𝕻𝖗𝖔𝖑𝖔𝖌𝖚𝖊

691 36 42
                                    

Patrzył smętnie w płomień pochłaniający coraz to nowsze kawałki papieru, które do niego dorzucał

Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.

Patrzył smętnie w płomień pochłaniający coraz to nowsze kawałki papieru, które do niego dorzucał. Liczył, że wraz ze zdjęciami, spłoną także jego wspomnienia. Bolesny ślad minionych wydarzeń i relacji, która na zawsze odmieniła jego życie.

Był niczym wrak. Nie nadawał się już do niczego oprócz rozpatrywania błędów w przeszłości i żałowania, że nie da się ich naprawić. Gdyby tylko można było cofnąć czas, zrobiłby wszystko, co tylko w jego mocy, by zmienić bieg historii.

Z każdą kolejną fotografią obraz przed oczami coraz bardziej się rozmazywał, a on nie był w stanie wstrzymywać cisnących się do oczu łez. W całym swoim życiu nie pamiętał wielu momentów, kiedy prawdziwie i szczerze płakał. Ten był wyjątkowy, bolesny, niemal pozbawiający racjonalnego myślenia. Nigdy nie doznał czegoś takiego. Nigdy nie czuł tak przeszywającego bólu i cierpienia, jak teraz po stracie tak ważnej dla niego osoby.

Wyciągnął kolejne zdjęcie, to które trzymał zawsze przy sobie, tak samo jak on. Zrobione zostało w dniu, kiedy przyrzekli sobie, że tak będzie już zawsze. Chcieli, by każdy dzień przepełniony był ich wspólnymi chwilami i tym cudownym uczuciem. To niesamowite doznanie, jakiego brakowało w życiu Wooyounga przez ponad dwadzieścia lat. Po tym jak w końcu je poznał, zostało mu brutalnie odebrane, a zastąpiła je pustka, zżerająca go od środka.

Zaszlochał głośno, czując jak jego serce rozpada się na kawałki. Płonie wraz z fotogriafiami, zostawiając po sobie jedynie popiół. Wiedział, że nie da rady już stanąć na nogi. Wiele razy udawało mu się pozbierać, odrzucić wspomnienia i ruszyć naprzód. Teraz jednak wydawało mu się to zbyt trudne. Stracił wszystko - ojca, przyjaciół, miłość. Stracił samego siebie w momencie, gdy zdał sobie sprawę, że oprócz niego, nie ma już nic, co trzyma go na tym świecie szczęśliwego. Nie potrafił nawet określić kim jest.

Do głowy nie przychodziło mu żadne sensowne wyjaśnienie, dlaczego w ogóle jeszcze żyje. Jeszcze wczoraj był najszczęśliwszym człowiekiem, jakiego świat widział. W zaledwie parę godzin zdołał spaść z samej góry do najgłębszego dna. Otchłani, z której nie widział drogi wyjścia.

To wszystko było jego winą. Mógł go ocalić. Gdyby zareagował odpowiednio szybko, wciąż mógłby być szczęśliwy ze świadomością, że miłość jego życia jest bezpieczna.

Krople deszczu uderzały o dach blaszanego garażu wypełniając ciszę panującą wokół. Wooyoung otarł łzy biorąc głęboki oddech i wrzucając resztę fotografii do ognia. Przez chwilę patrzył jak płoną, po czym wstał, zarzucił na głowę kaptur i wyszedł. Od razu po opuszczeniu zadaszenia spotkał się z ulewą, która sprawiła, że w mgnieniu oka był przemoczony do suchej nitki. Usiadł na motocyklu odpalając silnik. Spojrzał po raz ostatni na miejsce, gdzie płonęły jego wspomnienia, po czym ze złamanym sercem odjechał.

Nie wiedział jeszcze gdzie. Byle jak najdalej od tego miejsca.

 Byle jak najdalej od tego miejsca

Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.

...

Nie, tu NIE BĘDZIE happy endu.
Póki co wrzucam tylko prolog.
Jak będę miała więcej czasu, to się za to wezmę

Wrecked • Woosan ✓Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz