Rozdział 7. Teatr.

58 5 0
                                    

Minęło kilka dni od świąt. Cieszyłam się z domu oraz dobrze urządzonej stajni. Właśnie wracałam z biblioteki. Wypożyczyłam książkę którą mama co roku czytała mi na święta. Tak dokładnie to książkę o tytule ,,Dziadek do Orzechów". Tak się zaczytałam, że aż nagle na kogoś wpadłam.

-Jejku przepraszam.- Powiedziałam łapiąc w ostatniej chwili książkę przed upadkiem na śnieg. Czyjeś ręce chwyciły mnie za dłonie. Uniosłam głowę. Zauważyłam Sportacusa.

-Nic się nie stało.- Powiedział lekko rozbawiony Sportacus.

-Na prawdę przepraszam. Zaczytałam się i jakoś tak.- Powiedziałam patrząc na niego wracając do postawy.

-Spokojnie rozumiem.- Powiedział Sportacus po czym został zawołany przez dzieci które bawiły się na boisku. Nie mając nic do robienia poszłam do teatru. Spacerując po nim zauważyłam, że już dawno nie było tu żadnych przedstawień. Weszłam na scene i spojrzałam na widownie. W głowie zaiskrzył mi się pomysł. Pomysł był taki by zrobić przedstawienie ,,Dziadka do Orzechów". Wybiegłam z teatru. Zaczęłam nucić melodię z ,,Dziadka do Orzechów". Nie patrzyłam na to, że mogę spaść z muru na który wskoczyłam tańcząc. Jednak kiedy zaczęłam iść. W pewnej chwili znów na kogoś wpadłam. Miałam upaść ale poczułam jak ktoś mnie łapie. Spojrzałam. Zauważyłam Sportacusa. Znowu na niego wpadłam.- No proszę znów się spotykamy i znów na mnie wpadasz.- Powiedział Sportacus.

-Oj tak. Przepraszam, że znów na ciebie wpadłam ale tym razem wpadłam na pewien pomysł.- Powiedziałam patrząc na bohatera Leniuchowa.

-Na prawdę? Opowiadaj.- Powiedział gdy zaczęliśmy iść.

-Cóż... Była w teatrze i... Pomyślałam, że możemy... Przedstawić balet ,,Dziadka do orzechów".- Powiedziałam kiedy Sportacus momentalnie stanął. Spojrzałam na niego.- Coś nie tak?- Zapytałam się nie pewnie.

-To świetny pomysł. Zaraz zwołam wszystkich do teatru więc poczekaj tam.- Powiedział Sportacus po czym pobiegł. Poszłam do teatru. Odstawiłam kilka swoich rzeczy. Zaczęłam sprzątanie. Gdy sprzątałam nuciłam melodię baletową w pewnej chwili do teatru przyszli wszyscy. No wszyscy poza Robbiem.

-Będzie dużo sprzątania.- Powiedział nagle Pixel.

-Może i tak Pixel ale pomysł Isabelli jest super.- Powiedziała Stephanie.

-Dziękuję. Ale zastanawiałam się nad obsadą. Pomyślałam, że rola Cukrowej Wróżki regentką Królestwa Słodyczy będzie pasować Stephanie, Ziggy może być regentem Królestwa Śnieżynek, Stingy jako regent Królestwa Kwiatów, regentką Królestwa Zabawek będzie Bessie, Droselmajerem może być burmistrz, Sportacus może być Dziadkiem do Orzechów, a Robbie...- Chciałam kontynuować ale mi przerwano.

-Robbie?- Zapytały dzieci, Sportacus, Bessie i burmistrz.

-Tak. To coś złego?- Zapytałam się patrząc na nich.

-Cóż... Nie jestem pewny czy się zgodzi.- Powiedział Sportacus.

-Dajmy mu chociaż szanse. Ktoś musi zagrać Mysiego Króla. W dodatku to musi być osoba która potrafi wcielić się idealnie w taką role.- Powiedziałam patrząc na Sportacusa. Na moje słowa tylko westchnął.

-No dobrze. Ale jeśli coś naskrobi to trzeba będzie coś wymyślić.- Odparł Sportacus krzyżując ręce na klatce piersiowej.

-Świetnie. Potrzebne będą nam mase różnych rzeczy. Papiery, kartony, kleje, materiały. Trzeba będzie zaprosić dużo osób, zrobić idealny plakat jak i zrobić scenografię jak i przećwiczyć wszystko. Trixie może być specem od nagrywania całego przedstawienia, a Pixel oświetlenie, muzyka itp.- Powiedziałam. Omówiliśmy wszystko związane z przedstawieniem. Wiedziałam, że będzie dużo pracy ale damy jakoś radę.

Księżniczka Leniuchowa.Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz