Rozdział V

1.9K 131 3
                                    

Michał usiadł na kanapie obok Wiktorii i przyglądał jej się dokładnie. Teraz, gdy widział ją smutną była zupełnie inna. Zawsze widział ją jako pełną energii, szaloną dziewczynę, która dopiero co skończyła 18 lat i jeszcze do tego nie dojrzała. Teraz patrzał na dorosłą, jeszcze nie kobietę, już nie dziewczynę. Była poważna, uważnie przyglądała się lampce w rogu pokoju.
-Wika.. co cię gryzie?- zapytał kładąc rękę na jej kolanie.
-Sama nie wiem..- odparła po chwili namysłu.
-Napijesz się czegoś?
-Tak, możesz mi coś nalać.
Michał wstał z kanapy i udał się w stronę kuchni. Nalał jej wódki, sobie piwa. Wiedział, że ona go nie lubi. 
Postawił szklankę na stole tuż przed nią. Wziął łyka swojego piwa po czym je odstawił i zaczął jakiś temat, pierwszy z brzegu, byle by się uśmiechnęła.
-Planujesz małżeństwo?
Wiktoria spojrzała się na niego. Nie do końca wiedziała co miał na myśli. Dopiero gdy odwróciła wzrok, zrozumiał, o co ją zapytał, ale nie mógł już cofnąć czasu.
-Nie.. nie planuję. Dlaczego pytasz?
Chłopak odetchnął z ulgą. Myślał, że weźmie go za jakiegoś desperata. Nie, że mu się nie podobała. Po prostu nie chciał robić wszystkiego na raz, bo ją spłoszy.
-Sam nie wiem. No w końcu masz już 18 lat, to chyba już odpowiedni moment, żeby zacząć o tym myśleć.
-Nawet nie mam nikogo, z kim mogłabym się związać. Nie wiem..- upiła łyka wódki- Nie wiem, po prostu.. mam jeszcze czas. A ty? Planowałeś sie, nie wiem.. ustatkować?
-Planowałem.
-Ale?
-Nie ma "ale".
-Nie rozumiem.
-Ja też nie.
Wiktoria spojrzała na Michała wypijającego ostatniego łyka piwa.
Chciała coś powiedzieć, ale dała sobie spokój. Spojrzała na zegarek. Było po 24.
-Już późno. Powinnam się zbierać.
-Dlaczego? Dzieci ci w domu płaczą?
-Nie..
-To zostaniesz na noc. Chyba nie myślałaś, ze cię o tej godzinie puszczę do domu.

Michał położył się na łóżku. Wiktoria jeszce przez chwilę patrzała przez okno, po czym położyła się obok niego.
-Michaś?- szepnęła.
-Hmm?
-Jesteśmy tylko przyjaciółmi?
-Ehh.. no, no tak. Tak, a co?
-Nie, nic. Dobranoc.
-Dobranoc skarbie- powiedział po czym pocałował ją w policzek.
***
Akcja się rozkręca, powoli, ale się rozkręca :)
Chciałam spoilerować, ale nie będę :P
Do następnego!

Never || MultiOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz