Rozdział 11

559 68 43
                                    

– Chyba będę się zbierał - powiedział Regulus do Diany, dopijając herbatę z filiżanki.

Dziewczyna zerknęła na niego przelotnie i pokiwała głową, po czym odstawiła herbatę na stół.

– W takim razie chodźmy - odpowiedziała mu dziewczyna ruszając do wyjścia, ale uniemożliwiła jej to ręka Ślizgona.

– To, że ja idę nie znaczy, że Ty też musisz.

Diana westchnęła wywracając oczami.

– I tak nie mam tu nic do roboty więc... - zaczęła, ale przerwał jej głos dochodzący tuż zza niej.

– Przepraszam, moglibyśmy porozmawiać Diano? - dziewczyna odwróciła się i uśmiechnęła na widok swojego przyjaciela.

– Jasne, poczekasz chwilkę? - zapytała, a on pokiwał głową.

Blondynka odwróciła się w stronę Reglusa, który cały czas próbował być coraz bliżej drzwi.

– Dziękuję Ci za ten wieczór, Ana. Powiedziałbym, że było miło, ale to nie leży w mojej naturze - powiedział uśmiechając się zadziornie.

– Nawzajem - odpowiedziała mu podchodząc bliżej niego.

Chłopak upewniwszy się, że Lupin nie usłyszy ich rozmowy, szepnął jej do ucha.

– Wyrwij kogoś sensownego młoda - puścił jej oczko i ruszył w kierunku wyjścia.

– Bawisz się w Rosiera? - krzyknęła za nim, uśmiechając się.

Odwróciła się w stronę Remusa i uśmiechnęła się jeszcze szerzej.

– Gdzie zgubiłeś Lily? - zapytała się nie widząc nigdzie rudowłosej.

– Poszła już do dormitorium, ale ja chciałem jeszcze z Tobą porozmawiać - powiedział uśmiechając się miło.

Blondynka rozejrzała się po sali, gdzie było już niewielu uczniów.

– Może pójdziemy już stąd? - zapytała, na co Remus przystał.

Oboje wyszli z sali, uprzednio żegnając się z Profesorem Slughornem.

– To co tam? - zapytała, gdy ruszyli schodami na górę.

Diana zdjęła swoje szpilki, bo po kilku godzinach, jej nogi krwawiły.

– W zasadzie mam pytanie - szepnął ledwo słyszalnie.

Blondynka odwróciła się w jego kierunku i ponagliła go do mówienia dalej, uśmiechając się.

– Pomyślałem, że skoro Syriusz jedzie na święta do Jamesa, to nie chciałabyś wracać do domu sama i... - zaczął cały czas obserwując jej reakcje. - Oczywiście jest jeszcze Regulus, ale może wolałabyś spędzić święta u mnie?

Dziewczyna wpatrywała się w szoku na Remusa. Nikt inny nie pomyślał o tym jak bardzo nie chciała ona wracać na święta do domu. W prawdzie dom jak dom, ale święta miałaby spędzić u Blacków. Słuchając tego jakim Syriusz jest nieudacznikiem. Słuchając obelg ze strony Malfoyów. Do tego wszystkiego konfrontacja z Monicą i zapewne kolejna kłótnia, która skończyłaby się wymianą zaklęć.

Był jeszcze Regulus. Nie chciała, aby został on sam w ten okropny dzień. Ale z jedyną różnicą. On był traktowany tam z szacunkiem, nawet ze strony Monici.

Remus widząc zawahanie przyjaciółki, postanowił się zreflektować.

– Wiesz, mam na myśli, że tylko dwa dni. Później pojedziemy do Jamesa. Zapraszał Cię, prawda? - zapytał cały czas patrząc jej w oczy.

Wolf Moon • Remus LupinOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz