Wooyoung po przebudzeniu zdał sobie sprawę, że coś na nim leży. Tym czymś był nikt inny jak San smacznie śpiący wtulony w młodszego. Oboje przykryci byli kocykiem, a między nimi była maskotka, z którą wcześniej spał San. Dodatkowo, czuł kłucie w stopie, gdy Hon wspinał się po kanapie i postanowił tak po prostu go zaatakować, wybudzając go ze spokojnego snu.
Chcąc dowiedzieć się która godzina sięgnął po telefon, który leżał na stoliku przed kanapą. Było to nieco trudniejsze niż myślał , z obciążeniem w postaci Sana nie był w stanie dosięgnąć urządzenia. Nie chcąc obudzi chłopaka starał się wyciągnąć jak jeszcze chyba nigdy w życiu, ale skończyło się to na tym, że westchnął opuszczając rękę, co spowodowało ciche mruknięcie starszego i zmienienie swojej pozycji, przez co ich usta delikatnie się zetknęły. To skutecznie wybudziło Sana, który nieco zaskoczony otworzył oczy odsuwając się od równie zaskoczonego Wooyounga.
- Dzień dobry - przywitał się pierwszy młodszy z lekkim uśmiechem.
- Która godzina?
- Właśnie próbowałem to ustalić.
- Auć! - krzyknął czując wbijające się w jego nogę kocie pazurki.
- Jest 8:30 - powiedział Wooyoung dosięgając w końcu telefonu - Jak się czujesz?
- Dobrze. O wiele lepiej niż wczoraj.
- Cieszy mnie to. Nie możemy tu zostać, mam nadzieję, że rozumiesz, co mam na myśli.
- Tak, wiem. Gdzie chcesz uciekać?
- Nie wiem. Jak najdalej stąd.
- Nie boisz się?
- Boję. Ale nie mogę pozwolić, żeby strach przejął nade mną kontrolę. To zawsze przyniosło tylko więcej kłopotów. Najważniejsze dla mnie to zapewnić ci bezpieczeństwo.
- Gdzie jedziecie? - wtrącił się do rozmowy Yunho, który wszedł do pomieszczenia - O co chodzi z tą całą ucieczką?
Spojrzeli na siebie nieco zdenerwowani. Yunho nie znał prawdy i lepiej, żeby tak właśnie pozostało. Jednak bez sensu było na tym etapie wszystko ukrywać.
- Mam małe kłopoty - wyznał Wooyoung, gdy oboje podnieśli się do siadu.
- Nie mówiłem ci nic, bo bałem się, że to ci zaszkodzi - kontynuował San.
- Musimy stąd uciekać przed moim ojcem, inaczej może się to źle skończyć dla mnie lub Sana.
- Moment, jak to źle skończyć? Kim jest twój ojciec?! - przestraszył się Jeong. Wooyoung nie odpowiedział, nie lubił o tym mówić, a samo to, że Yunho przypadkiem dowiaduje się o jego życiu prywatnym sprawiała, że czuł się niekomfortowo.
- Ostrzegał mnie, chciał dać mi spokój już dawno temu, ale mu nie pozwoliłem - mówił dalej San - Jestem świadomy ryzyka.
- Ty i te twoje zaloty - mruknął pod nosem Yunho - Jakbyś nie mógł choć raz zakochać się w normalnym chłopaku, który nie ma na głowie ścigającej go mafii.
Yunho oczywiście mówił półżartem, ale nie zmieniało to faktu, że bał się o swojego przyjaciela i jego chłopaka. Przecież to nie jest lekka sprawa, Choi mógł przez to nawet zginąć, nie zdawał sobie z tego sprawy?
- Nie będę ci mówił, co masz robić - powiedział tylko, po czym wyszedł z pokoju.
Bolała go myśl, że przez jakiś czas nie zobaczy przyjaciela, ale jeśli to miało zapewnić mu bezpieczeństwo, nie mógł go zatrzymać.
◽
San uparł się, że nie mogą jechać nigdzie nieodpowiednio przygotowani. Dlatego minęło trochę czasu zanim przyszło im pożegnać się z Yunho i opuścić jego mieszkanie.
Jeong nawet nie zdawał sobie sprawy, że to już naprawdę ich pożegnanie. Ale skąd miał to wiedzieć? Nie mógł przewidzieć tego, co się stanie niecałe kilka godzin później.
Wooyoung i San mieli dotrzeć na dworzec autobusowy, skąd przejechaliby kilkadziesiąt kilometrów do granicy, skąd popłynąć mieli do Japonii. Dopiero tam Jung zamierzał myśleć nad tym, co dalej. Póki co skupiał się na tym, by bezpiecznie dotrzeć do celu.
Oczekując na swojego busa, poszli do automatu, by wypić po kubku ciepłej kawy. Na pewno przyda się na ich długą podróż.
- Chcesz zwykłą czarną, czy... - Wooyoung zaczął, lecz gdy odwrócił się do starszego, nikogo nie zastał - San?
Nie słyszał, żeby chłopak coś do niego mówił. Przecież szli razem cały czas, przy kupowaniu biletów nawet ze sobą rozmawiali, to Choi zaproponował ciepły napój. Gdzie więc się podział? Przecież nie rozpłynął się w powietrzu.
Z cichą nadzieją, że San jedynie poszedł do toalety, zaczął rozglądać się po dworcu niosąc w rękach dwa kubki z gorącą cieczą. Z każdą mijającą sekundą czuł coraz większy niepokój. Zniknięcie Sana było zbyt podejrzane i nie sądził, by chłopak zwyczajnie poszedł z skorzystać z łazienki. Zresztą, powiedziałby mu o tym, by tak jak teraz nie panikował.
Zabrzęczał jego telefon, więc odłożył jeden kubek na ławkę, po chwili drżącą dłonią wyciągając urządzenie z kieszeni grubej, zimowej kurtki. Była to wiadomość. Przez chwilę bał się nawet zobaczyć z jakiego jest numeru. Był niemal pewien, że Sanowi coś się stało, a osobą, która właśnie do niego napisała jest jego ojciec lub Dejun.
Od: Sannie
Chodź przed wejście
Sprzedają watę cukrowąWooyoung miał ochotę go udusić za to, jak bardzo go przestraszył. Przecież takich rzeczy się nie robi! Wooyoung był gotów wsiąść w pierwszy lepszy autobus i jechać do ojca z myślą, że właśnie tam znajdzie swojego chłopaka.
Żwawym krokiem ruszył we wspomniane przez starszego miejsce, czując jakby spadł mu kamień z serca. Mimo to czuł złość przez to, jak nieodpowiedzialnie San się zachował. W momencie, gdy starszy zauważył go wychodzącego przed budynek pomachał, chwilę potem podbiegając do niego z wielką watą cukrową.
- Czy ty wiesz co ja właśnie przeżyłem? - rzucił od razu sprawiając, że uśmiech Sana zszedł z jego twarzy - Nie znikaj tak nagle bez słowa! Przestraszyłem się.
- Oh... Przepraszam...
Wooyoung westchnął tylko i podał starszemu kubek z ciepłą kawą. To cud, że udało mu się nic nie rozlać, gdy ze strachu trzęsły mu się dłonie. Usiedli więc znów na ławce czekając na busa, który miał ich zabrać na granicę. Zaczynało coraz mocniej padać, przez co Wooyoung martwił się, że ich odjazd trochę się opóźni, tak samo jak dotarcie do portu. Podróże w zimie nie należały do jego ulubionych.
- Ile mamy czasu? - spytał San, gdy oblizywał palce po słodyczy.
- Około dziesięciu minut, ale może się spóźnić.
- Więc skoczę jeszcze do kibelka. Tak na wszelki wypadek.
Wooyoung niezbyt przekonany śledził każdy jego krok, gdy tamten podążał w stronę łazienki. Bał się, że naprawdę coś może się stać. W momencie, gdy San zniknął za rogiem, Wooyoung zauważył, że tuż za nim idzie mężczyzna, ubrany był na czarno, a na twarzy miał maskę. Podniósł się jak poparzony i ruszył w stronę toalety, będąc gotowym obronić Sana.
W ten sposób spełnił dokładne oczekiwania mężczyzny, który spodziewał się, że ten pójdzie za nim. W momencie, gdy młodszy wszedł do łazienki, poczuł chwilowy ból z tyłu głowy.
A potem już nic nie pamiętał.
...
a/ Byłam w kinie pierwszy raz od początku pandemii XD
Ale warto było, bo film zajebistyPowinnam chyba się wziąć za one shota, żeby się wyrobić do piątku, ale jakoś tak bardziej mam wenę na to XD
CZYTASZ
Wrecked • Woosan ✓
FanficW momencie, kiedy Wooyoung w końcu odnalazł w swoim życiu jakąś wartość, została mu ona brutalnie odebrana. Uwagi: przemoc, zabójstwo, smutne zakończenie! Start: 5.10.2021 Koniec: 29.12.2021