Eva koniec końców nie dowiedziała się, dlaczego nikt nie powiadomił jej o wznowieniu lekcji. Teoretycznie powinna była sama się tego domyślić, widząc inne dziewczyny idące na zajęcia, więc czemu tego nie zrobiła? Ach tak! Nie mogła wychodzić z pokoju, pewnie dlatego, że dzieliła go z Agatą. A skoro o ciemnookiej była mowa, właśnie próbowała nawiązać porozumienie ze swoją przyjaciółką. Eva nigdy nie pomyślałaby, że Sofia aż tak odnajdzie się w Akademii Zła. Blondynka jednak najwidoczniej nie była zadowolona swoimi wynikami, bo wyglądała, jakby właśnie ktoś kazał jej zjeść bułkę z masłem.
Szatynka stała pod drzewem i przyglądała się całej tej sytuacji. Nie uczestniczyła w rozmowie, uznając, że dziewczyny powinny porozmawiać w cztery oczy. Poza tym była przyzwyczajona do stania z boku i przyglądaniu się wszystkiemu, w końcu na tym polegała jej praca. Teraz jednak nie była do końca pewna swojej decyzji, widząc, że obie zaczynają się znowu kłócić. W tym właśnie momencie do Sofii i Agaty podszedł Tedros. Siedząca na gałęzi Evie zakrakała, najwyraźniej też wyczuwająca nadchodzący spór. Eva przestała opierać się o drzewo i powoli podeszła do Trójcy Wielkiego Konfliktu. Cała ta sytuacja wydała jej się jednym wielkim déjà vu...
— Jeśli cię tak korci, żeby kogoś zabijać, może tym razem zaczniesz od siebie? — warknęła Agata do księcia, od którego pewność siebie biła na kilometr.
— Wystarczyłoby zwykłe ,,dziękuję''. Ryzykowałem życie, żeby zabić tego gargulca — odpowiedział Tedros.
Agata już szykowała się, żeby coś powiedzieć, jednak w tym momencie pochwyciła znaczące spojrzenie Evy. Nie warto.
— Znacie się? — zapytała zdziwiona Sofia, patrząc niezadowolona na przyjaciółkę, najpewniej zastanawiając się, czy Agata nie zdążyła już wymienić chłopakowi wszystkie wady blondynki.
— Nie przejmuj się, na razie masz dobre alibi — powiedziała Eva w kierunku zielonookiej.
Nie chciała zabrzmieć złośliwie, jednak dało się wyczuć w tej wypowiedzi sarkazm.
— ,,A'' co? — zapytała niewinnie Sofia i odwróciła się w stronę szatynki, po czym jej oczy zrobiły się wielkie jak tarcze wikingów.
Cóż, nie spodziewała się zastać tu ,,tej dziwaczki''.
— O... znowu się spotykamy. — Tedros popatrzył zniesmaczony na błękitnooką.
— Dziwisz się? Chodzimy do tej samej szkoły.
— Wy też...? — Sofia znowu nie wiedziała co powiedzieć.
— Myślisz, że on jest twoim księciem? To nadęty głupek, który nie ma nic lepszego do roboty niż paradowanie pół-nago i wpychanie miecza tam, gdzie nie trzeba! — krzyknęła Agata, nie mogąc już pohamować złości.
— Jest wściekła, bo zawdzięcza mi życie. — Tedros zwrócił się do Sofii. — Czyli myślisz, że mógłbym być twoim księciem?
Sofia zarumieniła się i zatrzepotała zalotnie rzęsami.
— Wiedziałem, że zaszła jakaś pomyłka. Taka dziewczyna jak ty nie powinna znaleźć się nawet w pobliżu Zła. — Książę spojrzał na Agatę i skrzywił się widocznie. — A wiedźmy twojego pokroju powinny trzymać się z dala od ludzi takich jak... Jak masz w ogóle na imię?
— Sofia — odpowiedziała blondynka.
— I tak się składa, że ta wiedźma jest jej przyjaciółką, więc proszę, daj jej spokój — próbowała zakończyć konwersację Eva.
Książę ryknął śmiechem.
— Świetny żart, naprawdę. A myślałem, że nie masz poczucia humoru — powiedział, wycierając łzy.
CZYTASZ
Akademia Dobra i Zła: Historia prawdziwa || ff ||
Fanfiction,,W prastarej puszczy trwa Akademia Dobra i Zła. Bliźniacze wieże jak dwie głowy, Jedna dla szlachetnych, Druga dla podłych. Ucieczka z niej niemożliwa. Jedyna droga wyjścia w baśni się ukrywa." Wszyscy znamy historię Sofii i Agaty. Ale czy to możli...