Dwa dni w domu rodzinnym Remusa, minęły Dianie zaskakująco szybko. Mogła jednak stwierdzić, że były to najlepsze święta w jej życiu.
Gdy o godzinie ósmej rano stanęli przed drzwiami domu Jamesa, otworzyła im jego mama. Jak się okazało chłopaki jeszcze spali, a Peter miał przyjechać dopiero wieczorem.
Remus zaofiarował, że zaniesie ich bagaże do pokoi, a blondynka od razu ruszyła zrobić pobudkę przyjaciołom. Weszła do ich pokoju i nie widząc nigdzie Jamesa, skoczyła na łóżko, na którym spał Syriusz, tym samym go przygniatając.
Chłopak przestraszył się i próbując wstać, sturlali się razem na podłogę. Dziewczyna zaśmiała się widząc bojową pozę przyjaciela. Syriusz westchnął z ulgą, widząc Dianę leżącą pod jego nogami. Wyciągnął do niej dłoń i pomógł wstać, po czym przyciągnął ją do siebie i mocno przytulił.
– Jesteś wariatką - podsumował cicho, a uśmiech nie schodził mu z twarzy, nawet kiedy oberwał od niej w głowę.
Diana położyła się na łóżku, a Syriusz zaczął poszukiwanie swoich ubrań. Blondynka przyglądała mu się z uniesioną brwią.
– Co? - zapytał, widząc, że jest obserwowany.
– Nic, nic...
Black uniósł brwi, ale nie powiedział nic tylko wrócił do poszukiwać. Po dwóch minutach, Dianę zmęczyła jego bezradność, więc rzuciła w niego jego spodniami, które leżały obok łóżka. Chłopak spojrzał na nią gniewnie i podszedł do łóżka zabierając koszulkę. Usiadł obok przyjaciółki i zapatrzył się w okno.
– Jak święta? - zapytał spoglądając na dziewczynę, która wpatrywała się w sufit.
Dziewczyna słysząc pytanie, ożywiła się i usiadła, odpowiadając mu wszystko co robili razem z Remusem podczas tych dwóch dni. Rozmowę przerwał im James wchodząc do pokoju z wielkim uśmiechem.
– Witamy panią! - krzyknął i podszedł, cmokając ją w policzek.
Zarówno Diana jak i Syriusz spojrzeli po sobie, widocznie zdziwieni jego gestem. Skierowali wzrok na przyjaciela, który otworzył okno na całą szerokość i z uśmiechem na twarzy wpatrywał się w słońce.
– Dlaczego tutaj jest tak zimno? - zapytał Remus, wchodząc do pomieszczenia. Następnie jego wzrok padł na Jamesa, stojącego w oknie i pokiwał głową w zrozumieniu.
Dziewczyna pokręciła głową z niedowierzaniem i podeszła zamykając okno. Chłopak spojrzał na nią przelotnie i rzucił się radośnie na łóżko.
– Nie wiem co brałeś, ale też chce - powiedziała, siadając obok Jamesa.
Chłopak wstał gwałtownie i spojrzał na przyjaciół z wielkim uśmiechem.
– Lily odpisała mi na list! - powiedział i pokazał im kawałek pergaminu.
Blondynka mogła przysiąc, że nie miał go w dłoni jeszcze chwilę temu. Zabrała mu pergamin z ręki i na głos odczytała treść listu.
– Dziękuję za prezent, jednak nie musiałeś. Życzę Wam wszystkim Wesołych Świąt!
Przyjaciele pokręcili głową z uznaniem.
– Może jednak coś z tego będzie - powiedziała dziewczyna, klepiąc go po ramieniu. – A teraz zjadłabym te naleśniki, które zrobiła Twoja mama.
🌙
– Chłopcy! Nie podjadajcie! - krzyknęła Euphemia, przeganiając syna i Syriusza z kuchni.