Rozdział IV

2.2K 154 7
                                    

Wiktoria usiadła na krześle w kuchni. Podparła głowę rękoma. Po chwili odezwał się telefon. Blondynka spojrzała na ekran. Widniał na nim duży, czarny napis "Numer zastrzeżony". Dziewczyna miała wątpliwości, ale chwyciła komórkę.
-Tak?- powiedziała niepewnie.
-Wiedziałem, że jak zadzwonię z zastrzeżonego, to odbierzesz.
Wiktoria zacisnęła dłoń.
-Czego ode mnie chcesz?
-Chcem żonę z powrotem, ale tego już nie da się zrobić. Więc chcem ciebie, najlepiej martwą.
Kilka miesięcy wcześniej Wiktoria przyjaźniła się z teraz już byłą żoną Igora, Sandrą. Igor myśli, że specjalnie rozbiła auto jadąc z nią na plażę, ale tak na prawdę nie chciała nic jej zrobić. To był przypadek.
Zdruzgotana tymi słowami usiadła. Rozłączyła się, po czym rzuciła telefonem, który roztrzaskał się o ścianę. Zaczęła płakać. Nie widziała co ma zrobić, żeby mieć w końcu normalne życie bez ciągłego zastraszania i szantażu.
Wzięła kurtkę z kanapy. Wsiadła do samochodu i pojechała do Michała. W takiej sytuacji tylko on mógł jej pomóc.
Po 5 minutach drogi była na parkingu przed jego domem. Zapukała do drzwi. Otworzył jej zaspany Michał w luźnych szortach i przydużej koszulce.
-Co się stało?- zapytał zapraszając zapłakaną dziewczynę do środka.
-Rozmawiałam z Igorem, on planuje na mnie zemstę za Sandrę. Proszę pomóż mi.
Patrzała na niego błagalnym wzrokiem.
-Wika, wiesz, że zrobię dla Ciebie wszystko.. tylko.. powiedz mi, co mam robić?
Po tych słowach na jej twarzy pojawił się szeroki uśmiech. Widziała, że może na niego zawsze liczyć. 
***
Podoba się -> gwiazdka! Może nie wiecie, ale one serio meeega motywują :) Następny rozdział może jeszce dzisiaj, albo jutro. Szczerze to piszę je na spontana. Mam oczywiście pewną myśl, ale ona ciągle się zmienia.
Do następnego!

Never || MultiOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz