Rozdział 16. Bandyci.

51 5 0
                                    

Po ustawieniu się na start zauważyłam, że Robbie był ubrany niczym kowboj. Gdy wystartowaliśmy mówiłam Tornadowi by pędził niczym tornado. Oraz by zrobił to dla Zorra. Okazało się nie całe pare minut później, że wygrałam.  Po chwili wrócił Robbie. Sportacus został w tyle? To do niego nie podobne. Zeszłam z rumaka. Usłyszałam charakterystyczne dla mnie klaskanie.

-Brawo. Brawo. Wspaniałe zwycięstwo señorita Meer.- Powiedział męski głos. Odwróciłam się. Byłam przerażona na widok mężczyzny. Dokładnie to... Zabójcy mojej rodziny.

-Czego ode mnie chcesz?- Warknęłam wściekła na co Tornado fuknął.

-A jak myślisz? Władzy. Oddaj mi władze nad tym krajem. Z moją żelazną dłonią zapanuje tu porządek.- Powiedział przyglądając się mi. Tornado się zdenerwował i kopnął go tak, że odleciał. Poczułam jak ktoś przykłada mi nóż do gardła. Zauważyłam jak moi przyjaciele patrzą na to z przerażeniem.

-Ehh... Señor, señor, señor. Nie ładnie jest tak traktować kobiety.- Usłyszałam znajomy głos.

Księżniczka Leniuchowa.Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz