Rozdział 4

771 61 23
                                    

– Wyglądasz idiotycznie - powiedziała El, siedząc na trybunach, podczas meczu.

– Nic na to nie poradzę - odpowiedziała jej rozbawiona Diana.

Dziewczyna nie miała pojęcia komu kibicować, bo zarówno w Slytherinie jak i w Ravenclaw miała przyjaciół. Postanowiła więc ubrać czapkę Ravenclawu, a szalik Slytherinu. Wiele osób patrzyło na nią z politowaniem, ale ona się tym nie przejmowała.

– Nie żeby coś ale mamy lepszego szukającego, Black się chowa przy Garecie - orzekła szatynka.

– Nie żeby coś ale mówisz tak tylko dlatego, że na niego lecisz - odgryzła jej Diana.

Elizabeth udała oburzenie, a po chwili obie się śmiały.

– Nie mogę uwierzyć w to, że obie jesteście tutaj tylko dlatego, że na niego lecicie.

Elizabeth spojrzała na Dianę w niezrozumieniu.

– Jak to obie?

Diana skierowała swój wzrok na przyjaciółkę.

– Ty i Julie.

– Julie? Ta Julie z którą dzielisz dormitorium? - mówiła co raz większym tonem El.

– Ale wyluzuj. Żadna z Was i tak nie ma u niego szans - powiedziała Diana i skierowała wzrok ponownie na boisko.

Drużyna Slytherinu właśnie strzeliła gola. Diana uśmiechnęła się zadziornie w stronę przelatującego obok Garetta.

– Jak to żadna z nas nie ma szans? Może sama się chcesz za niego zabrać i tak mówisz!

– Przecież nie o to chodzi.

– Widziałam jak się do siebie uśmiechacie. Ale przecież to jasne! Na kogo innego chciałby zwrócić uwagę, jak nie na królową Dianę!

– Elizabeth! Miałam ma myśli to, że mówią, że jest gejem.

Dianie było przykro. Nigdy by nie przypuszczała, że usłyszy od kogoś takie słowa, a już na pewno nie od swojej przyjaciółki. Ludzie naprawdę ją tak postrzegali?

– Diana, ja... - zaczęła El.

– Pójdę do Julie - przerwała jej Diana.

Dziewczyna wstała z miejsca i ruszyła bliżej osób, które kibicowały drużynie Ravenclawu. Została obrzucona kilkoma nienawistnymi spojrzeniami ze względu na kolor szalika, który powiewał na jej szyi. Normalnie by to skomentowała ale teraz jedynym jej celem było znalezienie Julie.

Nie zajęło jej to długo czasu, ponieważ po kilku chwilach zauważyła koleżankę machającą w jej stronę. Najszybciej jak mogła podeszła do niej, a następnie usiadła.

– Gdzie byłaś? - krzyknęła Julie, która została zagłuszona przez tłum.

Diana przeskanowała wzrokiem boisko i tablice z punktami, po czym spojrzała na współlokatorkę, której włosy przybrały kolor niebieski.

– Posiedziałam chwilę z Elizabeth - odpowiedziała jej Diana.

Dziewczyna rozejrzała się i spojrzała na Dianę  w niezrozumieniu.

– Gdzie ją zgubiłaś?

Diana zawachała się chwilę nad odpowiedzią.

– Wolała zostać gdzieś tam - powiedziała i skinęła głową w kierunku z którego przyszła.

Julie pokiwała głową, przyglądając się uważnie koleżance, po czym uśmiechnęła się szeroko.

– Dobrze, że nie przyszła. Jakoś za nią nie przepadam.

Wolf Moon • Remus LupinOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz