𝕮𝖍𝖆𝖕𝖙𝖊𝖗 𝖋𝖎𝖛𝖊: 잃을 것이 없다

161 17 10
                                    

Wooyoung szukał w szafie Sana czegoś czarnego, najlepiej bluzy. Na szczęście Choi był typem osoby, której ubrania nie należały do tych jasnych i kolorowych. Dlatego szybko znalazł coś dla siebie. Musiał spotkać się z Yeosangiem, mimo że wychodzenie teraz gdziekolwiek, zwłaszcza do miejsc tak dobrze znanych jego ojcu, było bardzo niebezpieczne. Jednak telefonu nie włączy, w ten sposób namierzą go jeszcze szybciej, a Kang nie miał pojęcia, czy on w ogóle żyje. Nie mógł więc cały czas trzymać go w niepewności.

Napadając na głowę kaptur ruszył przed siebie. Tym razem ubrał się cieplej. Źle się czuł w pożyczonych od Sana ubraniach, bez wiedzy starszego, ale miał nadzieję mu je zwrócić. To nie tak, że szedł do Yeosanga na śmierć, której mimo że się spodziewał, chciał uniknąć. Nie chciał umrzeć z rąk własnego ojca oraz nie chciał sprawiać, by San poczuł się winny, a z pewnością tak będzie.

Droga do domu jego przyjaciela nie należała do najkrótszych, więc zabezpieczył się o kilka godzin, nie będąc pewnym jak długo zajmie mu wizyta u Yeosanga. Równie dobrze mógł w ogóle nie wrócić, ale tę myśl odsuwał od siebie jak najdalej. Aby dostać się do odpowiedniej dzielnicy, musiał jechać dwoma autobusami, przy czym za każdym razem, gdy wsiadał lub wysiadał, rozglądał się nerwowo po pasażerach. Nie wiedział gdzie może spotkać ojca, czy Dejuna, czy kogokolwiek, kto byłby w stanie mu zrobić krzywdę.

Cała podróż zajęła mu nieco ponad pół godziny, wliczając w to czekanie na przystanku. Zaraz potem znalazł się przed domem swojego przyjaciela, niepewnie naciskając dzwonek do drzwi. Mimo że nie czekał długo, miał wrażenie, że minęły wieki, zanim w wejściu zobaczył swojego przyjaciela. Początkowo zdziwił się jego widokiem, ale dopiero widząc strach w oczach młodszego, niemal od razu wpuścił go do środka, sprawdzając przy tym, czy na pewno nikt go nie śledzi.

- Co tym razem?

- Znowu to zrobiłem, on mnie zabije. Tym razem naprawdę.

- Co kazał ci zrobić?

- Okraść.

- I to cię przerosło?!

- Nie mogłem tego zrobić! Nie mogę kraść pieniędzy, które są przeznaczone na takie cele. Po prostu nie mogę!

- No a na co były przeznaczone?

- Na kopercie było napisane coś o rehabilitacji. Jakbyś się poczuł, gdyby bliska ci osoba musiała zrezygnować z rehabilitacji? Może w ten sposób zniszczyłbym komuś życie?

- Może i zrobiłeś dobry uczynek, ale w ten sposób zniszczyłeś swoje życie! Wiesz co będzie jeśli cię znajdą? To nie pierwszy raz, myślisz, że znów ci odpuści?

- Nie wiem Yeo, najchętniej bym go wyręczył, ale wiem, że to się nie uda. Na pewno nie teraz.

- Nawet tak nie mów! Nie chcę od ciebie słyszeć nic o samobójstwie. Przejdziemy przez to razem, tak?

- A co jeśli powiem, że już próbowałem?

- Co?!

- Nie wiedziałem co robić, więc wydawało mi się, że to bez znaczenia, czy to on mnie zabije, czy ja zrobię to za niego.

- I dlaczego zrezygnowałeś?

- To... Dziwna historia.

- Chętnie posłucham.

- Kilka dni wcześniej spotkałem chłopaka. Uparł się, żeby mi pomóc i dał mi swój numer mówiąc, żebym do niego zadzwonił, kiedy będę czegoś potrzebował.

- I zadzwoniłeś?

- No tak.

- Ale ty jesteś głupi.

Wrecked • Woosan ✓Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz