𝕮𝖍𝖆𝖕𝖙𝖊𝖗 𝖙𝖜𝖊𝖓𝖙𝖞 𝖔𝖓𝖊: 용서

106 11 13
                                    

San nie miał pojęcia co się dzieje u Wooyounga.

Zerkał co chwilę na telefon z cichą nadzieją, że może jednak młodszy postanowił się odezwać, ale przez kolejne dni ich rozłąki nie otrzymał kompletnie nic. Żadnych znaków życia ze strony Wooyounga. To bardzo go martwiło, a z kolei jego stan powodował, że Yunho był niespokojny. San naprawdę nie powinien omijać posiłków, może wyjść czasem na świeże powietrze. Jedyne co młodszy robił, to siedział zakopany pod kocem, mocząc go swoimi łzami.

Nie chciał być ciężarem dla swojego przyjaciela, widział, że jego obecność przynosi Yunho jedynie więcej zmartwień. Nie chciał jednak wracać jeszcze do domu. Bał się zmierzyć z pustką, jaka tam zapanowała, a też kto wie czy będzie tam bezpieczny. Wooyoung nie określił na jak długo muszą się wynieść.

Poza tym, czuł się źle. Nie było to już nawet spowodowane jego tęsknotą i smutkiem. Czuł się po prostu źle. Zupełnie jakby ktoś spuścił z niego powietrze i walił w jego głowie wielkim dzwonem doprowadzając go do szału. Nie mówił nic Yunho, na własną ręke wziął pierwsze lepsze tabletki, które wydały mu się odpowiednie i położył się na kanapie, tym razem skupiając się na bólu głowy, zamiast myśleć o Wooyoungu.

Jungowi było głupio, że wizyta na jedną noc przedłużyła się o kilka kolejnych. Nie chciał być ciężarem dla chłopaka, z którym w tym czasie zdążył się bliżej poznać. Nawet jeśli nie miał nic przeciwko spaniu na ulicy, gdyby nie znalazł nic lepszego, chłopak uparł się, że nie jest dla niego żadnym problemem i chętnie przenocuje go tyle, ile będzie potrzebował.

- Jesteś pewien, że masz gdzie się podziać? W razie czego możesz zostać jeszcze kilka dni.

- Już wystarczająco ci się wpakowałem na głowę. Jestem ci wdzięczny, ale muszę coś jeszcze załatwić.

- Mówisz o Sanie? - przez ten czas oboje naprawdę dużo rozmawiali. Młodszy nie tylko w końcu przyznał się, że może odrobinkę podoba mu się Hyeri, ale także wyciągnął z Wooyounga prawdę o jego związku z chłopakiem. Nie krył zdziwienia, ale nie też nie uważał tego za coś złego. Przyrzekł jednak nie mówić o tym Hyeri. Jeśli już, Wooyoung sam jej o tym powie, o ile przyjdzie się im w ogóle spotkać.

Wooyoung przytaknął nieśmiało poprawiając ramię plecaka. Nie przypuszczał, że pożegnanie z chłopakiem będzie takie trudne. Do tej pory odczuwał smutek tylko przy żegnaniu się z Sanem, czy Yeosangiem. Może to przez to, że młodszy był bardzo sympatyczny i przyjemnie się z nim rozmawiało.

- Do zobaczenia? - tak naprawdę żadne z nich nie wiedziało, czy jeszcze się zobaczą. Oboje mieli taką nadzieję, ale Wooyoung wiedział swoje. Nie jest już bezpieczny zarówno u Sana, jak i gdziekolwiek w pobliżu. Podjął decyzję i musiał uciekać nieco dalej, jeśli się uda, za granicę.

Nie przedłużając, zebrał się w końcu do wyjścia z mieszkania i ruszył przed siebie. Zanim zrealizuje swój plan, miał jeszcze jedną rzecz do zrobienia. Wyrzuty sumienia zżerały go od środka i nie mógł tak po prostu odejść. Więc skierował się do miejsca, gdzie obecnie przebywał San. Nie był pewien, czy dobrze pamiętał adres, nie chciał jednak pytać o niego Sana, który prawdopodobnie nie spodziewa się jego wizyty. 

Pogoda nie należała do najcieplejszych. Zdawało się, że z dnia na dzień temperatura jedynie spada, przez co wszystkim odechciało się w ogóle wychodzić na zewnątrz. Oczywiście poza dziećmi, które cieszyły się z grubej warstwy śniegu i bawiły się w najlepsze. Co innego ich rodzice, którzy musieli ich pilnować.

Jeśli się nie mylił, powinien dojechać na miejsce w ciągu około pół godziny, chyba że będą korki. To było bardziej niż pewne, ale było mu wszystko jedno, czy dotrze przed, czy po 17:00. Tak czy siak będzie ciemno.

Wrecked • Woosan ✓Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz