Ewelina weszła przez drzwi, a jej uczennice patrzyły na nią z zachwytem. Jej obcasy wystukiwały jednostajny rytm, który niepokojąco kojarzył się Lii z ,,We will Rock You". Ciekawe, czy miało to jakieś specjalne znaczenie...
— Oprócz atakowania naszej drużyny chłopcy bez wątpienia zostawią w Błękitnym Lesie śmiercionośne pułapki. Więc my zrobimy to samo. Ale najgroźniejszą pułapką może się okazać umysł chłopca. Gdy na szali waży się ich godność, będą się uciekać do rozpaczliwych pomysłów, perwersyjnych i niewyobrażalnych. Musicie być na to przygotowane.
Ewelina wyciągnęła z mównicy swoją własną wersję podręcznika i otworzyła ją. W całej sali zabrzmiał głos Eweliny-Z-Książki.
— Rozdział dwudziesty szósty: Świetność i upadek króla Artura.
Lia zmarszczyła czoło, gdy maleńka scena uniosła się nad książką. Dlaczego Artur? Dlaczego przyjaciel Merlina? Dlaczego ojciec Tedrosa? Teraz powinna się odbyć lekcja o Sinobrodym, a nie o nieżyjącym już królu Kamelotu. Dlaczego Ewelina to zmieniła? Co ona knuła?
Ewelina dmuchnęła w scenę z błyszczącego pyłu, a odłamki wizji uderzyły w uczennice Akademii dla Dziewcząt. Uczucie, jakie towarzyszyło wchodzeniu do baśni, Lia porównywała do burzy piaskowej, gdy niewielkie drobinki próbują wejść w każdy najmniejszy zakamarek ciała. Narratorka przez chwilę czuła się, jakby lewitowała nad ziemią, a po chwili znalazła się w nieco rozmytej trójwymiarowej scenie. Scenie, która była kłamstwem.
Jednak z każdym kolejnym krokiem, gdy podążała za Arturem w szlafroku, miała wrażenie, jakby tym razem Ewelina nie zmieniła prawie nic. No... może poza tym, jak opisywała sytuację. Powody, dla których Artur wziął ślub z Ginewrą, były inne, bardziej złożone, bardziej skomplikowane.
Lia widziała, jak Artur był świadkiem wymknięcia się Ginewry przez okno w środku nocy, jak następnego dnia była uśmiechnięta i potulna. Wyraz twarzy królowej zdecydowanie nie był zbyt dobrze odwzorowany. Minęła chwila, a scena znowu się zmieniła. Lia była w Kryształowej Jaskini, która znajdowała się rzut kamieniem od zamku. To tam Merlin urządził swoją pracownię. Dziewczyna dobrze znała to miejsce, wielokrotnie odwiedzała czarodzieja w jego kryjówce. Pamiętała to, jakby to było wczoraj, gdy rozmawiali do późna przy gorącej czekoladzie i piwie imbirowym.
Ewelina nie kłamała, gdy mówiła, że Artur robił wszystko, by dowiedzieć się, gdzie znikała nocami Ginewra. W końcu Merlin poświęcił tej sprawie sto sześćdziesiąty pierwszy list o treści ,,Zabiję Artura, po prostu go zabiję".
Kiedy Merlin wyszedł rozgniewany z jaskini, Artur próbował go gonić, ale po drodze zauważył otwarty notes Merlina. Lia nie wiedziała, skąd Ewelina w ogóle wiedziała o tym wszystkim. Nie wiedziała też, dlaczego skupiła się na tym jednym okresie z życia Artura, na tym jednym epizodzie, podczas którego wykradł swojemu przyjacielowi jego tajny projekt.
Scena znowu się zmieniła, a Lia zobaczyła, jak Artur jedzie na koniu w ciemnym płaszczu. Wedle słów Eweliny król kazał zamknąć okno Ginewry, a nocą wyszedł przylegającym oknem i znalazł na dole czekającego konia. Kolejna podejrzanie prawdziwa scena...
Król zajechał na polanę, gdzie w cieniu drzewa czekał Lancelot. Artur nie zsiadł z konia, czekając w obszernym płaszczu, aż mężczyzna podejdzie bliżej. Gdy przyjaciel króla podszedł bliżej, Artur wysunął spod płaszcza stopę w delikatnym pantofelku Ginewry.
Oczy Lancelota zdawały się lśnić, a jego uśmiech był pełen miłości. Czułym ruchem zsunął jeźdźcowi kaptur i... zachłysnął się. Ponieważ nie dostrzegł swojej ukochanej, a spojrzenie błękitnych oczu zdradzonego Artura, który po wypiciu Eliksiru Merlina zamienił się w kobietę. Król szybko dobył miecza i dźgnął w Lancelota w brzuch. Lia nie miała pewności, czy ten ostatni element był prawdziwy, ale znając ognisty temperament Artura, było to możliwe. Podejrzane.
CZYTASZ
Akademia Dobra i Zła: Historia prawdziwa || ff ||
Fanfiction,,W prastarej puszczy trwa Akademia Dobra i Zła. Bliźniacze wieże jak dwie głowy, Jedna dla szlachetnych, Druga dla podłych. Ucieczka z niej niemożliwa. Jedyna droga wyjścia w baśni się ukrywa." Wszyscy znamy historię Sofii i Agaty. Ale czy to możli...