nie odpowiadając na jej pytanie zrezygnowany położyłem się na łóżku i nie wiem kiedy ale odpłynąłem w kraine snów.
____________________________________
Narazie moi drodzy sorki za nieobecność potem wam to wytłumaczę ale dzieki że ktoś czyta tą książkę❤🐞😉

Miss Fortune Vs Chat NoirOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz